Witam, od wczoraj moja dziesięciomiesięczna córka zachowuje się jakby coś w nią wstąpiło...histeryzuje bez powodu, ledwo odejdę, czy coś zrobię nie tak, to od razu płacze i krzyczy! Bardzo też się denerwuje jak nie może czegoś zrobić (jak np zdjąć gatek na nocniku). Nie wiem, co mam robić w takich sytuacjach, czy przytulić i uspokoić, czy stanąć nad nią i mówić, żeby się uspokoiła, czy krzyczeć, bądź dać jej klapsa jak to dzisiaj zrobił mój M...Stwierdził, że trzeba ją utemperować, ale nie wiem, czy taki sposób jest właściwy...
"nie broń jej"- mówi.
(abstrahując- jakbym widziała moich rodziców :-))
Nie wiem, czemu zaczęła wpadać w taką histerię, i nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Chciałabym wychować dziecko stabilnie emocjonalnie i dać jej tyle miłości ile potrzebuje...
Ale też nie chcę rozpieszczać, bo z autopsji wiem, że to nie jest dobre wyjście.
"nie broń jej"- mówi.
(abstrahując- jakbym widziała moich rodziców :-))
Nie wiem, czemu zaczęła wpadać w taką histerię, i nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Chciałabym wychować dziecko stabilnie emocjonalnie i dać jej tyle miłości ile potrzebuje...
Ale też nie chcę rozpieszczać, bo z autopsji wiem, że to nie jest dobre wyjście.