reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Moja Żona w szpitalu - sączenie wód płodowych 15tc.

Dołączył(a)
10 Marzec 2021
Postów
9
Witam serdecznie wszystkich użytkowników,
Wraz z Żoną znaleźliśmy się w złej sytuacji. O dziecko staramy się od około 5 lat. Badania, szukanie przyczyn, insemimacje orazjedna próba in vitro, która się nie udała. Za to udało się nam zajść w ciążę zaraz po pierwszej próbie in vitro, ku naszemu zdziweniu. Żona obecnie znajduje się w szpitalu od soboty. Trafiła tam z dosyć obfitym krawieniem, które nastąpiło tak po prostu. Wcześniej były plamienia, ale za każdym razem jechaliśmy do szpitala na badanie i wszystko było ok. Po pierwszym badaniu w sobotę lekarz stwierdził pęknięcie pęcherzyka płodowego. Od razu żona otrzymała antybiotyk, który otrzymuje trzy razy dziennie w kroplówce. Zastrzyk na tromboze codziennie jeden raz. Nasza córeczka żyje, serce bije i jest żywotna. Sączenie wód odbywa się bardzo powoli praktycznie na wkładce nie ma wilgoci, a krwawienie z każdym dniem ustępuje. Dziś jasnoróżowe podczas podcierania po oddaniu moczu. Lekarze sami stwierdzili że się naradzają ponieważ nie mieli wielu takich przypadków. Sami się zastanawiają co zrobić. Teraz żona odpoczywa, nie miała badania ponieważ dają jej odpocząć, ale sami jesteśmy jak na karuzeli, raz optymizm by za chwilę z wielką prędkością zjechać na dół. Boimi się śmierci naszej córeczki, lecz wierzymy, że przetrwamy i dotrwamy do końca. Kochani mieliście już takie historie znacie jakieś metody lekarskie albo co innego bo już wariuje. Pozdrawiam serdecznie.
 
reklama
Witam serdecznie wszystkich użytkowników,
Wraz z Żoną znaleźliśmy się w złej sytuacji. O dziecko staramy się od około 5 lat. Badania, szukanie przyczyn, insemimacje orazjedna próba in vitro, która się nie udała. Za to udało się nam zajść w ciążę zaraz po pierwszej próbie in vitro, ku naszemu zdziweniu. Żona obecnie znajduje się w szpitalu od soboty. Trafiła tam z dosyć obfitym krawieniem, które nastąpiło tak po prostu. Wcześniej były plamienia, ale za każdym razem jechaliśmy do szpitala na badanie i wszystko było ok. Po pierwszym badaniu w sobotę lekarz stwierdził pęknięcie pęcherzyka płodowego. Od razu żona otrzymała antybiotyk, który otrzymuje trzy razy dziennie w kroplówce. Zastrzyk na tromboze codziennie jeden raz. Nasza córeczka żyje, serce bije i jest żywotna. Sączenie wód odbywa się bardzo powoli praktycznie na wkładce nie ma wilgoci, a krwawienie z każdym dniem ustępuje. Dziś jasnoróżowe podczas podcierania po oddaniu moczu. Lekarze sami stwierdzili że się naradzają ponieważ nie mieli wielu takich przypadków. Sami się zastanawiają co zrobić. Teraz żona odpoczywa, nie miała badania ponieważ dają jej odpocząć, ale sami jesteśmy jak na karuzeli, raz optymizm by za chwilę z wielką prędkością zjechać na dół. Boimi się śmierci naszej córeczki, lecz wierzymy, że przetrwamy i dotrwamy do końca. Kochani mieliście już takie historie znacie jakieś metody lekarskie albo co innego bo już wariuje. Pozdrawiam serdecznie.
Ważne, by żona trafiła do dobrego szpitala. Do lekarza, który będzie walczył do końca, dolewał wody. Myślę, że niedługo odezwą się dziewczyny, które miały podobne historie. Mnie nagle odeszły wody w 25tc. W 26tc urodziłam. Dobrze by było, byście do tego czasu minimum dali radę, by dziecko miało jakiekolwiek szanse. Trudno w takim stanie myśleć pozytywnie. Jednak nadzieja umiera ostatnia i tego musicie się trzymać. Zwłaszcza żona, by dziecku dawać siły do życia i rozwoju. Rodzicielstwo zaczyna się od poczęcia. Wy w sposób szczególny tego doświadczacie. Trzymam kciuki, by mimo wszystko wam się udało przetrwać ten trudny czas i urodzić zdrowe, a przede wszystkim żywe dziecko [emoji3590]
 
Ważne, by żona trafiła do dobrego szpitala. Do lekarza, który będzie walczył do końca, dolewał wody. Myślę, że niedługo odezwą się dziewczyny, które miały podobne historie. Mnie nagle odeszły wody w 25tc. W 26tc urodziłam. Dobrze by było, byście do tego czasu minimum dali radę, by dziecko miało jakiekolwiek szanse. Trudno w takim stanie myśleć pozytywnie. Jednak nadzieja umiera ostatnia i tego musicie się trzymać. Zwłaszcza żona, by dziecku dawać siły do życia i rozwoju. Rodzicielstwo zaczyna się od poczęcia. Wy w sposób szczególny tego doświadczacie. Trzymam kciuki, by mimo wszystko wam się udało przetrwać ten trudny czas i urodzić zdrowe, a przede wszystkim żywe dziecko [emoji3590]
Lekarze stwierdził że żona może wracać do domu by odpoczywać ponieważ nic takiego się nie dzieje. Mamy mętlik w głowie.
 
Poszukajcie dr Szaflika ginekologa, który pracował w Matce Polce i walczcie. Tak pisała tam jedna dziewczyna. A przynajmniej skonsultujcie się z nim jeśli to jeszcze mozliwe
Tylko tak jestem w stanie wam pomoc
 
Miałaś jakiekolwiek objawy wskazujące na to, że cos dzieje się źle? Czy lekarzom udało się uratować Twoje dziecko po tym nagłym porodzie w 26 tygodniu?
Ważne, by żona trafiła do dobrego szpitala. Do lekarza, który będzie walczył do końca, dolewał wody. Myślę, że niedługo odezwą się dziewczyny, które miały podobne historie. Mnie nagle odeszły wody w 25tc. W 26tc urodziłam. Dobrze by było, byście do tego czasu minimum dali radę, by dziecko miało jakiekolwiek szanse. Trudno w takim stanie myśleć pozytywnie. Jednak nadzieja umiera ostatnia i tego musicie się trzymać. Zwłaszcza żona, by dziecku dawać siły do życia i rozwoju. Rodzicielstwo zaczyna się od poczęcia. Wy w sposób szczególny tego doświadczacie. Trzymam kciuki, by mimo wszystko wam się udało przetrwać ten trudny czas i urodzić zdrowe, a przede wszystkim żywe dziecko [emoji3590]
 
reklama
Miałaś jakiekolwiek objawy wskazujące na to, że cos dzieje się źle? Czy lekarzom udało się uratować Twoje dziecko po tym nagłym porodzie w 26 tygodniu?
Tak, miałam. Najpierw w 23tc byly plamienia, potem zaczął mi odchodzić czop sluzowy, w 25tc odeszły wody, nagle, bez żadnych objawów. Chciało mi się sikać, nie zdążyłam wstać do kibla, poleciało po nogach. Próbowali powstrzymać poród. Ale w 26t2d niestety nic więcej nie dało się zrobic. Urodziłam córeczkę. Udało się ją uratować. Jednak jako skrajny wcześniak ma swoje problemy
 
Do góry