reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasi mężczyźni w ciąży

reklama
No do mojego mężczyzny chyba jeszcze nie dotarło.. Nie podszedł do tego tak emocjonalnie jak ja...;P Nie było mu dane poczuć ruchów maluszka bo gdy tylko położy rękę na moim brzuszku to nasza kruszynka przestaje się ruszać a ON mówi że ja sobie to wymyślam :) heh... Mam nadzieję że w końcu będzie mu dane poczuć bobaska fikającego koziołki to wtedy bardziej GO poruszy nasza ciąża :):) czekam cierpliwie:):-):-):-):-):-)
 
To ja zacznę od siebie bo mam nietypową historię związaną z moim facetem, która wydarzyła się niedawno. Otóż miałam się wybrać na badanie prenatalne, koleżanka nastraszyła mnie, że kosztuje 400 zł i ona nie poszła. Dlatego kiedy moja ginekolog wypisała mi skierowanie na usg finansowane przez NFZ byłam mega zadowolona! Umówiłam termin, zadowolona, że wszystko już ustalone (latałam wtedy po lekarzach jak głupia, bo wszystko na NFZ, to się człowiek musi nalatać i naprosić) powiedziałam narzeczonemu, że w takiej i takiej przychodni i tylko jeden pan doktor to badanie robi. I się zaczęło. Na śmierć zapomniałam, że narzeczony ma uczulenie na facetów ginekologów... Przy wyborze prowadzącego ciążę specjalnie brałam z tego względu pod uwagę tylko kobiety. Ale przy usg już nie pomyślałam, nawet mi przez głowę nie przeszło, ale jakoś założyłam, że to usg będzie i tak przez brzuch. No i była masakra, bo do narzeczonego nic nie docierało, a moja ginekolog wydaje skierowania tylko do tej przychodni, bo mają tak podpisany kontrakt, czego mój narzeczony też nie mógł przyjąć do wiadomości. Poza tym znalezienie kobiety, która robi to badanie też graniczyło z cudem. Skończyło się na tym, że poszedł ze mną i całe szczęście lekarz od razu powiedział, że przez brzuch (w 12 tyg. mógł robić też przez pochwę, na dwoje babka wróżyła) i obyło się bez bójki (narzeczonego z panem doktorem), ale co się nerwów najadłam to się najadłam, chyba 3 dni się ze mną o to kłócił. No zrozum faceta... Ma na tym punkcie schize to ma i niech sobie ma, ale chyba zdrowie dziecka najważniejsze?

Zaskoczę Cię, mój narzeczony chodzi razem ze mną do pana doktora i jest zachwycony bo gadają sobie jak facet z facetem o małym Facecie :D

Generalnie to mój eS. jest nadzwyczaj opiekuńczym facetem.. bez niego nie poradziłabym sobie chyba.. codziennie mnie wspiera.. Właściwie wszystko robimy razem, gotujemy, sprzątamy, robimy zakupy.. Wszystko.. Czasem kąpiemy się też razem, bo mam trudności z wychodzeniem z wanny przez chorobe kolan - on mi pomaga wyłazić :p wiecie.. w życiu nie myślałam że będę miała takiego fajnego faceta , prawdziwego z jajami..

ponad roku temu zdiagnozowano u mnie hiperprolaktynemię. Wcześniej byłam w dwuletnim związku z facetem 9 lat starszym podobno zakochanym we mnie po uszy, staralismy się o dziecko.. jednak gdy dowiedział się że jestem chora i nie moge mieć dziecipoprostu mnie zostawił.. rzucił w kąt i poszedł do laski ktora już miała dzieciaka z ojcem nn , żeby było śmieszniej.. ponad pół roku cierpiałam w samotności z myślą ze jestem bezwartościowa bo nie moge mieć dzieci.. nawet przerwałam leczenie , bo po co, skoro i tak nikt mnie nie zechce.. i poł roku temu pojawił się eS. informacją którą na dzieńdobry poczęstowałam tegoż chłopaka było - Nie moge mieć dzieci - odrazu chciałam odepchnąc go od siebie żeby nie przeżywać drugi raz odrzucenia.. usłyszałam - no to co z tego? zawsze można adoptować.. Moje zaskoczenie było nie małe.. Jednak i tak eS. długo się starał żebym mu zaufała.. w końcu powiedział zwyczajnie że jeżeli chcę to on też chce spróbować.. kilka tygodni o tym gadaliśmy i dałam się namówić.. i tadaaaam będziemy mieli Rafałka :) Moje - Nasze wymarzone dzieciątko. Tak a mój eS. jest dla mnie najcudowniejszym mężczyzną na świecie.. nie wiedziałam że można jeszcze kogoś tak kochać i być tak mocno, szczerze kochanym :) Każdej z Was dziewczyny życzę takiego Tarzana :p

p.s. chyba mnie troche poniosło opisując całą historię, przepraszam :p Potrzebowałam się wygadac:)
 
Do góry