reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Neofobia jedzeniowa u 3latka-czy ktoś ma doświdczenie w leczeniu?

reklama
Mój Syn był diagnozowany i ma stwierdzoną neofobię pokarmową. Ma Pani rację to złożony temat i jestem ciekawa Pani spostrzeżeń w swojej pracy z neofobią. Mój synek nie boi się nowych sytuacji, generalnie jest odważny. Ze złością na pewno sobie nie radzi, jest nerwusek i krzykacz. Zalecenia Instytutu ds., zaburzeń odżywiania w kwestii neofobii generalnie są takie aby, dawać dziecku co je cała rodzina, nie dawać mu tego co dziecko chce jeść tylko to co my chcemy aby zjadło. Jeśli odmawia spożywania posiłkow to trudno, nawet jeśli trwa do kilka dni do tygodnia może być o samej wodzie. Wiem że brzmi to hardcorowo, ale dziecko głodne zje wszystko i zapomina o swoich fobiach NAPRAWDĘ!!!. Po prostu nie należy ulegać dziecku , jeśli trzeba przegłodzić je, a do picia tylko woda i oczywiście zero słodyczy. Wiem, że jest to trudne i ja cały czas walczę kojarzę się dziecku chyba już tylko z rygorem jedzeniowym, ale są małe kroczki. Dzieci, które mają problem z jedzeniem rzeczy „brudnych” czyli np. w sosie/ mają na początek nauczyć się dotykać te rzeczy. Cała ta teoria okupiona jest w praktyce płaczem, jęczeniem i krzykiem. Do tego walka z dniem codziennym, czyli wszędzie automaty ze słodyczami, urodzinki dziecięce-do jedzenia często tylko słodycze. Należy również pamiętać, że im mniejsze dziecko tym łatwiej to przeprowadzić, bo starsze dzieci już same sobie sięgną po jedzenie, a młodsze jest od nas jeszcze zależne.
 
Jak czytam o tym widzę swojego synka 4 letniego. Czy ktoś jest w stanie powiedzieć jak wasze dzieci teraz jedzą? Czy jakieś terapie pomogły? Ja mam ten sam problem od 3 lat. Synek nigdy nie chciał jeść normalnie, do tej pory je tylko bułki (i to tylko kajzerki - innej nie tknie), chleb z masłem, paluszki, chrupki kukurydziane, frytki, chleb w jaki, z owoców od czasu banana i jabłko. Swojego czasu szukałam pomocy u pediatrow, u psychologa, w poradni Integracji Sensorycznej, gastrologa... O nic konkretnego. Może nie trafiłam do dobrych specjalistów więc proszę jeśli ktoś ma jakieś namiary gdzie można zgłosić się z tym problemem to proszę je podać. Widzę że nie jest to jego jakieś widzi mi się tylko coś tak bardzo go blokuje że sam nie jest w stanie się przełamać. Wiktor często ze mna szykuje obiad i przygląda się jakby naprawdę miał ochotę ale wystarczy nałożyć na talerz kończy jak zaraz zakrawa usta, odkreca się. Parę razy było że odważył się wziąć do ust coś nowego i kończyło się to wymiotami albo zaczynało się zbierać na nie...W przedszkolu każdy patrzy się na niego jak na dziwaka kiedy wyciąga swoje jedzenie. Bardzo proszę o jakąś pomoc i radę...
 
Czy ktos ,moze dac znac czy znalazl gdziekolwiek jakas pomoc?

Ja trafiłam na bardzo fajną doktor, która doskonale rozumie problem mojego syna. Stwierdziła neofobię żywieniową i wymaga to ciężkiej pracy z takim dzieckiem. Kolejną wizytę w Centrum Zdrowia Dziecka mamy w grudniu i do tego czasu mamy próbować oswoić go z dotykaniem jedzenia, którego nie jest w stanie zjeść. Wikto np nie je zup.... wystarczy postawić przed nim talerz np z zupą od razu wpada w panikę, chowa się itp. Nasz doktor zaleciła nam aby zaczął bawić się tym jedzeniem, wyjmowac z niej np jakieś kartofle i z tymi brudnymi łapkami chwilę posiedział. Oczywiście to nie na siłę, tylko na spokojnie tak, żeby zobaczył że nic złego się nie dzieje i ta zupa "nie zje mu ręki". Dla takich dzieci większość pokarmów jest jak robaki. Na konsultacji zadano mi pytanie "czy boi się Pani Robaków?" - odpowiedziałam, że tak. "A czy byłaby w stanie Pani zjeść jakiegoś?" - moja odpowiedz była, że oczywiście, że Nie. "A byłaby się w stanie bawić jakimś pająkiem?" - nie bo boję się ich i mnie obrzydzają a tym bardziej nie byłabym w stanie zjeść. "jeśli dziecko się czegoś boi to jak ma to zjeść?" - mniej więcej na takie pytania natrafiłam, które uświadomiły mi jaki problem ma mój syn.
Nie mam przy sobie nazwiska Pani, która nam prowadzi ale chętnie później podam. Bardzo miła, rzeczowa i wyrozumiała kobieta.
Ja bardzo długi czas chodziłam i szukałam pomocy u różnych lekarze bezskutecznie i ciągle słyszałam, że tak być nie może, że dziecko nie je. Nikt nie rozumiał tego problemu. Więc jeśli, ktoś jest w podobnej sytuacji chętnie podam i doradzę co dla takiego dziecka można zrobić. Dodam tylko że moja pierwsza wizyta w CZD trwała ponad godzinę i jest światełko, że mój synek zacznie w końcu normalnie jeść bo wiem w jakim kierunku trzeba go prowadzić.
 
Ostatnia edycja:
Ja trafiłam na bardzo fajną doktor, która doskonale rozumie problem mojego syna. Stwierdziła neofobię żywieniową i wymaga to ciężkiej pracy z takim dzieckiem. Kolejną wizytę w Centrum Zdrowia Dziecka mamy w grudniu i do tego czasu mamy próbować oswoić go z dotykaniem jedzenia, którego nie jest w stanie zjeść. Wikto np nie je zup.... wystarczy postawić przed nim talerz np z zupą od razu wpada w panikę, chowa się itp. Nasz doktor zaleciła nam aby zaczął bawić się tym jedzeniem, wyjmowac z niej np jakieś kartofle i z tymi brudnymi łapkami chwilę posiedział. Oczywiście to nie na siłę, tylko na spokojnie tak, żeby zobaczył że nic złego się nie dzieje i ta zupa "nie zje mu ręki". Dla takich dzieci większość pokarmów jest jak robaki. Na konsultacji zadano mi pytanie "czy boi się Pani Robaków?" - odpowiedziałam, że tak. "A czy byłaby w stanie Pani zjeść jakiegoś?" - moja odpowiedz była, że oczywiście, że Nie. "A byłaby się w stanie bawić jakimś pająkiem?" - nie bo boję się ich i mnie obrzydzają a tym bardziej nie byłabym w stanie zjeść. "jeśli dziecko się czegoś boi to jak ma to zjeść?" - mniej więcej na takie pytania natrafiłam, które uświadomiły mi jaki problem ma mój syn.
Nie mam przy sobie nazwiska Pani, która nam prowadzi ale chętnie później podam. Bardzo miła, rzeczowa i wyrozumiała kobieta.
Ja bardzo długi czas chodziłam i szukałam pomocy u różnych lekarze bezskutecznie i ciągle słyszałam, że tak być nie może, że dziecko nie je. Nikt nie rozumiał tego problemu. Więc jeśli, ktoś jest w podobnej sytuacji chętnie podam i doradzę co dla takiego dziecka można zrobić. Dodam tylko że moja pierwsza wizyta w CZD trwała ponad godzinę i jest światełko, że mój synek zacznie w końcu normalnie jeść bo wiem w jakim kierunku trzeba go prowadzić.

Witam,
czy może Pani podzielić się z nami informacją jak postępy w odżywianiu synka? Czy w tym centrum zdrowia Pani pomogli? A moze jakie były zalecenia?
 
reklama
Ja trafiłam na bardzo fajną doktor, która doskonale rozumie problem mojego syna. Stwierdziła neofobię żywieniową i wymaga to ciężkiej pracy z takim dzieckiem. Kolejną wizytę w Centrum Zdrowia Dziecka mamy w grudniu i do tego czasu mamy próbować oswoić go z dotykaniem jedzenia, którego nie jest w stanie zjeść. Wikto np nie je zup.... wystarczy postawić przed nim talerz np z zupą od razu wpada w panikę, chowa się itp. Nasz doktor zaleciła nam aby zaczął bawić się tym jedzeniem, wyjmowac z niej np jakieś kartofle i z tymi brudnymi łapkami chwilę posiedział. Oczywiście to nie na siłę, tylko na spokojnie tak, żeby zobaczył że nic złego się nie dzieje i ta zupa "nie zje mu ręki". Dla takich dzieci większość pokarmów jest jak robaki. Na konsultacji zadano mi pytanie "czy boi się Pani Robaków?" - odpowiedziałam, że tak. "A czy byłaby w stanie Pani zjeść jakiegoś?" - moja odpowiedz była, że oczywiście, że Nie. "A byłaby się w stanie bawić jakimś pająkiem?" - nie bo boję się ich i mnie obrzydzają a tym bardziej nie byłabym w stanie zjeść. "jeśli dziecko się czegoś boi to jak ma to zjeść?" - mniej więcej na takie pytania natrafiłam, które uświadomiły mi jaki problem ma mój syn.
Nie mam przy sobie nazwiska Pani, która nam prowadzi ale chętnie później podam. Bardzo miła, rzeczowa i wyrozumiała kobieta.
Ja bardzo długi czas chodziłam i szukałam pomocy u różnych lekarze bezskutecznie i ciągle słyszałam, że tak być nie może, że dziecko nie je. Nikt nie rozumiał tego problemu. Więc jeśli, ktoś jest w podobnej sytuacji chętnie podam i doradzę co dla takiego dziecka można zrobić. Dodam tylko że moja pierwsza wizyta w CZD trwała ponad godzinę i jest światełko, że mój synek zacznie w końcu normalnie jeść bo wiem w jakim kierunku trzeba go prowadzić.


Witam,
Czy sa jakies postepy u Synka? Prosze o podzielenie sie nimi...
U nas podobna sytuacja. Synek 3 latka nic nowego nie chce do buzi wziasc. Nie chce nawet sprobowac. Bardzo ograniczony jadlospis.. juz nie wiem jak mam sobie z tym poradzic. Moja mama i maz twierdza ze wyrosnie z tego ale boje sie ze bedzie jeszcze gorzej..
Pozdrawiam
 
Do góry