reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nie wytrzymuje :(

Dołączył(a)
7 Sierpień 2012
Postów
12
Miasto
Szczecin
Witam. Jestem nowa na tym forum. Możę napiszę coś o sobie... jestem mamą 14 miesięcznej Liliany, żoną, gosposia, kucharką, sprzataczką tak jak wszystkie mamy, kobiety w domu ;-)
Od czasu zajścia w ciążę (miałam wtedy lat 20) przebywam w domu 24h na dobę, po urodzeniu córki nic sie nie zmieniło. Dzis ma 14 msc a ja ciągle siedzę w domu, nie wychodząc nigdzie... do koleżanek, na zakupy czy gdziekolwiek. Nie mówię, że nie chciałabym wyjść, ale ... zabrania mi mąż :wściekła/y: On pracuje, spotyka się z kolegami, żali się itp. a mi po prostu tego nie wolno, bo (jak twierdzi) "po co Ci to ?" :szok: po prostu strzela mnie jak coś takiego słyszę. Kiedy chcę wyjść, gdy już położę małą spać, to są wielkie pretensje, że ja nie siedzę z nim w domu, że idę i zostawiam go samego... Wiele razy mu tłumaczyłam, że ja muszę czasami wyjść do ludzi, bo w domu już nie mogę wytrzymać ( wynajmujemy kawalerkę- 1 pokoj:crazy:)
Moje dziecko juz tez doprowadza mnie do szału...:-( dużo dla niej poświęcam, poświęciłam i wiele jeszcze poświęce, ale ona jest taka, że caaaały dzień potrafi przepłakać, marudzić, wrzeszczeć, bić mnie i siebie...:-( własnie taki dzień jest dziś:-( nie mam już sił, nie moge wyjść nawet do toalety spokojnie- ona biegnie za mna z krzykiem. Na pomoc ze strony moich rodziców nie mam co liczyć... wszyscy są daleko ode mnie. Od teściów tez nie bardzo- teść chory na stwardnienie rozsiane (siedzi juz na wózku inwal.) a teściowa biega kolo niego wszystko mu podajac, no inaczej takie duże dziecko. :-( Lila jest taka, że nie zostanie z byle kim, więc na wyjazd czy wyjście nie wchodzą w gre... jestem w rozsypce, nie mam już sił sprzatać, gotowa i zajmować się moim nadpobudliwym dzieckiem cały czas... pomocy :-(
 
reklama
Hej. moja córka ma 16 m-cy i też należy do tych bardziej ruchliwych dzieci:) Ogólnie mi to nie przeszkadza. Ale dzieckiem zajmujemy się razem z mężem. On zabiera małą do sklepu, czasami na spacer, bawi się z nią w domu, kąpie ją, itp czyli wszystko to co ja. Dzieci będąc w rożnym wieku potrzebują uwagi- jedne mniej inne więcej, ale generalnie dzieci po to się ma. Trzeba je wszystkiego nauczyć, pokazać świat i zająć się nimi no bo kto ma to w końcu zrobić. Ale rozumiem ciebie że chcesz wyjść z domu bo sama bym tak nie wytrzymała. Ja swoje dziecko zostawiam mężowi bez żadnych dyskusji. W końcu też ponosi za nią odpowiedzialność. Skoro on może wyjść z kolegami to dlaczego ty nie ?? co to za pytanie po co ci. Gdyby mój mąż zadał mi takie pytanie to bym go chyba śmiechem zabiła. Nie możesz się dać. Postaw swoje warunki bo jeżeli teraz tego nie zrobisz to będziesz tak miała cały czas. Podejrzewam, że boi się zostać sam z dzieckiem bo może się obudzić, zacząć płakać itp, ale to nie jest już noworodek. I to nie jest przede wszystkim wytłumaczenie. On jest ojcem i ma obowiązek się nią zając. Co z tego że on pracuje..ty również pracujesz. W domu. A to jest bardzo ciężka praca. Jeżeli twój mąż tego nie docenia, jeżeli twój mąż nie potrafi zostać z dzieckiem, zabrania ci wychodzenia na zakupy czy do koleżanek..to dla mnie nie facet. Sory. Nie rozumiem kobiet które nie mają swojego zdania.
 
pilanka to nie jest tak, że nie mam zdania. Raz zdarzyło mi się wyjść,(na godz. dosłownie) co 5 min były smsy, pytania czy juz wracam, co chwilę dzwonił, a jak wróciłam do domu to wielkie wylewanie żali, że on wiecznie zmęczony, nie ma siły itd. ale żeby iść do mamusi pociąć drzewo, czy zrobić coś przy samochodzie to zawsze ma czas i siłę :-( ostatnio nawet usłyszałam od niego, że mogę wyjść ale tylko do 18, bo po nocach się włuczyć nie będe.. to pomyslałam, że ok choć na chwile się wyrwę, no ale skąd... zaraz kilka wymowek na raz zebym tylko nie wyszła... :no: postanowiłam, że wychodzę w sobotę na piwo i koniec.. pogadac z przyjaciółką o dupie marynie nawet... zobaczymy co z tego wyjdzie :-D I dziękuję Ci za te slowa... pomogły :-)
 
I bardzo dobrze zrobisz jak wyjdziesz. Tylko nie wdawaj się z nim w rozmowę zbyt długą. Chcesz wyjść i tyle. Ja nie chciałabym tu was skłócać ale z tego co piszesz to mąż ma decydujące zdanie, a tak nie powinno być. Kompromis w związku to podstawa i zaufanie. Czy on jak wychodzi to ciągle dzwonisz i piszesz? domyślam się że nie więc powiedź że ty też tego sobie nie życzysz. Jesteś kobietą i szanuj się!! Masz prawo do tego co on.
 
Po pierwsze bardzo ci współczuję sytuacji. Każda z nas czasami miewa podobne problemy (brak czasu dla siebie, nadmiar obowiązków, brak wsparcia) dlatego dobrze, że piszesz. Najgorsze jest to, że na to nie ma lekarstwa bo najwięcej mógłby ci pomóc wyrozumiały i pomocny mąż. Czasami tak jest, że panowie myślą, że dziecko to domena kobiety i umywają ręce mówiąc "chciałaś to masz" :confused2: Tą kwestię musicie sami między sobą rozwiązać, nie ma innego sposobu. Możesz spróbować stworzyć miły wieczór i nakłonić go do dyskusji nad przyszłością. Powiedz mu o swoich uczuciach tylko najlepiej z perspektywy "ja" bo za częste używanie "ty" kończy się obwinianiem. Lepiej powiedz "ja potrzebuje wsparcia" niż "ty nie pomagasz". Spróbujcie razem ustalić jak dalej ma wyglądać wasze życie - czy będziesz pracować, może najdziesz pracę dorywczą na cześć etatu, co w tedy z małą itp.
Możesz zaproponować mu ustalenie jednego dnia w tygodniu kiedy będziesz miała wolny wieczór. Wytłumacz jak ważne dla dziecka jest bycie z tatą i jak jego opieka nad małą może pozytywnie wpłynąć na jej rozwój. A jak uda sie do tego namówić to będzie bardziej szanował to co ty masz na co dzień do zrobienia bo zobaczy jak ciężko jest zajmować sie dzieckiem.
A co do zachowania małej to myślę, że może to być efektem twojego rozdrażnia - ona wyczuwa twój niepokój i tez robi się niespokojna. To niestety jest błędne koło. Ja kiedy czuję, że nie wytrzymam muszę jak najszybciej wyjść z dziećmi z domu na spacer. Tylko wyjdziemy z bloku od razu mam inne nastawienie, cała złość gdzieś uchodzi :-)
No i jeszcze jedno. Nie musisz być super matką i żoną. Może warto czasami odpuścić. Pomyśl czy wolisz mieć posprzątane, poprane i poprasowane kosztem niezaspokojonego dziecka, czy lepiej czasami olać obowiązki domowe i dać dziecku maksimum uwagi - może ona będzie wtedy spokojniejsza?
 
niestety faceci często nie rozumieją, że my siedząc w domu z dzieckiem mamy chwilami dość. Mój mąż przez niecały rok bał się sam zostawać z Julką. Co wyszłam do centrum kupić jakieś ciuchy czy na pogaduchy z koleżanką zaraz telefon kiedy będę, dlaczego jeszcze mnie nie ma i żale. Po powrocie nerwy. Takie wychodne mnie wogóle nie rajcowało. Po szczerej rozmowie doszedł do wniosku, że skoro oboje pracujemy, zajmujemy się dzieckiem oboje, to dlaczego ja czasem mam nie mieć prawa do swoich 5 min. Ogólnie od urodzenia małej jak tylko skończyłam karmić piersią, zabierał Julkę na spacer, żebym mogła się zdrzemnąć, odpocząć, zregenerować albo chociaż posiedzieć na BB :-) na spacerze się nie martwił o nic, bo dziecko najedzone spało. Ale w domu wiadomo, już nie tylko spało, ale też wymagało uwagi bo zabawa, bo pieluszka bo to bo tamto. On się bał że nie podoła, bo wie że na mnie zawsze może liczyć. Myślę, że szczera rozmowa z mężem pomoże. Ja miałam dodatkowy argument w postaci tego, że pracuję( wróciłam do pracy jak Julka skończyła 6 mcy) i też chciałam się zrelaksować SAMA, a nie z mężem i dzieckiem u boku. Mam to szczęście, że mój mąż jest bardzo wyrozumiały i dobrze się dogadujemy, umiemy wypracować kompromis i dojść do porozumienia. Ale to tylko dzięki częstym rozmowom. Musicie pogadać, przedstaw mu argumenty ZA, też chcesz odpocząć od obowiązków domowych, pogadać z koleżanką a nie tylko pogugać z dzieckiem, że przecież nie idziesz na całą noc tylko parę godzin, że on też jest ojcem i na pewno sobie poradzi bo jest taki kochany i dobry. Posmyraj jego ego na pewno to pomoże :-D
 
A mi się wydaje że on się boi że sobie zmałą rady nie da... Że zacznie płakac i sobie nie poradzi, ze pieluche trzeba będzie zmienic i nakarmic... Szczerze to zawaliłaś sprawę będąc jeszcze w ciąży, już wtedy trzeba było wyznaczac granice teraz niestety będziesz musiała "tresowac" męża na nowo ale do tego musisz miec dużo silnej woli i kilka razy tupnąc mu nogą i zagonic do opieki nad JEGO córką...

Co do nadpobudliwości, też mam synka który ciągle potrzebuje naszej uwagi, teraz bardzo odciąża nas przedszkole, ale przez lipiec jak był w domu to ciężko było go "wmęczyc" żebyśmy mieli z mężem wieczór dla siebie... Małą też musisz nauczyc że są pewne granice i jak wpada w histerie to wytłmaczyc że tak nie wolno, wsadzic np do łóżeczka i póki się nie uspokoi nie wyciągac, ale oczywiście najpierw jej wytłumaczyc dlaczego i powiedziec o tym że musi się najpierw uspokoic..

Powodzenia życze i duuuuuuuużo sił
 
reklama
dziękuje Wam dziewczyny za słowa otuchy i bardzo przydatne rady :tak: muszę być odwazniejsza... bo czasami boję się mu odmówic. Popracuję nad tym, musi być dobrze . Nie załamuję się tylko do roboty. :-D dziękóweczka wszystkim :-)
 
Do góry