reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze porody - marzenia a rzeczywistość

oj nie, ja bym na porodówce zdjęć nie zdzierżyła hehehe, w ogóle nie lubię siebie na fotografiach, a już w takich sytuacjach to dziekuję, postoję :)))
 
reklama
Od Moderatorów:
No to najwyższy czas podzielić się wrażeniami z porodówki. Zapraszamy, a zaczyna Zanbab.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Oczywiście 14 stycznia urodziłam Karolka :) o godzinie 6.50, 2300, 49cm i 10pkt.
Skurcze dostałam ok 11.00, ale do wieczora nie zdawałam sobie sprawy, że to już skurcze porodowe. Od 18.00 zaczęłam sobie zapisywać częstotliwość skurczy. O 23.20 podjęłam decyzję o pojechaniu do szpitala. Skurcze miałam co 7 min.A rozwarcie na 3,4 cm. I tak przez całą noc. Nic sie nie posuwało do przodu, aż do momentu gdy usłyszałam kobietę rodzącą obok i płacz dziecka. W przeciągu 1h rozwarcie doszło do 10cm, jeszcze 15,20min skurczów partych i zobaczyłam mojego synka. trochę mnie nacięli , ale to nic. Teraz po tygodniu czsu powiem wam, że nie było tak żle. Po dwóch godzinach po porodzie poszłam już kąpać się. Oczywiście pod nadzorem położnej. Z dnia na dzień jest lepiej, a jak ściągnęli mi szwy to i usiąść normalnie mogę:) Przed porodem bałam się szycia. Dali mi miejscowe znieczulenie. Nie było tak źle. Miałam też łyżeczkowanie. Nie jest to przyjemne, ale spokojnie do zniesienia.
oo..mój synuś się budzi. zaraz kolejna pora na karmienie:) Trzymam kciuki za Was dziewczyny.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Sebastianek sobie śpi więc ja tak w skrócie opiszę jak było

skurcze zaczęły mi się o 1:20 w sobotę w nocy, po 9 rano miałam już regularne, ale zanim się zebraliśmy to w klinice byliśmy o 11, przebrałam się w koszulkę i zanim położyłam się na łóżko to była może już 11:20, skurcze miałam porządne ale dostałam jeszcze oksytocynę żeby było szybciej, jak zaczęły się już co 2-3 minuty to dostałam znieczulenie, dwa kolejne były jeszcze dość silne, później miałam chyba 5 partych i mały był już obok mnie :-)
bałam się porodu jak cholera, a okazało się że nie było czego, fakt nie można powiedzieć że to nie boli, bo boli ale to jest ból do przeżycia i naprawdę jak zobaczyłam Sebastianka to o bólu zapomniałam od razu. Także dziewczyny nie bójcie się tego - wiem że teraz łatwo mi mówić :-) i to nic że teraz boli mi krocze - poboli i przestanie, najważniejsze że mój skarb jest już przy mnie :-)
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Patrycja 4200 i 55 cm - kluseczka moja :)))

krótkiopis mojego porodu -ku pokrzepieniu bo chyba gdybym mogła sobie wybrac poród to włąsnie taki bym wybrała :))
Bez znieczulenia i jakichkolwiek przyspieszaczy - natura zdałą egzamin na 5 :)))

W piątek mój lekarz jak mnie przyjął na oddział to nic nie działał, powiedział, że w sobotę będzie to zobaczymy co i jak - ale juz nie zdążył bo jak przyjechał koło 8 to zdążył na mój ostatni ból party - wycisnął mi tylko łożysko i zszył :)) postarał się bo każda dziewczyna narzekała na to ze coś je ciągnie a mnie nic nie ciągnie
laugh.gif

Więc u mnie było tak w piątek jak mnie położyli po południu zaczeły mi się jakieś bardzo delikatne skurcze,wieczorem odpadła reszta czopa i poszłam spać - rano wnerwiłam się od razu bo mi wszystko przeszło - zero skurczy
realmad2.gif

Ale zanim wstałam poczułam jakieś pstryknięcie a jak wstałam okazało się ze to wody :) to była 6 rano - akurat była u nas położna - i powiedziała, że jak odeszły mi wody to musze isc na porodówkę mimo iz nie mam skurczy - zaczełam się powoli pakować- gadałam jeszcze z dziewczynami - cos tam powoli zaczynałam czuć - zanim sie spakowałam była 6.30 ok potem napisałąm do męża ale zeby się nie spieszył - połozna sprawdziła rozwarcie 2-3 cm ale główka wysoko, potem - ok 7 jak przyjechał juz miałam takie mocniejsze bóle troszkę wiec wiedziałam ze oxy na skurcze raczej nie bedzie potrzebna - połozna sprawdziła rozwarcie i już było 4-5 cm i główka się obnizyła wiec juz wiedziałam ze powinno pójsc dosyć szybko ok 7.10 przeszłąm na rodzinną - po moze 20-30 minutach zawołałam ją ze zaczynają się chyba powoli parte bo juz coś czuje - a połozna tak czesto będziemy sprawdzac ?? No ale dobra jak Pani chce i juz miałam 7 cm - sama ona w szoku była i potem juz co troche sprawdzały - jeszcze przed samym porodem jedna mówi ze mają na ogólnej juz poród zebym mjnutke zaczekała ze zaraz wróci i sprawdzi mi rozwarcie na bólu - a na bólu za chwile już było pełne i jednak musiały wrócić do mnie od tej babki z ogólnej ( urodziłą w koncu godzine później ) i ze 4 parte i już było po porodzie - ale parte masakryczne przez to chyba ze taka duża dzidzia.
Poród generalnie ekspresowy zanim się połapałam co się dzieje już Pati była na świecie. Położne miałam superowe naprawdę ale i do roboty wiele nie miały
biggrin.gif

Ja jestem generalnie bardzo zadowolona z opieki ale tez i natura bardzo mi pomogła

Teraz czujemy sie bardzo dobrze - gdybym nie miałą nacięcia byłoby idealnie - ale za duża ta moja córcia była i nie dało się bez ( szwy u nas są rozpuszczalne takze nic mie nie będą ściągac na szczescie a siedziec nawet moge takze ok )
 
Ostatnia edycja:
Sorbek twoj porod jest naprawde ku pokrzepieniu serc.Oby wszystkie nasze porody takie byly a te co maja miec cc oby szybciutko do siebie doszly po...
 
reklama
Do góry