reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze problemy zdrowotne, wizyty u lekarza

MajaPolka

Fanka BB :)
Dołączył(a)
19 Kwiecień 2011
Postów
2 364
Miasto
Silesia
Czytalam teraz tu troche o cc, glowa boli jak sie widzi i slyszy podejscie do tego tematu....
U nas w szpitalu 3 tys.! kosztuje cc. jak na dzisiejsze czasy to bardzo duzo uwazam.

Mnie takze chcieli wypuscic w 2 dobie - przyszli spytali czy chce isc do domu (jakas wredna pani dr ci...a) wiec mowie, ze owszem chce ale nie moge sie ruszac! i mam problemy z pecherzem... 'a to nie szkodzi zrobi sobie pani analize moczu, do widzenia' taka gadka... wszytskich z sali chciala wyrzucic do domu, niezorientowana w ogole w temacie-bo na sali byla dziewczyna, ktorej malutka lezala na dole na monitoringu bo miala szmery na serduszku, wiec oczywiste ze z nia zostac w szpitalu musiala. granda po prostu... ja w koncu zostalam na ta 3 dobe bylam bardzo slaba i zle znioslam cc, szczegolnie, ze za szybko mnie ruszyli, juz po 12 godzinach i uwazam to za blad, powinno sie lezec te 24 h i miec pomoc przy dziecku. a w moim szpitalu interesuja sie toba tylko w 1 dobie po cc, tylko wtedy jestes dla nich pacjentem i trzeba ci pomoc.. a okazalo sie zaraz potem, ze mala stracila ponad norme troche na wadze i tak i tak musialabym zostac dluzej do czasu zanim nie przybierze, ale po chwilowym sztucznym dokarmieniu przybrala te 20 gram decydujace i moglam wyjsc z tego koszmarnego miejsca do domku. ale juz sie chcieli asekurowac - bo jak mnie zdenerwowali i doprowadzili do placzu w ta 2 dobe to pytali co ja robie - wychodze czy nie? zeby potem bylo jak cos, ze na wlasne zyczenie wyszlam, jakby sie cos okazalo nie tak potem. gnojee.. na drugi dzien byli b.mili i wmawiali mi, ze to hormony i baby blues, tylko jakos wczesniej nie mialam powodu do nerwow i placzu tylko bylam mega szczesliwa, tak zdenerwowac kobiete po porodzie tylko u nas potrafia.. :( nie biora pod uwage, ze ktos moze sie czuc fatalnieeee po takiej operacji, jeszcze nie z wlasnej woli tylko ze wskazaniem, a o samej akcji tez dowiedzialam sie 5 min. przed operacja rano, ani kto ani co ani o ktorej nie dalo rady sie dowiedziec wczesniej, czekalam na ranny obchod - ze wtedy cos ustala dokladnie, ale co tam olewka totalna,,, jeszcze jak mnie zwozili w windzie - to pisalam smsa do mamy szybko ze jade juz na blok zeby zdazyla do malej przyjsc szybko jak bede szyta... masakra .. na szczescie juz po wszystkim, a nastepnym razem beda rodzic w prywatnej klinice hhehe :)
 
reklama
Majapolka mnie tez ruszyli po 12 godzinach to byla masakra. tylko ze u nas trzeba te 4 doby wylezec nie wypuszcza szybciej
 
Ja wyszłam w 4 dobie tzn po pełnych trzech. Chodziłam tak sobie bo problemem nie był brzuch tylko efekty znieczulenia i bolało mnie gdzieś w kręgosłupie i potem głowa. Ale generalnie sama rana była dla mnie znośna bo już jak czułam nogi to zaraz zaczęłam się na boki obracać żeby rozruszać się przed "uruchomieniem". Tylko, że ja po 12 godzinach nie stanęłabym na nogi za diabła bo jeszcze mi drętwiały stopy!!! I w pompie miałam przeciwbólowe. Za to jak leżałam w spokoju te 24 godziny to nie życzyłam sobie już wcale leków przeciwbólowych, jedynie przez te pierwsze 12 godzin(znowu położna dziwnie na mnie patrzyła).

Ale przed wypisem neonatolog pytał czy czuję się dobrze bo on dziecko może wypisać ale zależy jak ja. Gdybym miała wątpliwości czy chcę do domu to on przy "dużym" obchodzie nie poparłby pomysłu wypisania mnie. Więc ja na opiekę nie narzekam. Zresztą zabieram się opisać wszystko na porodach :)
 
ja miałam cc o 11.45 a spionizowali mnie o 21 ... tyle że ja miałam narkozę to raz, dwa sama się domagałam wczesnego wstania i w sumie pierwsza doba i następna były fatalne ... ale na noc zajmowali się dzieckiem więc mogłam się wyspać z reszta bałam się brać tego klocuszka na ręce, za to w 3 dobie czułam się jak młody Bóg już nie chciałam oddawać Małego i latałam jak motorek wkoło niego :) Wszystko chyba zeleży od organizmu w każdym razie pierwsze doby czułam się fatalnie!! a teraz dwa tygodnie po to już nawet nie pamiętam że mnie kroili ;)
 
U mnie pierwszą noc mały był oczywiście u pielęgniarek bo co ja miałabym z nim robić jak leżałam jedynie ;) A następnej nocy byliśmy już razem ale pielęgniarka przed nocą mówiła, że jak tylko będzie mi ciężko to mam go przywieźć i mi pomoże. Ale był grzeczniutki bo tylko na jedzenie go budziłam co 3 godziny i na possanie mamy bo o pokarm się starałam a wtedy jeszcze susza była u mnie i starałam się dostawiać go przed każdym karmieniem na kilkanaście minut.
 
marzena Ja wlasnie nie wiem jak ja doszlam do tej lazienki po tych kilku godzinach po operacji, mimo, ze wtedy to jeszcze z pomoca.. bardzo mnie bolalo po znieczuleniu - plecy i ogolnie, bo bylam opuchnieta przed operacja bardzo - ze wzgledu na to wysokie ciesnienie i obrzeki trudno bylo sie wbic w plecy ze znieczuleniem bo tez mialam je opuchniete.. wiec tez moze dlatego te pierwsze dni byly tak ciezkie. 1dzien w miare okej, bo lezalam do wieczora - na noc na jakies 4 godz.wzieli dzieciaczki, ale w 2 noc - juz na innej sali, nie pooperacyjnej, zgasili swiatlo zamkneli drzwi i radzcie sobie same..a ja ledwo dawalam rade wstac wyjac małą z kosza nakramic przebrac itp a Polcia na poczatku byla takze bardzo ciezka.. mimo wielkich checi nie moglam sie podniesc po prostu to bylo straszneee.. nie spalam wtedy chyba jakies 30godzin..Nad ranem jak udalo mi sie ja wymyc(chusteczkami bo w tym szpitalu nie kapia dzieci! o czym sie dowiedzialam juz na miejscu na 2 dzien..) (wiem, ze tak robia w niektorych, ale niezbyt to popieram, mala byla bardzo obsypana, potowki itp, w domciu doszla do siebie ta jej delikatna skorka :) przebrac ubrac itp to przyszli wazyc dzieci i kazali rozebrac uffff.. A zanim wtedy przyszlo to babsko wypisywac wszystkich pędem do domu, wczesniej tez byla neonatolog na wizycie z polozna i pytala czy wychodze - powiedz.ze zle sie jeszcze czuje, one na to - ze okej, potem to zamieszanie bylo jak tamta przylazla, po jakims czasie znowu pediatra przyszla i czemu ja placze i czy to moje 1 dziecko? powiedzialam tylko, ze to chyba oczywiste czemuuu, i chyba nie musze komentowac tego co zaszlo. w koncu wyszlo na to ze moge zostac, nawet zrobili mi to badanie moczu.. w ost.dzien natomiast odżylam i nie moglam sie doczekac az wyjde stamtad! mimo, ze zgarbiona i polamana jak stara babcia hehe.
 
mnie męczył pobyt w szpitalu, mogłabym wyjść już w 1 dobie, gdyby ktoś się zajmował małym w domu.
Po cc wstałam rano ok8(operacja była o 17), sama i ... podłączyłam tel do ładowania:-D Wróciłam potem do łóżeczka i zadzwoniłam po położna i niesmiało się pytam- czy mogę wstać i się wykąpać? Oczywiście mogłam,ale z asystą,z robieniem ceregieli przy wstawaniu.Oczywiście powiedziałam ,że lepiej mi bez pomocy,że dam radę i posunęłam do łazienki(a miałam 2 metry od łóżka).Oczywiście nie usłyszałam jak położna mówiła żeby nie myc głowy,bo mogę zemdleć.Umyłam się calutka i odżyłam.
Małego oddawałam pod opiekę przez prawie 3 doby,postanowiłam się wyspać.W ostatniej przyjechał do mnie na poranne karmienie i został do wypisu po południu.A tak to tylko na jedzonko jechał "na sygnale" :-D
 
Ostatnia edycja:
reklama
a ja cesarkę miałam o 19:00 a następnego dnia w południe usiadłam, to było straszne się podnosić, ale dzięki drabinkom dałam radę !
Później wstałam, i z położną poszłam pod prysznic, ja stałam a ona mnie myła i przebrała :-)
Później było już lepiej ale wstawanie na nocne sikanie znowu było masakrą !!!!!!
Cesarka jest fajna bo szybko się ją robi, ale okres rekonwalescencji nie jest przyjemny !!!:no:
 
Do góry