reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

nie chce jeść w przedszkolu

nikita33

Fan(ka)
Dołączył(a)
21 Grudzień 2004
Postów
2 021
Może któraś z mam ma lub miała taki problem, jakieś doświadczenia i coś mi podpowie albo chociaż podtrzyma na duchu;-), bo jestem lekko załamana. Moje dziecko nie jest niejadkiem, ale ma swoje ulubione dania. Próbowałam różnych sztuczek, żeby przekonać go do zjedzenia choćby od czasu do czasu czegoś spoza jego listy ulubionych, ale bez skutku. Teraz zaczął chodzić do przedszkola no i oczywiście jest problem. Pierwszy dzień moje dziecko przeżyło na jednym łyku herbaty. Drugiego dnia zjadł tylko podwieczorek, bo akurat trafiło się to, co lubi. Zero obiadu czy czegokolwiek innego. Panie próbują go zachęcać i dokarmiać, ale synuś odsuwa od siebie talerz i stanowczo odmawia. Myślałam, że jak zobaczy, że wszystkie dzieci jedzą, to i on będzie chciał chociaż spróbować, ale nie ,twierdzi, że niedobre i koniec rozmowy. Zaczynam się już martwić, jak długo może to trwać, czy on się w końcu przełamie... przecież takie dziecko nie może na dłuższą metę nie jeść nic do czwartej po południu. Pani w przedszkolu mówi, żeby dokarmiać po powrocie do domu, ale przecież po południu nie nadrobię wszystkiego tego czego nie zjadł przez dziewięć godzin od śniadania. Napychać go do oporu przed snem też nie jest zbyt zdrowo.... a w przedszkolu jest zwyczajnie głodny i przez to ma gorszy humor, wczoraj trudno mu było zasnąć podczas leżakowania (pewnie z głodu) i boję się, że przez to jedzenie zniechęci się do przedszkola. Może panikuję, ale znam mojego syncia i przewiduję, że nie będzie łatwo. Czy któraś z Was ma też taki problem? Napiszcie, jak jest u Waszych dzieciaczków.

pozdrawiam
nikita
 
reklama
cześc nikita
Moja Domi też dopiero zaczeła chodzić do przedszkola.Z tym jedzeniem to sama nie wiem pani w przedszkolu mówi ,że je(jak pytam Domi to mówi że nie jadła) a jak przychodze z córcią z przedszkola to wcina jakby cały dzień nie jadła. Nie wiem na która musisz Filipka zaprowadzać,ale spróbuj mu dawać śniadanko w domu coś co lubi to nie bedzie marudził a przynajmniej będziesz spokojniejsza,że chociaz śniadanie zjadł.Ja myśle że z czasem z tym jedzeniem mu przejdzie i dostosuje się do grupy (razem raźniej)no i nawyki żywieniowe też mu się zmienią także nie martw się dziecko krzywdy sobie nie zrobi i z głodu nie umrze.Dominiką długo zajmowali się teściowie i nauczyła ich gotować pod swoje dyktando ale pewnego dnia powiedziałam stop i zaczęłam dawałam na obiad to co my jedliśmy,oczywiście na początku był bunt i wrzaski, obiecywanki że jeść nie będzie ale postawiłam na swoim zobaczyła że nic nie wskóra i przedziwnie nagle smakuja jej obiadki,które je mamusia i tatuś. oczywiscie ma rzeczy których nie lubi np niestety mleko i to w żadnej postaci( no oprócz jogurtów bo te akurat lubi)więc jak wiem że czegoś naprawde nie znosi to tego nie podaje.
Myśle więc że Filipek wcześniej czy później przełamie swoją niechęć do jedzenia w przedszkolu a nawet zacznie próbować nowych potraw nie wiem jak u was ale w naszym przedszkolu jak czytam jadłospis na cały tydzień to wcale tak źle nie wygląda i nawet smaczne to jedzonko
..Trzymam kciuki za Filipka...
 
Cześć monia, fajnie, że się odezwałaś, jako mamusie równolatków (co do dnia:-D) możemy się powymieniać doświadczeniami, super:tak:. Ja też mam nadzieję, że Filip się w końcu przełamie i zacznie jeść to, co wszyscy. Ostatnio rozmawiałam nawet z panią psycholog w przedszkolu i opracowałyśmy plan przyzwyczajania go do nowych smaków. Ma mu się to nie kojarzyć z przedszkolem, za każdą nową rzecz, którą zje, ma dostawać jeden medal - naklejkę, a jak uzbiera powiedzmy trzy, czeka go nagroda, nie w postaci jedzenia, ale jakiegoś ekstra wyjścia czy w ogóle czegoś super, co lubi robić. Mam mu proponować potrawy podobne do tych, które podają w przedszkolu. Mam nadzieję, że zadziała, w weekend nie mogłam zacząć akcji, bo Filip jak wiesz chory i zakatarzony, więc i tak niewiele chciał jeść. Zacznę od wtorku i zobaczymy. Przykład innych dzieci oczywiście może zrobić swoje, ale jak powiedziała psycholog - to nastąpi później, na razie w przedszkolu jest zbyt dużo nowych rzeczy, na których musi się skupić. Jak się przyzwyczai do nowej sytuacji, wtedy zacznie patrzeć na inne dzieciaki. Oby tak było......

pozdrawiam
nikita
 
witam:-)

nikita Ja myśle ,że Filipek da rade przeciez to mądre i inteligetne dzieciatko.Teraz to trzymam kciuki przede wszystkim za mamusie i życze dużo cierpliwości. a z tymi nagrodami to fajny pomysł ja bym się tylko troszke obawiała żeby potem dziecko nie kojarzyło jedzenia z nagrodami(wiesz to tylko moje przemyślenia) ale w końcu to pomysł pani psycholog a ona na pewno wie co robi.Bardzo się ciesze że bedziemy mogły powymieniac sie doświadczeniami:-D licze że znajomość miedzy nam sie rozwinie.
 
Hej!

Ja co prawda jestem mamą żłobiaczka :-) ale też miałam ten sam problem. Miałam bo dotyczył on zeszłego tygodnia. Franek też nic nie chciał tknąc ani sniadania (ale szedł po butli mleka więc ok ) ani obiadku.......:no: byłam załamana. Też nie jest niejadkiem ale myslałam że może jakieś mdłe te dania albo coś.......ale w środę obiadek "wyszedł" za nim do szatni ( na razie się aklimatyzuje do godzin obiadowych ). Zjadł :shocked2: - spróbowałam i wcale nie mdłe. We czwartek już zjadł cały obiad - 2 dania i w piatek też.
Myślę że to może jakas taka blokada jest na początku u maluchów - jedne zaczynają jeść szybciej a inne potrzebuja czasu......zależy kto jak wytrzymały na głód :sorry2:. Życzę wytrwałosci i cierpliwości.

pozdrawiam
 
Dzięki dziewczyny, mam nadzieję, że wkrótce będę mogla napisać coś optymistycznego. Wczoraj pani pochwaliła Filipa, bo łaskawie zjadł dwie kromki chleba z masłem. Niby niewiele, ale zawsze jakiś postęp. Też się trochę obawiam, żeby po tych nagrodach nie kojarzył jedzenia z tym, że będzie za to nagroda, ale te nagrody nie będą za jedzenie, tylko za to, że choć spróbuje nowej potrawy. Też mam nadzieję, że pani psycholog wie, co mówi;-).
monia, jeśli chodzi o rozwinięcie znajomości;-), to zawsze możesz skrobnąć do mnie na priva albo maila gosiaczek7031@tlen.pl . Chętnie dowiem się czegoś więcej o rówieśnicy Filipcia:tak:.

pozdrawiam
nikita
 
Witam
No,no.. gratulacje dla Filipka !:-)
No wiesz mama dwie kromki to ma byc nic? To całe dwie kromki i to z masłem:tak: Super dobra Twoja:-) myśle,że będzie coraz lepiej a tym bardziej że został pochwalony na forum grupy a dzieci lubią pochwały.


Widze,że z Filipkiem już dobrze...moja Domi nadal ciąpie(Sopelek be-niestety):no::angry: i siedzi w domu a w tym tygodniu mają teatrzyk w przedszkolu troche mi szkoda,że nie zobaczy no ale cóż...



Dzieki za adres maila mój: monia0203@o2.pl

pozdrawiam monia
 
Witam
No,no.. gratulacje dla Filipka !:-)
No wiesz mama dwie kromki to ma byc nic? To całe dwie kromki i to z masłem:tak:
:-D:-D:-D, no racja, to już jest coś... wczoraj już niestety się skończyło, co prawda wczoraj zjadł podwieczorek, bo był pączek, ale jak go odbierałam i wyszedł z sali, to był blady jak ściana, oczy podkrążone, aż się wystraszyłam.... bardzo źle wyglądał, ale humor miał dobry. Chyba muszę poszukać jakiegoś preparatu z żelazem, żeby przez to niejedzenie nie dostał anemii. Narazie daję mu cebion multi,ale tam są tylko witaminy....

Domi życzymy zdrówka, niech się szybko kuruje. A teatrzyk jeszcze będzie nie jeden:tak:. Szkoda, że sopelek się jej nie spodobał. My używamy, bo Filip jednak zakatarzony - jak poszedł w poniedziałek do przedszkola to mu się katar nasilił. Ale wszystkie dzieciaki zasmarkane, więc nic dziwnego...
Zresztą ja też chora, łamie mnie w kościach okrutnie i zaraz brykam do łóżeczka, póki nie ma dziecka i mogę.
pozdrówka
nikita
 
Witam
nikita ten cebion myśle,że wystarczy chociaż moja doktorka zasugerowała żeby zacząć podawać już inne preparaty wit np.vibowit.Z żelaza tylko ząbki popsuje,spróbuj kupić preparat na zwiększenie apetytu. Ja Dominice dawałam multisanostol teraz zmieniłam na jakiś syrop multiwitaminowy dla dzieci z wyciągiem z czarnego bzu(tańszy od sanostolu a te same składniki +ten bez) świetne w trakcie przeziębienia.A podawanie samego żelaza mija się z celem bo jest trudnoprzyswajalny przez organizm jak już to jakiś preparat z dodatkiem żelaza a najlepiej jak się obawiasz że ma anemie to najpierw zrobić analize krwi bo anemia wcale nie musi być z niedoboru żelaza.A bladziutki może byc jeszcze po chorobie najważniejsze że synuś miał dobry humor.

Mam nadzieje że wypoczełaś troche:-)

Pozdrawiamy Filipka.

Monika
 
reklama
Witaj, monia, samego żelaza oczywiście nie będę podawać, chodziło mi bardziej o coś, bo ma odrobinę żelaza w składzie, w takiej dawce, żeby było profilaktycznie, bo wiem, że co za dużo, to nie zdrowo, poza tym boję się zatwardzeń po żelazie. Zastanawiałam się też nad czymś na apetyt, ale nie jestem przekonana, czy to pomoże, bo problemem Filipa nie jest to, że on nie ma apetytu. Jemu po prostu nie podoba się to, co dają jeść w przedszkolu, ubzdurał sobie, że nie będzie tego jeść bo to niedobre ( choć nawet nie spróbował) i koniec. Problem chyba tkwi w główce, a nie w apetycie;-). Ale cóż, zobaczymy, dziś może jeszcze uda mi się pogadać z panią psycholog, jak ona widzi dalej całą tą sytuację....

pozdrawiam
nikita
 
Do góry