reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Moja druga polowa nie chce dziecka...

Dołączył(a)
24 Marzec 2010
Postów
3
Witajcie!
Problem moj urosl juz do wielkich rozmiarow, tak, ze nie moge juz zyc tak dalej.
Otoz moj chlopak, z ktorym znamy sie juz lat 7, a mieszkamy lat 5, nie chce miec rodziny ani dzieci... Ja marze o tym, zeby byc jego zona, zeby miec wspolny dom, a przede wszystkim dziecko! Niestety on nie rozumie moich marzen... o slubie nie chce slyszec, natomiast po dlugim namysle zgodzil sie rok temu na dziecko, ale wciaz to odwleka, znajdujac tysiac roznych powodow, dla ktorego dziecka miec nie mozemy. Najgorsze to jest to, ze wciaz slysze, ze na wiosne postaramy sie o dziecko, potem ze moze po wakacjach, potem ze jak zmieni prace, albo w nowym roku albo jeszcze cos... prosilam go, zeby mi powiedzial prawde, zeby mnie nie zwodzil i nie bawil sie tak moimi uczuciami, ze zrozumiem. Ja mam lat 30, on 31, mamy mieszkanie, stale prace, oszczednosci, wiec na co mamy czekac?
Obawiam sie, ze po prostu mamy inne cele zyciowe, moze on chce zyc bez zobowiazan, ale sprawia mi przykrosc robiac nadzieje, a potem odwraca kota ogonem. Czy ktoras z Was byla w takiej sytuacji?
 
reklama
sama piszesz, że chyba macie inne cele życiowe- ciężko jest doradzać w tak delikatnej kwestii. Wszystko zależy od Ciebie i Twojego partnera. Albo dojdziecie do konsensusu albo po prostu powiedz "na razie".
 
Moim zdaniem - NIC NA SIŁĘ!!! :no: Wasze cele się różnią ok ale nie można napierać mimo wszystko..
Ja powiem Ci z własnego doświadczenia, że u nas też wiecznie było odwlekanie.. a jeszcze tylko to.. jeszcze tylko tamto.. aż wreszcie nie wytrzymałam i postawiłam sprawę jasno- powiedziałam, że odstawiam tabletki, że to ostatni listek biorę i staramy się o dziecko.. mąż przemyślał sprawę i mimo swoim odwiecznych obaw powiedział "ok co będzie to będzie.." A teraz nie raz rozmawialiśmy na ten temat i twierdzi, że dobrze że tak stanowczo postawiłam sprawę bo on chyba nigdy by się nie zdecydował..
Jednak jeśli Twój partner mimo wszystko powie NIE to absolutnie nie możesz go, że tak się wyrażę- wrobić w dziecko! To musi być Wasza wspólna decyzja!!! :tak:
Życzę powodzenia! :tak:
 
Oczywiscie nie ma mowy o zmuszaniu czy zachodzeniu w ciaze bez jego wiedzy!! Zreszta od miesiecy ze soba nie sypiamy. Po prostu odkad zaczelam rozmowy o dziecku zaczal odsuwac sie ode mnie w lozku. Bardzo mi przykro z tego powodu, bo ostatnio on w ogole nie chce rozmawiac ze mna na ten temat. Albo mowi ze sie zgadza, za pare miesiecy, a potem znowu co innego wymysla i nie chce dyskutowac. Nie postawie mu tez ultimatum, sama nie chcialabym, zeby ktos mi stawial warunki. Ostatnio zaprzestalam rozmow na ten temat, nie chcac go meczyc. Ale kiedy moge powiedziec ze spokojnym sumieniem ze czekalam wystarczajaco dlugo? Jesli ma 31 lat i nie jest gotowy, a jest ustawiony w zyciu, to jaka moge miec gwarancje ze za rok czy dwa bedzie?
Cierpie, jest mi bardzo smutno. Coz, marzenia nie zawsze sie spelniaja.
 
Zocha, a jak reaguje na inne dzieci, np. znajomych?
Czy to jest jedyny temat, w którym nie możecie się dogadać?
Ja byłam w podobnej sytuacji 5 lat temu. Przed śluben znałam byłego męża 8 lat, rozmawialiśmy o dzieciach, chciał, ustalilimy, że zaczniemy się starać rok po ślubie. Wzięliśmy ślub i po miesiącu się dowiedziałam, że póki co przez najbliższych 5 lat on nie chce słyszec o żadnych dzieciach, bo teraz ma inne plany. Oczywiście zostałam odstawiona od łóźka, żebym w ciąże przypadkiem nie zaszła. Było coraz gorzej, zaczęły się kłótnie o wszystko, do tego jeszcze włączyła się teściowa i skończylo się na tym, że po 9 miesiącac się rozstaliśmy. Od tego czasu minęło 5 lat, od ponad roku jestem w zwiazku i własnie spodziewam się dziecka :-) Z byłym mężem jestem w sporadycznym kontakcie, nadal jest sam, jakoś nie ma szczęścia do kobiet odkąd się rozstaliśmy, a dzieci nie chce miec nadal.
 
Inez, nie mialas wyjscia, skoro byl pewien ze nie i koniec...

Na inne dzieci reaguje pozytywnie, ale bez specjalnych emocji.
Wlasnie w innych sprawach dogadujemy sie super, na codzien, w trudnych sytuacjach itd... Wiem, ze jest za mna i ze mnie kocha. Dlatego trudno mi jest zdecydowac sie odejsc, choc zdaje sobie sprawe z tego, ze jesli bedzie dluzej sie to ciagnac, to niestety bede musiala. Moze to i na lepiej wyjdzie... miejmy nadzieje...on bedzie singlem i bedzie niezalezny, ja moze spotkam kogos, kto bedzie chcial zalozyc rodzine :(((((
 
Witajcie!
Teraz ja z Problemem Z ktorym juz dluzej nie dam rady funkcjonowac.Jestem z partnerem od roku i niestety przytrafila nam sie ciaza w dodatku blizniaczaWiem ze jest problemem dla nas dwojga ale nie potrafilam usunac.Zostalo mi 3 tyg do porodu a jestem z tym calkowicie sama.Moj partner wyraznie okazuje ta niechec do ciazy ciagle oznajmia ze jest stworzony do bycia kawalerem o slubie nawet nie ma mowy.Jest strasznie trudnym czlowiekiem raz pokazuje ze mnie kocha dotyka brzucha i razem obserwujemy ruchy a nastepnego dnia łaske robi ze sie odezwie do mnie i wiecznie chodzi nafochowany.próbowalam z nim o tym rozmawiac to stwierdzil ze taki charakter i nie poterafi tego zmienic a ja tak bardzo potrzebuje wsparcia.Ogólnie nie potrafi okazywac uczuc rzadko mnie przytula musi miec ochote na to i jest to skutkiem odrzucenia w dziecinstwie jak stwierdzil zawsze byl tym gorszym .Strasznie mnie rani takim traktowaniem ogolnie lubi szczuple dziewczyny i nawet bardzo a ja jako ze jestem w zaawansowanej ciazy przytylam 12 kg z blizniakami i nie jestem juz tak pociagajaca czasem mam wrazenie ze mu to przeszkadza choc nie powiedzial czasem nawet mnie pociuesza ale takie rzeczy sie czuje i czuje ta jego niepewnosc chcialabym zakonczyc ten zwiazek ale jak dam sobie rade sama nie mam wsparcia od rodzicow?A poza tym go kocham .Pomozcie jak zyc z tak trudnym charakterem.On mowi ze jestem za dobra dla niego i sam sie dziwi jak ja te humorki wytrzymuje a ja ledwo co wytzrymuje pomozcie.
 
Lepiej nie mieć dziecka z partnerem który tego nie chce, bo potem krzywdę poniesie właśnie dziecko .

Jeśli ma swoje zdanie na ten temat to nie zmienisz tego , możesz na siłę próbować budować rodzinę ale w każdym związku przychodzą ciężkie chwile i jeśli nie ma mocnych fundamentów to wszystko prędzej czy później się rozsypie.
zabierz Go może do rodziny gdzie jest małe dziecko ...może zmieni zdanie ...
POWODZENIA!
 
My juz oboje jetsesmy po nie udanych zwiazkach on ma corke 9 lat a ja syna 3 lata.Moj syn mieszka z nami oczywiscie a jego byla partnerka ogranicza mu kontakt z dzieckiem.On nie lubi dzieci cudzych sa takie osoby co poradzisz mojego traktuje dobrze tylko on przezywa jakis kryzys ma 29 lat a czuje sie jak 15 latek taki nie dojrzaly tyle ze pracuje normalnie jest kierowca tira potrafi zarobic na rodzine w tym zachowuje sie bardzo dojrzale tylko on strasznie boi sie tej odpowiedzialnosci rodzicielskiej a tu az bliznieta.Nie wiem jak z nim rozmawiac jak przekonac okazuje mu ta moja milosc jak potrafie ale on mi swojej nie potrafi czasem mu sie zdarzy.Nie wiem....
 
reklama
Witajcie!
Problem moj urosl juz do wielkich rozmiarow, tak, ze nie moge juz zyc tak dalej.
Otoz moj chlopak, z ktorym znamy sie juz lat 7, a mieszkamy lat 5, nie chce miec rodziny ani dzieci... Ja marze o tym, zeby byc jego zona, zeby miec wspolny dom, a przede wszystkim dziecko! Niestety on nie rozumie moich marzen... o slubie nie chce slyszec, natomiast po dlugim namysle zgodzil sie rok temu na dziecko, ale wciaz to odwleka, znajdujac tysiac roznych powodow, dla ktorego dziecka miec nie mozemy. Najgorsze to jest to, ze wciaz slysze, ze na wiosne postaramy sie o dziecko, potem ze moze po wakacjach, potem ze jak zmieni prace, albo w nowym roku albo jeszcze cos... prosilam go, zeby mi powiedzial prawde, zeby mnie nie zwodzil i nie bawil sie tak moimi uczuciami, ze zrozumiem. Ja mam lat 30, on 31, mamy mieszkanie, stale prace, oszczednosci, wiec na co mamy czekac?
Obawiam sie, ze po prostu mamy inne cele zyciowe, moze on chce zyc bez zobowiazan, ale sprawia mi przykrosc robiac nadzieje, a potem odwraca kota ogonem. Czy ktoras z Was byla w takiej sytuacji?

Szczerze trudno jest doradzić komuś... ale tak na zdrowy rozum to ja nie widzę Waszej wspólnej przyszłości. Macie zupełnie inny pogląd na życie, co zresztą sama zuważyłaś... No i ostatecznie może być tak że w końcu nie bedziecie już mieli szansy na dziecko i wtedy co... on będzie zadowolony a Ty do końca życia sobie tego nie darujesz że nie masz maleństwa. Ale oczywiście decyzję musisz podjąć sama. Najlepiej jeszcze razem porozmawiać i postawić sprawę jasno.

Oczywiscie nie ma mowy o zmuszaniu czy zachodzeniu w ciaze bez jego wiedzy!! Zreszta od miesiecy ze soba nie sypiamy. Po prostu odkad zaczelam rozmowy o dziecku zaczal odsuwac sie ode mnie w lozku. Bardzo mi przykro z tego powodu, bo ostatnio on w ogole nie chce rozmawiac ze mna na ten temat. Albo mowi ze sie zgadza, za pare miesiecy, a potem znowu co innego wymysla i nie chce dyskutowac. Nie postawie mu tez ultimatum, sama nie chcialabym, zeby ktos mi stawial warunki. Ostatnio zaprzestalam rozmow na ten temat, nie chcac go meczyc. Ale kiedy moge powiedziec ze spokojnym sumieniem ze czekalam wystarczajaco dlugo? Jesli ma 31 lat i nie jest gotowy, a jest ustawiony w zyciu, to jaka moge miec gwarancje ze za rok czy dwa bedzie?
Cierpie, jest mi bardzo smutno. Coz, marzenia nie zawsze sie spelniaja.

Z tym nie sypianiem ze sobą to też uważam że spore przegięcie. No i Ty się jeszcze na to godzisz? Piszesz że nie stawiasz mu warunków bo nie chciałabyś żeby Tobie ktoś też stawiał warunki... A myślisz że to ze nie sypiacie razem to jest z jego strony w porządku (bo rozumiem że Tobie to nie pasuje)... I Ty to nazywasz nie stawianiem warunków. Przecież on już zadecydował za Was oboje.... Na prawdę chora ta cała sytuacja. I mimo iż nie chciałam nic doradzać to stwierdzę jasno że ja w tym związku na pewno bym nie siedziała, bo skoro już teraz macie takie duże różnice w poglądach na życie to nie wyobrażam sobie Was po ślubie. A skoro założenie rodziny uważasz za priorytet, to myślę że jak w tym się nie zgadzacie to w innych sprawach wcale się nie dogadacie. Na koniec powiem Tobie szczerze że kiedyś też byłam z facetem 5 lat (leciał nam 6 rok razem) i zerwałam ten chory związek, bo on też miał pododny pogląd jak Twój facet a w dodatku wyjechał za granice i zadecydował że tam bedziemy mieszkać, co mi wcale nie odpowiadało... i kiedy stwierdziłam że nie dam rady go tu ściągnąć spowrotem to postanowiłam postawić wszystko na jedną kartę i zerwałam. Na początku nie było łatwo, biłam się z myślami czy ja w ogóle kogoś znajdę kto mi bedzie odpowiadał swoimi poglądami...ale obawy okazały się nic nie warte... Niedawno minęły 3 lata od tamtej sytuacji a ja już od prawie roku jestem szczęśliwą mężatką i niedługo będę szczęśliwą mamą i niczego nie żałuję. Nawet tego że byłam z tamtym facetem, bo wiele mnie to nauczyło. A z mężem jak to wszyscy mówią poszło nam szybko ale za to gładko :-) Dogadujemy się świetnie, mamy te samy plany i marzenia, ale oczywiście czasami też zdarzają się kłótnie ale jak się prawdziwie kocha to wszystko da się przetrzymać. A najważniejsza mimo wszystko jest rodzina.

Przepraszam za taki długi wykład, ale musiałam napisać to wszystko co mi przyszło na myśl. Ale decyzję podejmijcie razem. Pozdrawiam i życzę pomyślengo zakończenia tej sprawy.
 
Do góry