reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Muszę się wygadać bo nie daję rady... wojna.

Agdalena

Fanka BB :)
Dołączył(a)
25 Czerwiec 2021
Postów
214
Czy któraś z Was też nie może poradzić sobie z obrazami wojny ? Jest mi tak strasznie źle jak czytam o dzieciach które poległy, zostały porwane lub okaleczane. Zupełnie sobie z tym nie radzę. Patrzę ma buzię synka i widzę twarze tych dzieci, takich ufnych i płaczę, że swiat moze byc tak okrutny. Wojna zawsze zabiera dużo istnień, ale dlaczego dzieci tak muszą cierpieć. Nie potrafię przeżyć dnia bez uronienia łzy nad ich losem.
 
reklama
Czy któraś z Was też nie może poradzić sobie z obrazami wojny ? Jest mi tak strasznie źle jak czytam o dzieciach które poległy, zostały porwane lub okaleczane. Zupełnie sobie z tym nie radzę. Patrzę ma buzię synka i widzę twarze tych dzieci, takich ufnych i płaczę, że swiat moze byc tak okrutny. Wojna zawsze zabiera dużo istnień, ale dlaczego dzieci tak muszą cierpieć. Nie potrafię przeżyć dnia bez uronienia łzy nad ich losem.
Na początku bardzo przeżywałam i stresowałam się tym ,ale teraz ograniczyłam wiadomości do minimum dla własnego zdrowia psychicznego.
 
Też próbowałem, ale zawsze się gdzieś coś usłyszy, zobaczy. Wczoraj myjąc okna widziałam młoda Ukrainke z dzieckiem. Im się udało, ale tysiąca dzieci nie 😥
 
Też próbowałem, ale zawsze się gdzieś coś usłyszy, zobaczy. Wczoraj myjąc okna widziałam młoda Ukrainke z dzieckiem. Im się udało, ale tysiąca dzieci nie 😥
Może to zabrzmi okrutnie ale przed wojną też tysiące dzieci dziennie umierało z powodu wojen, chorób czy głodu. Na pewne rzeczy po prostu nie mamy wpływu. Jasne,że jako ludzi nas to dotyka bo ciężko być całkowicie obojętnym, ale jak pisałam wyżej są sprawy ma które zwykły czlowiek nie ma wpływu a zamartwianie się ciągłe w końcu psychicznie wykończy.
 
Dlatego przestałam o tym czytać i oglądać.
To nie tak że odwróciłam się plecami od tego, co mnie to obchodzi, nie mój problem. Nie nie .
Pomogłam na ile umiałam. Z pewnością jeszcze będą sytuacje gdy znowu będę mogła pomóc, chociażby poprzez kupienie tych zwykłych pierogów lepionych przez Ukrainki które są w moim mieście.
Ale więcej zrobić się już nie da.
Kto dał radę uciec ten uciekł.
Nie wszystkim było to dane.

Ja przestałam oglądać relacje z miejsc odzyskanych gdy pokazali Buczę.
Co zostanie w mojej głowie to zostanie.

A oglądając codziennie obrazy i czytając ciągle relacje osób, które cudem przeżyły albo widzieły na miejscu to co widzieły- to jeśli ktoś jest bardzo wrażliwy na takie obrazy to się wykończy psychicznie.
 
Dla nas to są tylko obrazki i opowieści. Tym straszniejsze, że dzieją się naprawdę. A jednak po tej chwili, kiedy już się zadumany nad sytuacją czy nawet zapłaczemy nad losem tych ludzi mamy ten komfort, że możemy wyłączyć radio, TV etc. i wrócić do naszego wygodnego życia, zabawy, pracy, żywych mężów, dzieci i bezpiecznego domu.

Lepiej nie nadużywać mocnych sformułowań w stylu „można się wykończyć” czy „to dla mnie za dużo”. To są TYLKO relacje i obrazy. Niestety, z dużym prawdopodobieństwem to samo może stać się u nas, więc warto zdać sobie sprawę, że media i tak pokazują niewielki procent szokujących zdarzeń a przede wszystkim tylko OGLĄDANIE nie jest groźne, zwłaszcza w sytuacji, w której niestety grozi nam to, że będziemy to przeżywać.
 
Czy któraś z Was też nie może poradzić sobie z obrazami wojny ? Jest mi tak strasznie źle jak czytam o dzieciach które poległy, zostały porwane lub okaleczane. Zupełnie sobie z tym nie radzę. Patrzę ma buzię synka i widzę twarze tych dzieci, takich ufnych i płaczę, że swiat moze byc tak okrutny. Wojna zawsze zabiera dużo istnień, ale dlaczego dzieci tak muszą cierpieć. Nie potrafię przeżyć dnia bez uronienia łzy nad ich losem.
Hmmm...ja nie umiem przejść do porządku dziennego nad okrucieństwem wobec dzieci, okrucieństwem które jest od zawsze i niestety pewnie pozostanie na zawsze, dopóki nasz gatunek nie wyginie. Niestety powiedzenie "dzieci i ryby głosu nie mają" jest nieustannie aktualne. Jednak jakoś próbuje sobie z tym radzić. Świata nie zmienie ale mam wpływ na "własne podwórko". Staram się być poprostu dobrym człowiekiem, staram się pomagać, być wsparciem, dbać o siebie i innych, być uważną, reagować. Nie zawsze mi to wychodzi, mam słabsze dni, czasem mam wszystkiego dosyć, czasem nerwy biorą górę ale staram się.
Nie zamęczam się też złymi informacjami, ograniczam media do minimum - oglądając makabryczne obrazy nikomu nie pomagam a wręcz odwrotnie - wszystkiego mi się odechciewa.
Może spróbuj rozejrzeć się wokół siebie i zobaczyć co możesz poprawić, upiększyć, komu pomóc, z kim pobyć, porozmawiać lub poprostu się uśmiechnąć - dobro możesz czynić zawsze i wszędzie a tylko dobrem możemy walczyć ze złem.
 
Czy któraś z Was też nie może poradzić sobie z obrazami wojny ? Jest mi tak strasznie źle jak czytam o dzieciach które poległy, zostały porwane lub okaleczane. Zupełnie sobie z tym nie radzę. Patrzę ma buzię synka i widzę twarze tych dzieci, takich ufnych i płaczę, że swiat moze byc tak okrutny. Wojna zawsze zabiera dużo istnień, ale dlaczego dzieci tak muszą cierpieć. Nie potrafię przeżyć dnia bez uronienia łzy nad ich losem.
Jest to trudne ale nie my jesteśmy w tej sytuacji ofiarami. Oni są.
Współczucie dla innych to nie jest destrukcyjna emocja. Smutna, trudna owszem ale nieszkodliwa. My nie boimy się o życie swoich czy bliskich, nie zastanawiamy się czy nasz dom będzie jutro stał, nie stajemy przed decyzją czy rzucić całe swoje życie i uciekać czy zostać i to życie narażać.

A zdarzają się niestety takie rzeczy zawsze. Teraz ukraina, wcześniej bliski wschód, Rwanda… można się załamywać i czuć poszkodowanym (czy słusznie ?) lub zrobić cokolwiek by tym ludziom pomoc lub chociaż dbać o ludzi nam bliskich.
 
Na samym początku i mnie było ciężko. Nie mogłam spać, cały czas czytałam najnowsze informacje, płakać się ciągle chciało.Tym bardziej, że mój narzeczony jest z Ukrainy, mieszka już 6 lat w Polsce, ale jego rodzina żyła w Charkowie. Teraz są w bezpiecznych miejscach, z dala od tego miasta, ale cały dobytek musieli zostawić z dnia na dzień. Jest to bardzo przykre i żal tych ludzi, którzy wszystko stracili, niektórzy nawet życie. Wojna jest czymś okropnym, nie rozumiem jak człowiek może być tak okrutny i ostrzeliwać cywilów. Bogu ducha winni ludzie giną, dzieci, mnie się to w głowie nie mieści. Przestałam czytać informacje i śledzić cały czas co tam się dzieje. Jasne coś do mnie dotrze, bo się wyświetli na Onecie, czy gdzieś w internecie, ale staram się nie śledzić tego tak jak wcześniej. To jest najlepszy sposób żeby mieć spokojniejszą głowę, tym bardziej, że jestem w ciąży i taki stan nie wpływałby dobrze na dziecko, gdybym cały czas była załamana i płakała. Polecam, to dobry sposób, nie czytać, starać się o tym nie myśleć, w niczym takim zachowaniem nie pomożemy. Nie mamy wpływu na to co się tam dzieję. Życzę żeby się udało znaleźć spokój.
 
reklama
Jeżeli przeżywacie to „za bardzo”, czyli jeśli nie potraficie poradzić sobie z emocjami, jakie wywołują wiadomości o wojnie to zdrowiej jest się z tym zmierzyć (to banał - ale pomocna może być rozmowa z psychologiem) niż udawanie, że problem nie istnieje.

Jeśli odetniemy informacje to grozi to tym, że szybko zapomnimy, przejdziemy do porządku dziennego i zignorujemy sytuację. Będziemy robić zakupy Leroy Kremlin i radośnie Wydawać pieniądze w Auchan (gdyby nie informacje o wojnie to wiele koncernów nadal by sobie tam działało). Później damy sobie wmówić, że wojna była, ale życie toczy się dalej i wrócimy do rosyjskich węglowodorów. Jeśli we Francji przestaną czytać o wojnie w UA i co tam się dzieje to zagłosują na M. Le Pen i już mamy krok do dalszej agresji na Polskę i Państwa Bałtyckie. Jeśli przestaniemy czytać o tym w Polsce (nikomu nie jest łatwo czytać o torturowanych i zgwałconych dzieciach ani o masowych egzekucjach) to znowu wpuścimy do parlamentu Konfederację czy kremlowską agenturę. Nie można przymykać oczu na tragedię Ukrainy, zwłaszcza w naszym położeniu geograficznym.
 
Do góry