reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Pierwsze kłopoty z naszymi maluszkami

Mamuska

mama Maciaska i Meduzki!
Dołączył(a)
18 Październik 2005
Postów
2 261
Dziewczyny otworzyłam nowy wątek, bo po pierwsze nie wiedziałam gdzie mam napisać to co chcę, a po drugie już za momencik wszystkie będziemy mamami i musi być miejsce gdzie będzie można o dzieciach pogadać :-) ;-) Zatytułowałam go "kłopoty" bo o radościach i osiągach naszych dzieci będziemy mogły gadać na osobnym wątku, co Wy na to?
Ja właśnie chciałam napisac o pierwszym problemie jaki się pojawił :-(
Mała w szpitalu ładnie piła mleko z piersi, bo ja z tą myślą podchodziłam, żeby ją karmic tylko piersią przez pół roku tak jak Maćka. Niestety po dwóch dniach jej się odwidziało :-( Bolą mnie piersi i to bynajmniej nie dlatego, że dziecko tak ciągnie, ale właśnie dlatego, że ciągnąć nie chce i nazbierało mi się mleka, porobiły się złogi a piersi ważą 5 kg każda :szok: Nie wiem czemu jej się odwidziało. Podejrzewam, że gdy mleka było mniej, to piersi były bardziej miękkie i łatwiej jej było chwycić brodawkę (której prawie nie mam :zawstydzona/y: ) a gdy nabrzmiały to ona nie daje rady i się wścieka. Musiałam pokarm ściągnąć i dać przez smoka, ale sytuacja się wtedy komplikuje bo przez smoka łatwo leci, więc piersi nie chce tym bardziej. Cała sytuacja się powtarza. Piersi wielkie i bolą jak cholera, mała dostaje spazmów, gdy tylko wyczuje, że wtykam jej cyca. Rozleniwiła sie strasznie przez smoczka i zaczynam mysleć, że nic nie będzie z karmienia piersią. Będę dawała jej mój pokarm, ale z butli. Dziś przyjaciółka wyśle mi laktator elektryczny, bo mam ręczny, ale on się nie sprawdza. Poza tym coś z piersią jednak jest nie tak, bo jest nabrzmiała, pełna mleka, a nawet ja nie mogę go ściągnąć a co dopiero dziecko, jakby coś było zatkane :confused: Muszę dokarmiac sztucznym. Przeryczałam dwie noce, bo nie taki miałam plan... od razu mam wizję kolek i infekcji u małej... No ale potem porozmawiałam z różnymi ludźmi i sama przemyślałam sprawę i doszłam do wniosku, że to będzie lepsze dla nas obu, bo ona jest spokojniejsza a i ja się nie wściekam i nie ryczę, że nie chce cyca. Ściąganie idzie mi coraz sprawniej a licze na to, że przy użyciu laktatora elektrycznego będzie jeszcze lepiej. Myślę, że w naszym przypadku teoria o tym, że dzięki karmieniu piersią nawiązuje się bliska więź by się nie sprawdziła, bo ja mam ochotę ze złości, gdy ona tak się drze, zrobić jej krzywdę a tak jest cicho, przyjemnie i niech tak zostanie. Dziś przestałam próbować dawać jej cyca, bo nawet zmiękczony jej nie odpowiada. No cóż, nie taki miałam plan, ale widać dzieci są różne i nie zawsze wychodzi. Miałam straszne poczucie winy i czułam się jakbym skazywała swoje dziecko na coś strasznego, ale pozbyłam się już go i nie zamierzam robić nic na siłę. Mam nadzieję, że ta ilość mojego pokarmu jaką uda mi się ściągnąć wystarczy, żeby ją uchronić przed infekcjami :confused: :zawstydzona/y:
oj oj oj, ale się rozpisałam! Sorry jeśli przynudziłam ;)
pozdrawiam
 
reklama
Mamuska!
Po pierwsze: gartulacje! Czasem tu zaglądam i szukalam wieści o Ines i mam nadzieję, że się nie obrazisz jak Ci odpiszę...
Po drugie: proszę nie miej poczucia winy. Jak kiedyś napisała jedna dziewczyna gdześ na forum czasem lepsza jest butla podana z miłością niż cyc z niechęcią. Skoro ściągasz pokarm to podajesz córci to co najlepsze. A może spróbuj jeszcze ją przystawiać tak bez presji, ze jest głodna, między karmieniami. Może to jest tak, że dzidzia jak jest głodna to niecierpliwa i rozprasza ją ta złość. Chce dostać jeść i przysysanie się to zbyt duży problem. Kiedy nauczy się ssać sprawnie wtedy zaczne jeść z piersi. Poza tym sama wiesz, że bez ssania przez dziecko laktację trudniej utrzymać.
No i jeszcze szaleje w Tobie burza hormonów stąd reakcje trochę na wyrost. Uwierz mi, wiem co mówie, bo sama ciągle ryczałam przez miesiąc po porodzie. Jesteś bardziej doświadczoną mamą niż ja...:tak:
Co do zatorów to koniecznie odciągaj nadmiar pokarmu, masuj piersi pod jak najcieplejszym prysznicem. Masowanie, odciąganie nadmiaru pozwoli uniknąć kłopotów. Sama wiesz, że zapalenie piersi może się źle skończyć. Ulgę przynoszą rozbite liście kapusty.
Mamuska! Trzymaj się i jak chcesz to napisz nawet na PW gdy będzie Ci źle a znajdziesz wolna chwile. Ja to roumiem, bo przez to przeszłam.
Pozdrowienia dld całej rodzinki!
Ola K.
 
Mamuśka, niczym sie nie martw!!!! Bardzo podobną sytuację miała moja siostra, a to dlatego, że nastawiła się na karmienie piersią!!! Kiedy okazało się,że mała nie chce ssać piersi wpadła w taką depresję, że nawet na swoje cycunie nie chciała patrzeć, bo kończyło sie to płaczem i histerią:szok:
Dlatego ja mając przykład z siostry nie nastawiam się na karmienie, aby się nie denerwować i nie rozczarować, tym bardziej, że też praktycznie nie mam brodawek:zawstydzona/y: Będę próbowała karmić maleńką, ale jeśli się okaże, że nie daje rady i jest nam źle, to przechodze na butlę(choć oczywiście nie z wielką radością) ale na spokojnie!!!! Radzę tak podejść Wszystkim z nas, bo wiem, co przeżywała moja siostra i do tej pory po 4 latach jak widzi matkę karmiącą piersią, to ma ochotę płakać:-(
Mamuśka głowa do góry!!!!
 
Mamuśka nie wiem czy to cię pocieszy ale ja swojego synka niestety nie karmiłam ani jednego dnia, od urodzenia był na sztucznym mleczku napoczątku strasznie się denerwowałam i bałam że zacznie łapać infekcje ale na szczęścię nie chorował praktycznie wcale, najpoważniejszą infekcją jaką złapał do 3 roku były przeziębienia i do teraz nie mogę narzekać :tak::tak: nie przeszedł żadnej poważniejszej choroby ( oprócz salmonelli odzwierzęcej ale tego nie można nazwać infekcją) a pod kloszem bynajmniej nie jest chowany:-) :tak:zresztą jest bardzo żywiołowym dzieckiem i wprost rozpiera go energia więc nie usiedzi w ogóle na miejscu cały czas w ruchu i z dziećmi :-):-):-):-):-)
 
Ja też miałam problemy z karmieniem piersią. Niestety dzisiaj karmienie naturalne uważane jest za nieodzowne i jak tylko oznajmiasz komuś że karmisz butelką to patrzy się na ciebie jak na wyrodną matkę !!
niestety doświadczyłam tych niemiłych spojrzeń i docinków słownych, czego owocem była depresja, którą leczyłam przez ponad 2 miesiące po porodzie (miałam dłużej ale sama przerwałam kuracje).
Także dziewczyny nie stresujcie sie jeśli przyjdzie wam karmić mieszanką bo to nie tragedia, ja karmiłam sztucznie swoją córkę od 3 tygodnia i mała nie choruje mi prawie wcale !!!
pozdrawiam
 
Mamuska czytajac Twojego posta widzialam siebie.
Karmilam Antka piersia tylko w szpitalu. Polozne i pielegniarki zachwycaly sie jak to maly jest pieknie przystawiony i wogole:rolleyes:
Jak tylko przyjechalismy do domu cos nagle sie zmienilo.
Antek wypial sie na cycka a ja na sile kazalam mu ssac.
Pamietam byla u mnie wtedy mama...i tak Antek ryczal z glodu Ja z bezsilnosci a mama bo jej szkoda nas bylo.
Antka wtedy przetrzymalam 5 godzin przy cycku a on nic nie wypil:-(

Dwa razy jezdzilam do szpitala do poradni laktacyjnej i tam mi tlumaczyli ze musze karmic!!!
Odsysali nadmiar (pielegniarki mowily,ze mam mleka dla blizniakow) i psychicznie zmuszali do karmienia (Mieszkam w Irlandii,a oni chyba maja wieksza schize na punktcie karmienia niz polacy):dry:
I tak sie dolowalam coraz bardziej....bylo katastrofalnie:-(
I tak sciagalam w domu i sciagalam i sciagalam...kiedys przez 7 godzin non stop na dwa laktatory (jeden ja drugi maz) odciagnelam 100 ml:eek:
Fakt mialam sporo mleka,ale pozatykane kanaliki.
Antek przeszedl na mieszanke.
Ja dorobilam sie 40-sto stopniowej goraczki,cyckow jak Pamela Anderson(choc raz wygladaly jak u niej i maz sie cieszyl:-))
Ale i tak byly niedotykalskie, bo nawet lekki dotyk sprawial niemilosierny bol.O spaniu tez nie bylo mowy z tak nabrzmialymi cyulkami.

Na szczescie stare sposoby przynosily mi ulge.
Rozgniecione liscie kapusty nosilam non stop-24 godziny na dobe.
Zimne prysznice na cialo(cieple pobudzaja pokarm).
Zadnych masazy na piersi(masaz pobudza pokarm)
Mrozone szmatki wcisniete w biustonosz.
Te wszystkie zabiegi sprawialy,ze pokarm sie nie spalal ale zanikal.


Antek jest zdrowiutenki,kolek w zyciu nie uraczylismy i to wszystko na mieszance.;-)
Wiem,ze szkoda...ale usmiech dziecka jest nagroda.
Pamietam jak plakal bo byl glody a ja nie moglam go nakarmic...
Mamuska trzymam kciuki

P.S. Irlandia widze,ze jestes naprawde dobra kobitka. Potrafisz podtrzymac na duszku.Pozdrawiam;-)
 
reklama
U nas bez zmian, ale już się pogodziłam z tym, że nie karmię bezpośrednio piersią i że dokarmiam "sztuczczyzną".
Tak w ogóle to bardzo dziękuję za wszystkie komentarze i słowa pocieszenia. To naprawdę było mi bardzo potrzebne, bo miałam strasznego doła a wyrzuty sumienia mnie zabijały!!
Zgadzam się z dziewczynami, które pisały, że presja społeczeństwa jest straszna i że kobieta nie-karmiąca piersią jest potępiana. Kiedy komuś mówię o tym, że nie karmię to słyszę tekst: "ojej, ale próbuj, próbuj, to ważne!" i to takim tonem pełnym grozy, jak gdyby od tego zależało ŻYCIE dziecka! A przecież do cholery co ja mam zrobić - wytłumaczyć 6 dniowemu dziecku, że powinno być rozsądne i ssać cyca?! :confused: Przecież chciałabym mu dać to co najlepsze i chyba wszystkie zgadzamy się z tym, że mleko matki i to podane z piersi jest najlepszym sposobem karmienia, ale trudno, nie zawsze jest tak jak byśmy chciały...
Któraś z Was napisała, żeby nie dać się zwariować i podpisuję się pod tym.
pozdrawiam
 
Do góry