reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Myślisz że masz ciężko? Przeczytaj...

Jataka

Zaangażowana w BB
Dołączył(a)
3 Lipiec 2019
Postów
147
Witajcie. Kiedyś tu opowiadałam swoją historię. Zaszłam w nieplanowaną 3 ciąże. Na początku byłam zrozpaczona. Nawet tutaj po zamieszczeniu postu kilka osób mnie "potępiło" za moje myślenie. Mam 2 córki a 3 okazał się synek. Koniec końców urodzilam go i oczywiście zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Dałabym się za niego pokroić na kawałeczki. Życie oczywiscie bywa przewrotne. Mimo ciężkiego porodu, zamartwicy synka, zapalenia płuc i innych rozwijał się prawidłowo. Rutynowe badania w 3 miesiącu wykazały pewne nieprawidłowości i okazało się, że synka ma chorobę genetyczną dystrofię mięśniową Duchenne. Od tamtego momentu nasz świat się zatrzymał. Wydawało się że nasze życie jest idealne. 3 dzieci, nowo wybudowany dom, stabilna praca męża, ja na swojej działalności, domek letniskowy nad jeziorem... Idealnie. Na chorobę synka nie ma leku. Trwają różne badania, "mądrzy" myślą.... Ale póki co nie ma nic. Rok temu myślałam że mój świat się zawalił, jaką byłam głupia i zapatrzona w to idealne życie. Mój świat zawalił się teraz, kiedy wiem, że nie mogę w żaden sposób mojemu dziecku pomoc. Do tej pory byłam pracoholiczką, nigdy nie miałam czasu na nic, dla dzieci również. Była tylko praca, praca... A teraz? Praca zeszła na 2 plan, na 1 jest modlitwa, bo tylko Bóg jest mi w stanie przywrócić zdrowie mojego syneczka.
 
reklama
Rozwiązanie
Na własnym przykładzie doświadczam, że na tym świecie nic nie dostajemy na zawsze. Bóg daje i zabiera. Wierzę, że pojawienie się na świecie mojego synka nie jest przypadkowe, ma dużo do zrobienia... Od samego początku był bardzo zdeterminowany aby się urodzić.
@Jataka , byłam jedną z tych, które wypowiadały się w Twoim temacie. Pisałam Ci, że rozumiem Cię doskonale, bo mój świat też ległby w gruzach, gdybym zaszła w trzecią ciążę.
Teraz jedyne, co mogę, to napisać Ci, że rozumiem Cię nadal jak nikt - mój Syn też jest chory genetycznie, też nieuleczalnie i też jedyne, co mi zostaje, to modlitwa.
Wiem, że żadne słowa nie przyniosą Ci ukojenia, ale pokazałaś już, że jesteś twardą babką, podjęłaś cholernie trudną decyzję i wierzę, że "nauczysz się żyć" z chorobą Synka tak, jak ja.
Oczywiście, to już nigdy nie będzie idealne, sielankowe życie, ale będzie nadal życie :)
Jakbyś chciała pogadać, to wal śmiało na priv .
 
Jesteś mądrą kobietą i masz wiarę. To w dzisiejszym świecie niewiarygodnie dużo, dziś niewiele ludzi wierzy, pokłada nadzieję nie tylko w swoich możliwościach ale i w Bogu.

Będzie dobrze.
 
Na własnym przykładzie doświadczam, że na tym świecie nic nie dostajemy na zawsze. Bóg daje i zabiera. Wierzę, że pojawienie się na świecie mojego synka nie jest przypadkowe, ma dużo do zrobienia... Od samego początku był bardzo zdeterminowany aby się urodzić.
 
Rozwiązanie
Do góry