Ale nam Wojciaszek dziś noc urządził.Obudził się z płaczem o 22.30. Sporadycznie tak ma, ale zazwyczaj wystarczy pójśc, pogłaskać i już. A tu nic. A my niewyspani po tym tygodniu imprez wszelakich. Płacze, że boli ucho. A my nie wiemy czy symuluje, czy nie. Jak szłam do niego do łózka, to po chwili mnie wyganiał, potem płakał, ze poszłam, no to wracałm i tak w kółko. Raz ja, raz Marcin. Juz nie wiedziliśmy co robić. Upokoił się koło 1.00. Ale potem znów płakał koło 2.00 i koło 3.00 Oczywiście obudził Stasia, ale ten jakoś spokojnie to zniósł. Tak się przewalał z boku na bok i w końcu przysnął. I tak kursowalismy przez całą noc, zmieniając łóżka, żeby móc jakos spać i żeby Stas spał.
Daliśmy w nocy Wojtkowi Paracetamol i się uspokoił.
Rano miał 38oC, więc chyba cos było. Poszłam do pani doktor, ale nic nie znalazła. Może po prostu nosek mu się zatkał (bo ma lekki katar), może uszka sie przytkały i sie przestraszył. No jeszcze nigdy tak nie mieliśmy. Mam nadzieję, ze dziś będzie lepiej.
mi to wyglada na infekcje uszka..bo u nas tak samo Klaudia sie zachowaywala..byla niespokojna..marudna i miala niekiedy temp..no i pokazywala co jakis czas na uszko, ze ja pobolewa..prze kilka dni podawalam nurofen/paracetamol..ale niestety nie obylo sie bez antybiotyku..juz jest dzieki Bogu zdrowa


Wojtus, Izka- zdrowka zyczymy!