reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Na sygnale!!! wątek alarmowy BEZ KOMENTARZY

kota-behemota

Q & H team
Dołączył(a)
15 Kwiecień 2011
Postów
4 837
Miasto
śląskie lasy
To miejsce na wiadomości/smsy od Lipcówek, które np. musiały poleżeć w szpitalu itp lub mają problemy zdrowotne związane z ciążą. (namiary na siebie są w zamkniętej grupie).

Wątek bez komentarzy!!!
 
reklama
To ja w temacie się wypowiem: pozdrowieniaze szpitala. Dostałam w nocy krwotok. Na wczorajszym usg Maluch ok. Ja już mniej krwawię.
 
sms od Pyśki :

i juz po usg ,wszystko ok z dzidzią serduszko bije a malenstwo ma juz 9 cm :)))) plamienie moze byc od szyjki bo troche sie skraca ale na usg lepiej to wygląda niz przy normalnym badaniu .
Jest z kolezanką w pokoju wiec pobytu może tak źle w szpitalu nie zniesie :))))
 
Dzisiejszy esek od Pyśki :


Wszystkie wyniki idealne ale chca mnie 1-2 dni poobserwować.Czuje sie dobrze tylko okropne nudy i co ciekawego u nas :-D
Badał mnie dzis ordynator bo niepokoiło go ze na usg szyjka wyszła ok a na wczorajszy badaniu przez innego ginka wyszła skrócona ,ale wszystko jest ok .Z lekow to tylko Luteina
 
Miałam nadzieję, że akurat w tym dziale nic nie będę musiała napisać :confused2: Jadę do szpitala. Po dzisiejszej wizycie lekarz stwierdził, że trzeba sprawdzić skąd te moje bóle mimo leków. Tętno małego znaleźli, więc mam nadzieję, że wszystko z nim OK.
Kota - wykorzystam cię i do ciebie puszczę smska co i jak po badaniach.
Trzymajcie kciuki, żebyśmy w poniedziałek cali i zdrowi wrócili do domu!
 
Pisałam do Nineczki i odpisała, że leży pod kroplówką z jakimś lekiem rozkurczowym. Usg będzie miała dopiero w poniedziałek, badanie ginekologiczne nie wykazało nic złego. Myśli, że lekarze trochę panikują. Ma wstawać tylko na siku. Z leków ma brać luteinę dopochwową, magnesin i no-spe. Liczy, ze w poniedziałek wyjdzie do domu i pozdrawia wszystkie dziewczyny :)
 
Nineczka napisała:


Walczę z bólem głowy, koszmarnie suche tu powietrze. Poza tym ok, ból brzucha ustał. Obstawiam zrosty po operacji, musiałam widocznie odpocząć. Jutro rano usg i mam nadzieję, że mnie wypuszczą. To będzie takie moje imieninowe życzenie :D
 
reklama
Czułam się dobrze i nie miałam żadnych dolegliwości. 11 lutego (16 tydzień) miałam małe plamienie, poszłam na kontrolę do gina i okazało się, że mam palec rozwarcia i "pęcherz płodowy pcha się do pochwy", ale dziecko żyje . 2h później byłam już w szpitalu w Rzeszowie, gdzie znowu mnie zbadano i otrzymałam diagnozę "poronienie w trakcie". Powiedzieli, że na tym etapie jedyne co mogą zrobić, to podać Duphaston i Clexane (tak jak brałam całą ciążę) i mieć nadzieję, że wszystko się uspokoi, jednak mam bardzo niewielkie szanse na utrzymanie ciąży. Usłyszałam, że może założą mi szew, żeby powstrzymać rozwarcie, ale we wtorek miałam znowu usg, które potwierdziło "brak funkcjonalnej części szyjki". Czyli jednym słowem: nie było już na co zakładać tego szwu. Najgorsze było to, że moje maleństwo ciągle żyło i pierwszy raz usłyszałam Jego serduszko, aby zaraz dowiedzieć się, że już nic nie da się zrobić i mam czekać na "rozwój wydarzeń". Tego samego dnia po południu zaczęły się skurcze, podali mi leki przeciwbólowe i czekałam. Noc jakoś udało mi się przespać, ale w środę skurcze się nasiliły. Koło południa zaczęły mi odchodzić wody i wtedy było już wiadomo, że się nie uda. Kolejne badania, przewieźli mnie na położnictwo, usg wykazało, że dziecko już nie żyje. 3h leżałam na pustej sali dla matek, czekając aż zwiększy mi się rozwarcie i krzycząc z bólu, bo leki przeciwbólowe nie dawały już rady. Był to największy ból jaki czułam, nieporównywalny z niczym. Miałam problem z rozwarciem, więc podali mi kolejne leki na rozwarcie szyjki. Gdy rozwarcie i krwawienie zwiększyły się, zabrali mnie na porodówkę. 13.02.2013, o 16:35 urodziłam martwego synka, 140g, 16cm długości. Pierwszy raz doczekałam się porodu, nie spodziewałam się jednak, że nastąpi on na typ etapie..

Dotychczasowe badania nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Za miesiąc będę mieć wyniki sekcji i badania histopat. łożyska. Jutro chowamy naszego Aniołka, spocznie w malutkiej trumience przy moim tacie..

Żegnam Was dziewczyny, moje serce pękło po raz trzeci i to w momencie, w którym uwierzyłam, że tym razem naprawdę się uda.. Oby Wam się powiodło.
 
Ostatnia edycja:
Do góry