reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Najlepsze (skuteczne:) ) uczenie przez zabawę

Dołączył(a)
18 Wrzesień 2009
Postów
8
Może powymieniamy się sprawdzonymi pomysłami na zabawy, dzięki którym dzieci się uczą? Możecie pisać o swoich zabawach z dziećmi, albo o tym co robili wasi rodzice, by zachęcić was do nauki. Ważne żeby było skuteczne!

Ja mam trzy propozycje w związku z nauką czytania i pisanie:
Propozycja pierwsza: pisanie z dzieckiem bajki. Rodzic jest opowiadaczem, a dziecko ma za zadanie notować poszczególne słowa, żeby później nie zapomnieć o czym była bajka.

Zabawa dwa: wspólne czytanie, ale z całym ceremoniałem, tzn: dobrą herbatką, ciasteczkami obok, lampką itd. i uwaga - TO DZIECKO CZYTA A NIE RODZIC. Doskonałe do tego są Bajki Mamy Wrony, bo wszystkie teksty składają się z 23 liter, a trudniejsze słowa są zastępowane obrazkami i dziecko ma przy okazji dużo ćwiczeń fleksyjnych;)

Zabawa w dziennikarza(!)
Dobrze, gdy w zabawie uczestniczy więcej maluchów, bo mamy przyjemne współzawodnictwo. Rodzic jest redaktorem gazety, a dzieci są dziennikarzami, które "szukają tematów" i "piszą artykuły". Oczywiście to pisanie to wygląda bardzo różnie, ale jaką mają niesłychaną motywację!
 
reklama
Nauka przez zabawę to zdecydowanie najlepsze metoda przyswajania wiedzy dla dzieci w wieku przedszkolnym. Podany przez Ciebie przykład jest ciekawy, z tym, że między czterolatkiem a sześciolatkiem jest spora różnica i tego typu zabawa nie będzie atrakcyjna. Chciała bym zaproponować coś wspomagającego rozwój spostrzegawczości, pamięci oraz rozwijającego refleks. Na rynku jest sporo gier edukacyjnych dla dzieci w wieku przedszkolnym. Moją uwagę przykuła gra edukacyjna "Bystre oczko". Zestaw składa się z ponad 200 kartoników oraz kilku plansz. Dzieci mają kilka rodzajów gry - mogą odwrócić kartoniki i odkrywać po dwa próbując odnaleźć te same elementy, bądź zagrać w wyścig, kto szybciej odnajdzie dany element. Kupiliśmy tą grę do przedszkola trzy lata temu i do tej pory cieszy się największym powodzeniem.
Chętnie poznam wasze zabawy oraz wasze opinie o najciekawszych zabawach wspierających rozwój dzieci. Jeżeli będzie zainteresowanie to chętnie się podzielę naszymi doświadczeniami w tej dziedzinie :)
 
Ja grałam w państwa- miasta, ale to jak już dziecko umiało pisać, wcześniej namiętnie bawiliśmy się w sklep. Niby nic niezwykłego, pomijając fakt, że cały czas mówiliśmy po angielsku. Bawiliśmy się też w taką grę: trzeba było powiedzieć słowo zaczynające się na ostatnią głoskę poprzedniego. W ten sposób przerobiliśmy głoskowanie. Jedną z ciekawszych zabaw było układanie bajek...mam chyba nawet gdzieś próbkę twórczości dziecka:

Czarowna baśń o Sołtysie
Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami, za siedmioma morzami, za siedmioma dolinami, za siedmioma lasami, za siedmioma wąwozami, za siedmioma autostradami, za siedmioma drogami, za siedmioma drogami nie należącymi do zarządu dróg publicznych... była sobie wieś.
W tej wsi mieszkał sobie Sołtys. Pewnego dnia wczesnym rankiem, a rzecz działa się w lecie, Sołtys obudził się i ze zdumieniem odkrył, że wszystko, co miał zostało mu ukradzione. Wszystkie sprzęty, dobytek, nawet łóżko, na którym spała stara babka, nawet zboże na pniu, nawet owoce w sadzie... wszystko!! Został tylko on i jego wierna harfa (sic!).
Co było robić? Zarzucił Sołtys harfę na plecy i ruszył do miasta, by zastawić ja w lombardzie, Szedł w gorącym słońcu pełen złych myśli, gdy nagle usłyszał cichy głosik:
- Sołtysie, Sołtysie... nie oddawaj mnie do lombardu, a ja sprawię, że wszystko co straciłeś wróci do ciebie...
Zawrócił więc Sołtys do swojej wsi. Szedł zmęczony, słońce zaczęło zachodzić...Postanowił więc zatrzymać się na noc na skraju lasu. Siadł, zzuł buty i rozpalił małe ognisko. Usłyszał wtedy swój głos wewnętrzny:
- A teraz to masz już przegwizdane. Nie dość, że wszystko straciłeś, to jeszcze zapłacisz mandat za palenie w lesie ognia!
Wczesnym rankiem wyruszył dalej. Harfa na jego ramieniu brzęczała cichutko:
- Bzdryng, bzbryng, bzdryng...jestem ubzdryngolona! ?????
 
Ostatnia edycja:
Do góry