reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze poglądy na temat wychowywania dzieci

trina-ja zanim zostałam mamą też często jak widziałam w sklepie np.sceny jakie potrafią dzieci rodzicom zrobić to się dziwiłam jak Ci rodzice sobie mogą na to pozwolić.Twierdziłam że ja sobie nie dam na głowe tak wchodzić,a przyszło co do czego to widze że teraz mała próbuje nam na głowe wchodzić,więc razem z m wprowadziliśmy kare-metoda zaczerpnięta z porad Doroty Zawadzkiej,tzw.kącik karny jak narazie działa i wole to niż dać małej po dupie czy kolejny raz na nią krzyczeć.Miejmy nadzieje że małej przejdzie ten paskudny okres.Odnośnie bajek też tak mówiłam że mała nie będzie siedzieć przed tv zbyt długo bo to nie zadobry zwyczaj,a teraz jak przyszło co do czego to mała rano jak wstaje to pierwsze co to prosi -mamo włoncz bajke prosze prosze,no i mama włancza.Jak sprzątam czy ide powiesić pranie to tak samo jej włoncze bo wiem że wtedy siedzi na kanapie i patrzy na bajke a nie broi.Także czasami pewnych rzeczy się uniknie.Generalnie zanim zostałam mamą też myśłałam jak to wszystko będzie itd,wszystko widziałam w różowych kolorach!jednak życie napisało inny scenariusz i sporym szokiem dla mnie było to co mała wyprawiała.Pierwsze 5miesięcy było dla mnie mega stresujące i bardzo męczące psychicznie.Żadne metody pielęgnacyjne itd.które czytałam odnośnie pielęgnacji i wychowania dzieci mogły iść sobie daleko gdzieś,nic się nie sprawdzało i sama musiałam znaleźć spodób na "okiełznanie małej"a najgorsze że tylko ja w miare dawałam rade uspokoic małą .więc m się nie garnął do pomocy,mogłam liczyć sama na siebie.W zasadzie to m i tak pracował do wieczora wiec go nie było,a wieczorem jedynie szykował mi rzeczy potrzebne do kąpieli.Więc myśle że czasem pomoc męża jest niezbędna bo naprawde takie małe maleństwo a tak może człowieka umenczyć.M czasem w nocy wstał ażeby małą uspokoić ale niestety nie dawał rady wiec ja musiałam interweniować co też nie przynosiło rezultatu.Także w obecnej ciąży nic nie mysłe jak to będzie jakie będzie maleństwo i td.jedynie mam taką cichą nadzieje że to dzieciątko nie da mi tak popalić i że na spokojnie będe mogła w pełni cieszyć się macierzyństwem.
Wczoraj byli u mnie rodzice i jakoś tak sobie włonczaliśmy nagrania z kamery jak to Nicol była mała no i oczywiście wszyscy jednogłośńie stwierdzili że to był dla mnie przechlapany okres w życiu!No ale było i minęło także mam nadzieje że teraz przy drugim smyku będzie lepiej-tego bym sobie życzyła:tak:

Odnośnie tego małżeństwa-to faktycznie bardzo mi żal i szkoda tego zapracowanego Pana,ależ on musiał kochać tą swoją żonke że tak jej pozwalał na wszystko ,ech jak zbyt dobry mąż to żonka do bani ,jak żonka ok to mąż kiepski jak to w życiu bywa.Szkoda bardzo też dzieci bo one przy rozwodach najbardziej cierpią!
 
reklama
Troche mnie wszystkie nastraszylscie... tak sobie przejrzałam ten watek od początku i tak mało pozytywnych historii o tym jak to było w pierwszych miesacach po narodzinach...czy na prawde bedzie az tak zle, az tak cięzko...Kochane mamy napiszcie cos pozytywnego, bo ja dzis ogolnie jestem w tragicznym nastroju i jak juz pisałam na głównym wątku cały dzień placze i teraz jeszcze tak sobie o tym wszystkim pomyslałam to juz totalny dół mnie ogarną...
 
Paluszek kochany nie zawsze musi byc tragicznie :)) tego i tobie i reszcie życze ay olki i choroby omineły nasze malenstwa
tylko wiesz nieraz jest tak jak mama NIki pisze ze sie zapierało nogami i rękami ja taka nie będe tego nie zrobie
nieraz po prostu dobrze posłuchac co mówią babcie mamy czy kolezanki juz mamusie bo warto :)


moje 1 dziecko było ideałem po 3/4 godziny spała po karmieniu ja miałam w domu wszystko zrobione prasowanie sprzątanie wyspać się mi tez udało w dzien :)
moje 2 dziecko juz inne spało po troszku i mało i tu męza musiałam zaganiać do pomocy choć na szczęscie nie było z tym problemu na szczęscie a pracował nawet na nocki bo ma pracę zmianowa i udawało się dogadać
ciekawe jakie będzie 3 dziecko
 
Paluszku - proszę bardzo. Mój młody był aniołkiem wg terminologii Tracy Hogg :-) zero kolek, zero ryku, tylko jak faktycznie coś mu dolegało. Ząbkowanie bezobjawowe, brak histerii na mokrą czy też zakupkaną pieluchę, leżałby i cały dzień, jakbym nie zmieniła. Żadnych odparzeń, zaparć, ulewania. Siła spokoju i uśmiech na twarzy :-) jedyny problem, to to, że dość długo w nocy budził się na jedzenie. To w niemowlęctwie, teraz natomiast mały demon, nie usiedzi w spokoju na miejscu ;-)
 
Munie mnie się wydaje, że żadnej z nas nie zależało na tym aby naskoczyć na Milcię, tylko raczej, żeby uświadomić, że rzeczywistość może nie być taka kolorowa i niestety męża trzeba będzie wykorzystać do pomocy, bez względu na to jaką pracę wykonuje! Mój mąż pracuje po 12-14 godzin, do domu wraca wieczorami, na początku też go nie budziłam, ale jak powiedziałam "dość" to miał do mnie pretensje nie o to, że musi wstawać do dziecka tylko o to, że wszystko chciałam robić sama i nie przyznawałam się jak bardzo to wszystko mnie męczy i dobija! Myślę, że bardzo dużo zależy też tutaj od podejścia ojca do wychowywania dziecka i jego poczucia obowiązku!

Co do powtarzania schematów, typu oglądanie bajek itp to zgadzam się z Wami w 100%, nie ma co się zarzekać dopóki nie ma się swojego dziecka!

Paluszek ale Ty się nie stresuj kobieto! Bardzo często dzieciaki zachowują się inaczej niż np moja córa! Potrafią budzić się tylko 2 razy w nocy i większość dnia przesypiają i wszystkim nam życzę takich właśnie spokojnych maluszków!
 
Paluszku tak jak piszą dziewczyny, nie zawsze musi być strasznie :) ja znam dzieciątka bardzo grzeczne, które tylko śpią, jedzą i się uśmiechają ;)
Mama NIki ja też w wielu rzeczach się zapierałam że u nas tak nie będzie (bajki, histerie w sklepie), a jednak schematy się powielają, także stwierdziłam że już nigdy nie będę mówić nigdy :).

A tak w ogóle to słyszałam że drugie dziecko jest przeciwieństwem pierwszego. A że pierworodny dał nam nieźle w kość, nastawiam się że z drugim będzie lepiej :p
 
Paluszku tak jak piszą dziewczyny, nie zawsze musi być strasznie :) ja znam dzieciątka bardzo grzeczne, które tylko śpią, jedzą i się uśmiechają ;)
Mama NIki ja też w wielu rzeczach się zapierałam że u nas tak nie będzie (bajki, histerie w sklepie), a jednak schematy się powielają, także stwierdziłam że już nigdy nie będę mówić nigdy :).

A tak w ogóle to słyszałam że drugie dziecko jest przeciwieństwem pierwszego. A że pierworodny dał nam nieźle w kość, nastawiam się że z drugim będzie lepiej :p
No ja mam z kolei nadzieję, że moje drugie będzie równie bezproblemowe jak pierwsze :-)
 
Potwierdzam ze sa tez i dobre historie ;-) Mam teraz 3 bratankow, jeden ma 3 latka, drugi 8 miesiecy a trzeci 5 miesiecy i kazdy z nich jest zupelnie inny! Pierwszy to dziecko ktore od samego poczatku bylo bardzo wymagajace i dawal a w zasadzie nadal daje rodzicom ostro w kosc.. Drugi to dziecko totalnie inne, powiedzialabym ze jest wrecz zbyt spokojny, nie placze prawie nigdy, spi cale noce odkad skonczyl 2 miesiace (bratowa musiala go budzic zeby cos zjadl!).. a ten trzeci jest gdzies po srodku, potrafi marudzic ale tez sie duzo smieje, w nocy na chwile obecna budzi sie raz, czasem dwa. Glowa do gory - DAMY SOBIE RADE :tak:
 
Ja nie mam pojęcia jak to będzie. Co do planów to dzidzia oczywiście z nami w sypialni ale w łóżeczku obok, o ile wogóle tak się uda. Jasne liczę się z tym ze może będzie potrzeba rzeby spało z nami, no ale to wyjdzie w praniu. Mój mąż nie powiem lubi sobie pospac, ale nie wyobrażam sobie że nie uczestniczy w byciu, zajmowaniu się i wychowaniu naszego wspólnego dziecka. A spacery to nie wszystko. Jasne że każdy sobie decyduje jak to wszystko zaplanuje, każdy ma swój rozum i albo będzie żałował swoich decyzji albo nie. Niektórzy mówią że nic nie odda chwili spania z taką drobiną w jednym łóżku, a inni myślą o późniejszych rezultatach takich decyzji.
 
reklama
bliznak- mój Danielek jak był malutki to budził się koło 7 rano jak mąż wyjeżdzał do pracy, wtedy go karmiłam i brałam do siebie, najczęściej było tak że poprostu ja pierwsza zasypiałam i spałam tak z cycem na wierzchu a on sobie ciągnął i potem też usypiał i do 11 spaliśmy. Oh jakie cudowne to były czasy, praktycznie od urodzenia do 11 w łóżku spaliśmy a teraz.... o 6:30 gotowy do zabawy:/ Generalnie całą noc przesypiał w koszyku, potem w łóżeczku a nad ranem brałam go i tak spaliśmy w łóżku razem do tej 11- bardzo miło wspominam te chwile. Teraz jak czasem popołudniu zdarzy mi się z nim zasnąć to jak się obudzi zaraz mam cios w głowę albo kopnięcie ;)
I potwierdzam to co dziewczyny pisały wcześniej, nie da się zaplanować zupełnie nic. Wszystko zweryfikuje się samo jak dzidzia przyjdzie na świat.
 
Do góry