reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nieposłuszne dziecko

Dołączył(a)
17 Maj 2018
Postów
6
Witam, jestem mamą 4 letniego chłopca. Mój syn ma na imię Paweł. Problemem jest to, że się nie słucha. Potrafi zrobić aferę w sklepie bo nie kupię mu tego czego chce albo na ulicy, ponieważ chce iść w drugą stronę. Będąc na spacerze ja mówię "stój" a on biegnie dalej nie reaguje na żadne sygnały. Zaczynam się martwić, ponieważ boję się że może przez to dojść do jakiegoś nieszczęścia. Jak zrobi coś źle tłumaczymy mu z mężem ale jak grochem o ścianę. Żadne prośby, groźby, kary nie pomagają. Nawet sposób że jak będzie grzeczny dostanie nagrodę też na niego nie działa. Moje pytanie brzmi następująco czy jest jakiś sposób żeby zaczął się słuchać?
 
reklama
@ooluuniaa Nie wiem, czy to Cię pocieszy, ale sporo czterolatków przeżywa intensywny okres buntu- poczytaj o rozwoju psychofizycznym czterolatka
Pytanie, czy oprócz tego, że w danej sytuacji stosujesz zakazy, czy nakazy, to w domu obowiązują zasady i związane z nimi konsekwencje i dziecko nie ma co do tego wątpliwości.

Mówienie do dziecka, że jeśli będzie biegło przez ulice to przejedzie je samochód na tym etapie rozwoju jest abstrakcją, natomiast zapowiedzenie, że jeśli to zrobi, to dalszą drogę będzie szło za rękę, czy np. nie dostanie lodów, na które się umawialiście, bo wracacie prosto do domu, dlatego że to co robi jest niebezpieczne daje nie tylko do myślenia, ale również pokazuje , że konsekwencje działają.

Przed wyjściem do sklepu po prostu powiedz dziecku, że idziecie po konkretne rzeczy i że nie kupicie żadnej zabawki. Możecie umówić się na oglądanie ich, ale bez kupowania. Poproś też synka, żeby pomógł Ci podczas zakupów, wyznacz działania, bo 4-latki lubią czuć się dorosłe. I od razu dodam, że te metody nie zadziałają natychmiastowo, bo ewidentnie twój synek już się nauczył, że nad jakimiś rzeczami przejmuje kontrole, ale ty się nie zrażaj. Dużo więcej nie napiszę, bo jest za mało informacji. Bo co to znaczy, że nie działają kary, ani nagrody. Co jest konkretnie karą, co nagrodą i czy napewno stosowane są w dobrym momencie:)
 
Próbowałam już tej metody, że przed wyjściem na zakupy mówię co będziemy kupować niby rozumie a w sklepie znowu afera ;/ karą np jest to że nie ogląda bajek, nie je słodyczy albo zabieram na jakiś czas jego ulubioną zabawkę. Tłumaczyłam, że jeżeli będzie posłuszny będą nagrody typu kupienie jakiejś drobnej zabawki.
 
Tylko czy mówisz, że nie kupicie zabawki również, oprócz tego co kupicie? Jak jest afera, zawsze możesz powiedzieć, że rozumiesz, że mu jest przykro, bo czasem też chciałabyś coś dostać i musisz na to poczekać. Być może w tej chwili nie potrafi w inny sposób poradzić sobie z emocjami tylko bunt i rozpacz.

Czasem na takie dzieci działa , np. tablica z naklejkami za dobre zachowanie i dołączony do niej słoik z niespodziankami, czyli piszecie jakie marzenia możecie spełnić, jeśli twój synek uzbiera ileś tam buziek, plusików itp. To mogą być: wyjście do kina, wspólna gra, kupienie małego autka itp. Ustalacie to wspólnie. Może zadziała:)

A jeśli chodzi o kary, to ona powinna być natychmiastowa. np. awantura na pacu zabaw ,to z placu wracacie do domu. Bo jeśli awantura dotyczyła placu zabaw, a za 3 godziny dopiero będzie kara, np. zakaz oglądania dobranocki, to takie coś słabo działa ;) I przestrzegam nagradzania i karania za pomocą słodyczy. Potem spotykam dorosłe osoby, które mają kłopot z nadmiernym spożywaniem słodyczy, bo je nimi nagradzano lub... karano. Te które nagradzano jedzą, żeby sobie poprawić nastrój. Te, którym za kare nie dawano nagradzają się nimi w dorosłym życiu:)

A wracając do Twojego synka, czy on tak miał zawsze, bo może to naprawdę przejściowy etap?
 
Tylko czy mówisz, że nie kupicie zabawki również, oprócz tego co kupicie? Jak jest afera, zawsze możesz powiedzieć, że rozumiesz, że mu jest przykro, bo czasem też chciałabyś coś dostać i musisz na to poczekać. Być może w tej chwili nie potrafi w inny sposób poradzić sobie z emocjami tylko bunt i rozpacz.

Czasem na takie dzieci działa , np. tablica z naklejkami za dobre zachowanie i dołączony do niej słoik z niespodziankami, czyli piszecie jakie marzenia możecie spełnić, jeśli twój synek uzbiera ileś tam buziek, plusików itp. To mogą być: wyjście do kina, wspólna gra, kupienie małego autka itp. Ustalacie to wspólnie. Może zadziała:)

A jeśli chodzi o kary, to ona powinna być natychmiastowa. np. awantura na pacu zabaw ,to z placu wracacie do domu. Bo jeśli awantura dotyczyła placu zabaw, a za 3 godziny dopiero będzie kara, np. zakaz oglądania dobranocki, to takie coś słabo działa ;) I przestrzegam nagradzania i karania za pomocą słodyczy. Potem spotykam dorosłe osoby, które mają kłopot z nadmiernym spożywaniem słodyczy, bo je nimi nagradzano lub... karano. Te które nagradzano jedzą, żeby sobie poprawić nastrój. Te, którym za kare nie dawano nagradzają się nimi w dorosłym życiu:)

A wracając do Twojego synka, czy on tak miał zawsze, bo może to naprawdę przejściowy etap?
 
Tak idąc na zakupy mówię , że nie kupujemy zabawki. Stosowałam jakiś czas temu tablicę z dobrym zachowaniem , jak miał smutną buźkę to brał mazak i przeprawiał na uśmiechniętą ;/ przez kilka pierwszych dni był zachwycony , starał się a później miał wszystko w nosie. Kara jest natychmiastowa ale jakoś nie robi na niego większego wrażenia. Co do tych słodyczy zapamiętam , dziękuję za radę.

Nie miał tak zawsze bywał nieposłuszny ale to były drobne epizody, a teraz od dwóch miesięcy kompletnie się nie słucha. Panie w przedszkolu chwalą go, że jest bardzo grzeczny, pomaga innym itd. a w domu wstępuje w niego "diabełek".
 
@ooluuniaa wygląda, że masz bardzo bystre dziecko :) Jeśli w przedszkolu jest ok, to duża szansa, że w domu daje upust nagromadzonym emocjom, bo z wami czuje się bezpiecznie. Czasem bywa tak, że trzeba stawiać granice, a poza tym dużo przytulać i dodatkowo zacisnąć zęby i przetrwać.

Może warto sprawdzić, czy np. kiedy idziecie do sklepu synek nie jest zmęczony, głodny itp. czyli w stanie, w którym trudniej mu pohamować reakcje. Może bardzo sfrustrowani zauważacie tylko jego złe zachowanie, a za mało chwalicie, kiedy robi coś dobrze? Dużo łatwiej zauważać negatywne zachowania, bo one nas denerwują, a pozytywnych nie zauważamy, bo zakładamy, że po prostu dziecko powinno tak się zachowywać. Myślę, że 99% rodziców tak ma ;)

Spróbuj przez najbliższe kilka dni skupiać się tylko na dobrym zachowaniu i chwalić synka i zobacz, czy coś się zmieni w waszych stosunkach. I w sekrecie ci powiem, że kiedy moje dzieci wkraczały w kolejne fazy rozwoju, to kiedy nadchodził moment, w którym myślałam, że może jednak je zamorduję, bo nie wytrzymam, ani chwili dłużej to nagle... zamieniały się w aniołki. Niestety, kiedy po jakimś czasie uświadamiałam sobie, że mam współpracujące, cudowne potomstwo... następowała zmiana ;)
 
@ooluuniaa wygląda, że masz bardzo bystre dziecko :) Jeśli w przedszkolu jest ok, to duża szansa, że w domu daje upust nagromadzonym emocjom, bo z wami czuje się bezpiecznie. Czasem bywa tak, że trzeba stawiać granice, a poza tym dużo przytulać i dodatkowo zacisnąć zęby i przetrwać.

Może warto sprawdzić, czy np. kiedy idziecie do sklepu synek nie jest zmęczony, głodny itp. czyli w stanie, w którym trudniej mu pohamować reakcje. Może bardzo sfrustrowani zauważacie tylko jego złe zachowanie, a za mało chwalicie, kiedy robi coś dobrze? Dużo łatwiej zauważać negatywne zachowania, bo one nas denerwują, a pozytywnych nie zauważamy, bo zakładamy, że po prostu dziecko powinno tak się zachowywać. Myślę, że 99% rodziców tak ma ;)

Spróbuj przez najbliższe kilka dni skupiać się tylko na dobrym zachowaniu i chwalić synka i zobacz, czy coś się zmieni w waszych stosunkach. I w sekrecie ci powiem, że kiedy moje dzieci wkraczały w kolejne fazy rozwoju, to kiedy nadchodził moment, w którym myślałam, że może jednak je zamorduję, bo nie wytrzymam, ani chwili dłużej to nagle... zamieniały się w aniołki. Niestety, kiedy po jakimś czasie uświadamiałam sobie, że mam współpracujące, cudowne potomstwo... następowała zmiana ;)
 
reklama
reklama
Do góry