reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

nie chce jeść w przedszkolu

Witam, wiem ze łatwo mi mówić, ale to wszystko minie..., najgorsze są początki, to jego sposób manifestowania że coś w przedszkolu mu nie pasuje, zapewne to ze nie ma mamy :(. Ale to minie, najgorsze początki, potem juz będzie z górki... :) Uszy do góry :)
 
reklama
oj tadek niejadek przedszkolny to nie nasz problem, my raczej mamy problem, ze obydwoje pochlaniamy troche za duzo.....
 
jak tam Filip? cos lepiej troszkę?
na Oskara nie mogę narzekać, nigdy nie usłyszałam, zeby czegoś nie zjadł, no moze raz jak była zupa pieczarkowa:)
ale jak pytam to on ciagle mówi, ze czegoś nie jadl, w domu wsuwa drugi obiad, wiec do końca to nie wiem
 
witajcie.
Podejdę do problemu fachowym okiem:cool2: Jestem przedszkolanką i problem niejadków mam na codzień. Powiem tak: dzieci są różne- jedne jedzą chętnie same z siebie, inne zaczynają jeść w przedszkolu za przykładem innych dzieci( uspołeczniają się ) ale są też takie, które po prostu jeść nie chcą. Wiem, że dla Mam jest to duże zmartwienie. Zupełnie niepotrzebnie. Dziecko nie chce jeść z różnych powodów: a to mu nie smakuje, a to jest nauczone, że ktoś go zabawia podczas jedzenia.. Ważne jest to, żeby aż za nadto nie przejmować się. Jeśli nie zje w przedszkolu (naprawdę rzadko dochodzi do takiej sytuacji, że dziecko nie zje NIC. z reguły my wychowawcy mamy "sposoby") to NIC SIĘ NIE STANIE. Jesteśmy daleko za Rumunią i krajami gorzej rozwiniętymi pod względem wychowania przedskzolnego. W żadnym z innych krajów nie ma takiego nacisku na jedzenie jak w Polsce.. Drogie Mamy.. My wychowawcy nie dopuścimy do tego, żeby maluch padł nam z głodu. Nie martwcie się tym, że nie chce jeść. To minie. Po prostu dajcie mu rano większe śniadanie, zaraz po powrocie z przedskzola przygotujcie obiadek. :-)

P.S. Służę radą i pomocą w kwestii przedszkolaków.
 
przedzkolanko, dzięki za rady, ja już właściwie sama doszłam do wniosku, że nie ma się czym przejmować, ale cieszę się, że to potwierdzasz. Dla mnie najważniejsze jest teraz to, że Filip zaadoptował się w przedszkolu, bo największym stresem było dla mnie to, że co dzień płakał, że nie chce tam iść, wymyślał różne historyjki o tym, jak to go dzieci straszą i temu podobne, byle tylko wzbudzić w nas litość.Teraz już mu przeszło i chodzi chętnie. Co do jedzenia, to bywa, że do przez cały dzień nie je nic, czasem je chleb lub bułkę z masłem, czasem ogórka czy jabłko, nauczył się już pić herbatę z cytryną (jak mu robię w domu, to mówi, że niedobra, bo nie taka jak w przedszkolu:baffled:), no i zjada oczywiście pączusie lub ciastka, bo to czasem dostają na podwieczorek, no i oczywiście swoje ulubione danonki. Nie tak dawno pani namówiła go nawet na dwie łyżki zupy. Zjadł o dziwo, więc chwaliłam, ile mogłam. Poźniej chciałam pójść za ciosem i zrobić mu taką zupkę w domu, żeby choć jeden rodzaj zupy zaczął jeść. Synuś się napalił i krzyczy - zrób mi pomidorową. Więc pobiegłam szybko do sklepu po odpowiednie składniki, nagotowałam mu tej zupiny, nalałam na talerz i...... okazało się, że on nie będzie jadł, bo to jednak nie była ta zupa (biedak nie pamiętał jednak, jak się ta pyszna zupa w przedszkolu nazywała):-D:-D:-D. Ale nic to, dokarmiam potwora w domu i jestem dobrej myśli, bo skoro już zaakceptował przedszkole to wydaje mi się, że za tym pójdzie też jedzenie. Na pewno nie od razu, ale w końcu może ruszymy do przodu.

pozdrawiam
nikita
 
No tak, tak czasem bywa, tyle tylko, że po ostatnich badaniach krwi okazało się, że Filip ma anemię. Dostaje żelazo i powoli wraca do normy, ale z jedzeniem w przedszkolu nadal krucho, choć jest maleńki postęp, bo parę razy dał się namówić na kilka łyżek zupki. Cóż, do przedszkola nie przestanę go posyłać, bo to nie ma sensu, tym bardziej, że podoba mu się tam. Tylko to jedzenie.... Pani dyrektor ma nadzieję, że w przyszłym roku będzie już lepiej. Cóż, ja też mam taką nadzieję....

pozdrawiam
nikita
 
reklama
Do góry