reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze porody - marzenia a rzeczywistość

A wiec u nas to bylo tak. W piatek zadzwonil lekarz i kazal przyjechac do szpitala, ja swiecie rpzekonana ze jade na cc. Na miejscu okazuje sie ze cc jeszcze nie pewna. Moj lekarz zacza sie konsultowac z innymi specialistami co zemna zrobic i tymi skurczami, czy ciac te 6 dni wczesniej czy nie. Takze podlonczyli mnie do KTG i oczywiscie skurcze mialam o czym ja dobrze wiedzialam bo czulam je coraz bardziej. Podlonczyli pod KTG i lekarz mnie zbadal dalej 1 cm. Grupa stwierdzili ze jak szyjka sie nie zmieni i po kroplowkach skurcze ustana to znow mnie wysla do domu, juz mialam dosc! Ale cos zrobi oni wiedzia lepiej. Wsumie przygotowalam sie ze wracam do domu chodz skurcze czulam coraz bardziej i zrobily sie co 2/3 minuty. Po 2 godzinach przyszedl ginek i okazalo sie ze szyjka sie zmienia, miekka i rozwarcie na 2 palce takze z tym to juz napewno mnei do domu nei pusza i odrazu padla decyzja ze cc.

Wszystko toczylo sie dosc sybko. Wzieli mnie na sala dostalam znieczulenie i cewnik. Po tym przyprowadzili M. Probowalismy z przypomniec sobie czy taks amo bylo ostatnio ale jednak roznica na spokojnie a natychmiast po wielu godzinach proby jest ogromna. teraz wszystko bardziej swiadomie i o wiele lepiej wszystko pamietam. Przygotowania liczenia narzedzi ja czulam sie normalnie jak w jakim filmie. Zaloga byla wspaniala. Pielegniarki nie mogly sie nadziwic jaka mam malutka rane po pierwszym cc, ja pochwalilam swojego ginka i im powiedzialam ze dlatego teraz tez jestem z tym lekarzem i nie wyobrazam sobie innego, dumny jak paw stal, faceci ;)
Cc trwala jakies 40 minut chodz dziecko bylo bardzo szybko. Jak juz mieli wyciagac malego to znizyli zaslone, ja lezalam M siedzial takze znizyli ja dosc nisko zebym zobaczyla malego dlatego M widzial jak malego wyciagali, mowi ze worek wydawal taki czeszczacy dzwiek jak balon. Malego wzieli na pare minut zeby oczysic zwarzyc i zbadac wstepnie i zawoali M po niego. M oczywiscie mogl sie przygladnac jak zaloga pracuje przy mnie i cala moje wnetrza, bo jak stwierdzil watpi zeby kiedykowliek mial taka druga okazje. Przyniosl malgo do mnie. I tak juz maly byl z nami. Skonczyli przy mnie, przejachalismy na pooperayjna. M niosl malego, tutaj przystawilam go do piersi. Gdzies po godzine zabrali by umyc jezcze zbadac itp. My w miedzyczasie przejachalismy do pokoju. I tak bylo cos kolo 22. Za jakos godzinke przywiezli Jonathanka do nas. Rano wyciagli cewnik i podniesli. Wczoraj wsumie wstawalam tylo do lazienki. Dzis juz chodze caly czas. Czuje sie bardzo dobrze. Po porodzie sprawdzali Jonathankowi serduszko i nic niedobrego nie slyszeli ale wczoraj mial jeszcze eccho, czekamy na opinie kardiologa, ale to jest pocieszajace ze jak by bylo cos nie tak to kardiologa by wolali podczas eccho a naszczescie tego nie robili. Takze raczej wszystko dobrze i jutro wychodzimy do domu.
 
reklama
a u mnie było... bardzo znienacka :)
w środę jeszcze nic nie zapowiadało, że to już już, owszem, bolało mnie wszystko, ale nie tak skurczowo, tylko bardziej, jakby mnie pasem spinano, i ciężko było chodzić, jeszcze jak syna do łóżka zaprowadzałam, to się śmialiśmy, bo mówi: mama, pamiętaj że w nocy rodzisz :)
i było trochę powtróki z rozrywki, czyli z poprzedniego porodu, który też się zaczął w nocy odejściem wód
tym razem o pierwszej pięć dokładnie zachciało mi się siusiu i przekręcając się z boku na bok poczułam, jak wypływa ze mnie wielka ilość płynu i nie chce się ztrzymać, budzę męża i mówię co i jak
poszłam się jescze wykąpać i wcale się nie spieszyłam, bo syna rodziłam 9 godzin więc i tu się nastawiałam na długi czas... o drugiej wyjechaliśmy zostawiając Bartka u dziadków, 20 po drugiej byłam w szpitalu już z bardzo bolącymi skurczami co minuta.... rozwarcie na pięć, gdzieś ponad pół godziny trwały formalności papierkowe, ciężko mi było odpowiadać, bo pani się pytała, a ja zwijałam się z bólu.... a propos jednak jestem mało odporna na ból hehe
potem położna podpięła mnie do ktg i leżałam tam z 15 minut, bóle juz były nie do wytrzymania, a jeden się kończył i przechodził w drugi, bez przerw na odpoczynek, nawet babka mówi że są krótkie, bo widzi na zapisie ktg, ale częste, więc ja se myślę, że ja dłuższych nie wytrzymam, ale cóż, teraz nie ma odwrotu :) sprawdziła mi rozwarcie i mówi że zaraz rodzimy, bo tam juz 9 cm, tylko główka jescze dosyć wysoko.... zeszłam z łóżka i przyjęłam pozycję kuczną przed łóżkiem, żeby główka zeszła niżej, czułam już potworne bóle parte, potem położyłam się na łóżku i poparłam jeszcze ze 3 razy porządnie, babka mnie nacięła (niestety) i urodziła się dzidziocha :) teraz zostal pryszcz - łożysko iszycie krocza.... tym razem miałam dobrego chirurga, bo nie szył mnie na zywca jak poprzednik razem, tylko ze znieczuleniem, i to był odpoczynek :) generalnie poród szybki, dosyć bolesny, ale przez to że trwał tylko 3 godziny, nie był aż tak wyczerpujacy
teraz czuję się w miarę dobrze, dokucza mi tylko ból krocza, przez co nie mogę siedzieć i ...kłopoty z wypróżnieniem się :(
 
margoz blagam o taki porod!!!!! Odejscie wod w domku, plus szybkie rozwarcie i juz...... nawet jak ma bolec mocno to chcem bo szybko!!! No i jak widac nie zapowiadalo sie wczesniej... bo pamietam jak pisalas ze nic nie zwiastuje szybkiego porodu, to na pokrzepienie serc wszystkich dziewczynek u ktorych nic sie nie dzieje!
 
margoz blagam o taki porod!!!!! Odejscie wod w domku, plus szybkie rozwarcie i juz...... nawet jak ma bolec mocno to chcem bo szybko!!! No i jak widac nie zapowiadalo sie wczesniej... bo pamietam jak pisalas ze nic nie zwiastuje szybkiego porodu, to na pokrzepienie serc wszystkich dziewczynek u ktorych nic sie nie dzieje!

ja ci życzę tak szybkiego, ale mniej bolesnego :))
 
margoz twój syn ma jakies zdolnosci przepowiadania. Zaloguj go tu i niech każdej tak wytyczy dzien :)))
Troche mnie wszystko zabolało jak czytałam ale jak sie okazuje teraz juz pewnie piszesz o tym na spokojnie, żyjesz i masz sie dobrze, wiec my tez damy rade :)))
Anja bardzo fajnie, że twój M mógł byc z Tobą, w Polsce nie zawsze jest taka możliwość. Pewnie juz o tym pisałaś ale czemu miałaś cc skoro mogło sie dziac naturalnie? Jakie miałaś wskazania?
 
Anja, super że wszystko tak się potoczyło:) zazdroszczę Ci tej profesjonalnej cc, mam nadzieję że u mnie też tak będzie. Myślałam, że urodzimy w jednym czasie- obie miałyśmy termin cc na 10 lutego ale jak widać Tobie było pisane wcześniej:) ja spokojnie czekam.
 
margoz ku pokrzepieniu mojego serca działa Twój poród :)))
Chciałabym tak!

Na wypróżnienie się polecam czopek glicerynowy!

Dziewczyny a co zrobić z materacem, na którym się leżało jak odeszły wody?
 
reklama
też się zdziwiłam, że syn się z siostrą zmówił hehehe
odnośnie materaca to ja nie miałam problemu, bo byłam na boku i tylko zmoczyłam wkładkę, majtki i koszulę, a zaraz poleciałam do łazienki i dokończyłam dzieła wypływania wód
a w sprawie wypróżnienia też poranny sukces :))) od razu lepiej :))
 
Do góry