reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze poglądy na temat wychowywania dzieci

Milcia- troszkę się nie zgodzę bo z Twojego postu wynika, że zajmowanie się dzieckiem jest łatwe, proste i przyjemne. Oczywiście są dzieci które opieki wymagają zupełne minimum ale niestety takie zdarza się jedno na milion... Większość potrzebuje uwagi 24h na dobę. A to, że lekceważysz pracę kobiety jako matki... nie mogę w to poprostu uwierzyć. Czyli matka może być niewyspana bo siedzi w domu.
Za spaniem z dzieckiem w łóżku też nie jestem ale są takie dzieci z którymi inaczej się nie da. Mojemu akurat było obojętnie jak, gdzie i z kim śpi- jak miał 2miesiące to przesypiał całe noce bez pobudek. A są dzieci które i w wieku mojego Danielka budzą się po 10 razy w nocy! I dam sobie głowę uciąć, że nie odkładałabyś wtedy dziecka do łożeczka po raz enty bo poprostu nie miałabyś sił.
Ale nieważne, wszystko wyjdzie w praniu:-)

kiedyś przeczytałam fajne zdanie, bo przed ciążą też "byłam mądra". Zgadzam się z tym w 100%

"Zanim dorobisz się potomstwa, poszukaj ludzi, którzy mają już dzieci. Krytykuj ich bezustannie za brak konsekwencji i cierpliwości, za to, że nie uczą swoich pociech dyscypliny i pozwalają im na wszystko. Doradzaj im bez przerwy, co powinni zrobić, by dzieci wcześniej szły spać, jak mają nauczyć je dobrych manier i zachowania przy stole. Naciesz się tym okresem. Nigdy później nie będziesz już takim ekspertem w wychowywaniu dzieci"
 
reklama
Dziewczyny widzę, że na wątku ,,lutówki na zakupkach,, zaczęłyśmy wyrażać swoje poglądy. Założyłam więc ten wątek i mam zamiar przenieść wypowiedzi aby tematu nie zaśmiecać. Proszę więc piszcie o swoich poglądach tutaj :-p

Kurczę coś źle mi się przeniosło... ;/
 
Ostatnia edycja:
A to, że lekceważysz pracę kobiety jako matki... nie mogę w to poprostu uwierzyć. Czyli matka może być niewyspana bo siedzi w domu.

Zupelnie nie lekcewaze roli matki, wiem ze to ciezka praca. Ale wiem ze mama jesli chce moze sie w ciagu dnia choc na chwile zdrzemnac w czasie gdy jej dziecko spi, a przeciez wszystkie wiemy ze noworodek bardzo duzo spi.. Tata w pracy odespac nieprzespanej nocki nie moze.. A to zeby tata pomagal i odciazal troche mame po poludniu jak juz jest w domu jest dla mnie oczywiste, bo tak jak i on jest po calym dniu pracy, tak samo i ona jest po dniu pracy z dzieckiem..wtedy moga wspolnie sie nim zajmowac. Tak samo w weekendy moga zajmowac sie razem. Mi chodzi tylko i wylacznie o noce.. Bo to i tak mama musi wstac zeby dac cyca a nie tata. A z dzieckiem mama moze przeciez spac w jego pokoju, a maz niech sobie spokojnie spi w sypialni.
 
to jak są dzielone obowiązki w domach bardzo różnie wygląda. najważniejsze, aby obu stronom odpowiadał podział, aby za 20 lat sobie nie wypominać... a tak później niestety jest, jak patrzę na różne małżeństwa w rodzinie i po znajomych rodziców to za głowe się chwytam jak przy towarzystwie wypominają sobie, że jeden sprzątał a drugi tylko brudził, albo przy dzieciach nic nie robił.

zgodzę się, że praca przy dziecku w domu też jest pracą, ale bez przesady, jakby mój maż pracował na dwa etaty to nie miałabym serca prosić go jeszcze o pomoc... ale mój akurat nie pracuje fizycznie i więcej niż 40h tyg dlatego sam mi pomaga - tylko pyta co jest do zrobienia.

spanie osobno moze w pierwszym, drugim miesiacu byc jakims rozwiazaniem, ale tak jak opisywalyscie malzenstwa ktore przy rocznych dzieciach nie spia razem... coz widocznie celem ich malzenstwa nie bylo wspolne spedzenie zycia, tylko posiadanie dzieci i pozniej calkowite poswiecenie sie im
 
Ja będąc w ciąży z pierwszym dzieckiem, też snułam plany, jak to będzie z tym naszym spaniem. O przeniesieniu męża do innego pokoju nie było mowy, bo mieszkaliśmy w kawalerce, ale też zakładałam że będę tylko ja wstawać do dziecia, no bo mąż w końcu do pracy musiał chodzić w miarę przytomny. Synek miał spać w łóżeczku. Oczywiście po porodzie dość szybko się okazało że wcale nie chce tam spać, a ja nie miałam siły wstawać do niego co 30 min (bo tak się budził), więc spał z nami. Miało to trwać pierwszych kilka tygodni, a trwało pół roku. Mężowi to nie przeszkadzało (jego w ogóle ciężko czymkolwiek obudzić), ja chodziłam cała połamana, zmęczona, do tego wróciłam na studia dzienne i od czasu do czasu musiałam się w ciągu dnia skupić, co graniczyło z cudem :/. Po pół roku powiedziałam stop i przeniosłam synka do łóżeczka, chwilkę walczyliśmy z nim, ale się udało. Od tamtej pory zdarzyło się może kilka nocy, gdy miał gorączkę, że spał z nami, ale zazwyczaj poleży godzinkę-dwie i każe się odłożyć do siebie. W wieku dwóch lat dostał mu się swój pokój i nie było najmniejszego problemu z przeniesieniem, mimo że całe dotychczasowe życie spędził z rodzicami w pokoju. Także początek był słaby, ale w rezultacie wyszło nieźle. No ale żałuje troszkę że tak "chroniłam" męża przed tymi nocnymi obowiązkami, bo w tym momencie w ogóle się nie poczuwa się do wstawania, nie mówiąc o tym że nawet nie bardzo wie jak uspokoić Barta jak się w nocy czegoś przestraszy, albo jak jest chory. No ale to jak najbardziej na moje własne życzenie jest... Także teraz nie planuje jak będzie z wychowaniem kolejnego synka, bo dzieci są bardzo różne i jak będzie mu brakowało bliskości to będziemy znów spać razem :))
 
Spanie z dzieckiem nie wchodzi u nas w grę. Jednak z uwagi na to, że przyszły dziadek jeszcze do niedawna zajmował drugi pokój i mimo, że go nam "zostawił" to nadal będzie część jego rzeczy tam i on sam będzie przyjeżdżał do nas na noc, stwierdziliśmy, że na początek wstawimy łóżeczko i przewijak z komodą do siebie. Mój mąż (mam taką nadzieję) będzie nadal trzymał się wersji, że będzie wstawał do maleństwa - zobaczymy co wyjdzie w praniu, bo różnie to bywa z porozumiewaniem sie.
 
reklama
Wiesz Milcia życzę Ci z całego serca, żeby Twoje dziecko ładnie przesypiało nocki i żeby w ciągu dnia, też było jak aniołek! Wtedy może nie odczujesz co to znaczy praca mamy na cały etat i nie będziesz potrzebowała nocnej pomocy męża!
Czy to będzie Twoje pierwsze dziecko??? Jeśli tak to przeczytaj co wyżej napisała Daissy:)

Moje dziecko budziło się w nocy co pół godziny i tylko co drugi raz chciało cyca a tak to po prostu budziło się i płakało! W ciągu dnia spało kilka razy po 15 minut, ja nawet nie zdążyłam się położyć bo młoda już miała wielkie oczy i nie wiem jak inne dzieci ale ona nie cierpiała być sama, non stop musiałam do niej mówić bo inaczej był płacz! Na początku też wstawałam sama, wychodziłam z małą do innego pokoju, żeby nie budzić męża, bo przecież rano musi wstać do pracy, ale skończyło się! W nocy przktycznie nie spałam, w dzień nie miałam na to najmniejszej szansy, więc po dwóch tygodniach wyglądałam jak cień, moje własne dziecko zaczęło mnie tak drażnić, że miałam ochotę po prostu wyjść i nie wracać! Byłam wykończona fizycznie (bo oprócz zajmowania się dzieckiem oczywiście było gotowanie, pranie, prasowanie i cała reszta domowych obowiązków) i psychicznie! I na pewno nie tak wyobrażałam sobie macierzyństwo! Rozumiem, że mąż idzie do pracy i powinien być wyspany, ale czy to, że ja pracowałam w domu znaczyło że nie potrzebuję snu???? Dla mnie praca zawodowa była dużo mniej męcząca niż zajmowanie się domem i dzieckiem!
Mąż zaczął wstawać na zmianę ze mną do dziecka i po pierwsze w pracy jakoś nie usypiał na stojąco a po drugie zrozumiał, co to znaczy mieć dziecko a ja miałam więcej siły i pozytywnej energii do zajmowania się młodą w ciągu dnia!
 
Do góry