reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze porody (bez komentarza)

Teraz opowiem wam mój poród. Nie opisywałam wcześniej aby was nie straszyć. Ze względu na cukrzycę przyjęli mnie na patologię ciąży na 5 dni przed terminem porodu. Po badaniach usg i na fotelu - brak rozwarcia mała czuje się dobrze. Spytali czy mogą stymulować rozwarcie przez założenie jakiegoś cewnika- zgodziłam się bo już chciałam urodzić. Po dobie rozwarcie nastąpiło, małe plamienie krwią ale po badaniu ginekologicznym okazało się, że mała nie wstawia się do kanału rodnego i mam nieprawidłową budowę miednicy. Ponieważ zwolniło się miejsce na cesarkę bo dziewczyna urodziła wcześniej to postanowiono za moją zgodą że zrobią mi cesarkę o 11 tego samego dnia. Ponieważ poprzedni zabieg się obsunął to anestezjolog zobaczył mnie dopiero na sali operacyjnej podsunął papiery do podpisu i kazał się kłaść. Zrobili mi szybko znieczulenie do kręgosłupa, nogi zaczęły mi drętwieć, anestezjolog zrobił wkłucie na kroplówkę, podpiął czujniki i czekaliśmy na operatorów. Przyszli lekarze i się zaczęło, jak przecinali mi skórę nic nie czułam lekki dotyk, ale za moment zaczął się horror - zaczęłam czuć piekielny ból i szarpanie, zaczęłam się szarpać i wsadziłam im rękę w pole operacyjne, anestezjolog przerwał na moment operację i podał mi narkotyczne psychotropy aby można było kontynuować, mnie zakręciło się w głowie, zaczęła mi wirować i pulsować cała sala operacyjna czułam się trochę jak na kolejce górskiej dochodziły do mnie jakieś dźwięki ale nie mogłam ich zidentyfikować. Potem moment przytomności pokazali mi małą - pamiętam jak przez mgłę, wstrzyknęli mi znów leki i a na koniec słyszałam tylko otrzewna zszyta - szyjemy skórę. Potem czułam tylko lekkie ciągnięcie i pieczenie, umyli mi rękę którą wcześniej wsadziłam w pole operacyjnej była cała w krwi, zaczęli mi odklejać płachty z brzuch i przykleili opatrunek. Potem wypieli wkucie w kręgosłupie i przełożyli na łóżko i zawieźli na pooperacyjną, tam dostałam środki przeciwbólowe i zobaczyłam małą w łóżeczku, po 6 godzinach kazali wstać i poszłam pod prysznic. Zjadłam kleik i przewieźli mnie na normalną salę razem z małą, od tego momentu przy małej robiłam wszystko sama, dostawałam tylko środki przeciwbólowe. Mała dostała 10 punktów ale miała mały cukier i cały czas była dokarmiana butelką. Po czterech dniach pojawił się dopiero pokarm w piersiach ale ona już nie chciała ssać, teraz jest na moim mleku ściąganym i czasami próbuje ssać jak ma bardzo dobry humor.
Tak więc mnie operowano praktycznie na żywca bo znieczulenie w kręgosłup nie zadziałało, dobrze że im nie uciekłam ze stołu, opisałam cc dopiero teraz aby was nie straszyć.
 
reklama
adak: bardzo wspolczuje, u mnie jak dali znieczulenie to zaczeli mnie kolysac na boki zeby dobrze sie rozeszlo po brzuchu i czulam tylko delikatne uklucia jak rozcinali, lekarz byl bardzo delikatny
 
reklama
Do góry