reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Namówienie do staranek

reklama
Na to nie ma recepty. Wydaje mi sie ,ze oprócz rozmowy potrzebne jest zrozumienie męża , bo jak widać mężczyźni bardziej sie boją. Może niech zajrzy tu na forum to może z czasem uda sie go przekonać. Wiele z nas to przeszło, a następnym razem sie udało. Więc trzeba wierzyć ,ze będzie dobrze. Może po prostu boi się ,że poronienie nastąpiło z jego winy??? Tak bywa.
 
Elena może i tak.Może znaczenie miało też to,że straciliśmy synka w 21 tc......to już pózno było.Na dodatek od 3 tygodni czułam jego ruchy...i okropnie długo męczyły mnie koszmary z tym związane.Niedawno otrząsnęłam się z tego i teraz bardzo bym chciała spróbować,bo wiem że tylko kolejna ciąża jest w stanie ukoić mój ból....


 
Asiulek, ja straciłam ciążę również w 21tyg i niemal od powrotu ze szpitala chciałam, już natychmiast zajść w kolejną, bo ta pustka nie dawała mi spać, jeść, oddychać. po pierwszej @ zdecydowałam się w ogóle na sex.myślałam, że już ze mną ok.mój T nic nie mówił na temat tego, co czuje, jakie ma plany i zapatrywania. parę sekund sexu skończyło się 2 godzinnym histerycznym wyciem w poduchę.okazało się, że jednak jeszcze za wcześnie, że psychika nie jest gotowa.po paru dniach dowiedziałam się od T, że on na razie nie jest gotowy na dziecko, że nie chce.pierwszy raz tak szczerze i otwarcie mi to oznajmił, a ja się wściekłam...trudno powiedzieć jak przekonywać.nie wolno chyba na siłę.my oczekujemy od naszych partnerów zrozumienia w takiej sytuacji, więc same też musimy ich zrozumieć, bo nie są przecież maszynami bez serca.często skrywają w sobie dużo silniejsze emocje. u nas po prostu przyszedł TEN moment i już. badania miałam za sobą, gin powiedziała, że już można, więc chyba i on nabrał pewności, że nic nam "nie grozi".bądź czuła i cierpliwa.tylko tyle chyba mogę pomóc
 
Do góry