reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Niska beta - czekam na poronienie

swing88

Fanka BB :)
Dołączył(a)
26 Grudzień 2017
Postów
331
Dziewczyny pisze do Was już drugi raz bo żyje w zawieszeniu. Po spodziewanej miesiaczce testy wychodziły ujemne, a okresu brak. Po 5 dniach cień cienia kreski, 6 dnia kreska blada. Beta 25, po 48h wynik 35, czyli przyrost beznadziejny i wynik beznadziejnie niski (na pewno nie przesunęła się owulacja). Po kolejnych kilku dniach beta 370, przyrost idealny gdyby to było wszystko 2 tygodnie wcześniej.

Pogodzilam się, że nic z tego, u lekarza na usg nic nie widać, brak nadziei na zdrowa ciążę (to słowa lekarza). No ale właśnie, co dalej?? Tak bardzo chciałabym poronic samoistnie, żeby nie musieć iść do szpitala... Ile maksymalnie mogę czekać? Już 18 dni spóźnienia i cisza... Jutro mam powtórzyć betę i jeśli rośnie to iść na kontrolne usg a potem ewentualnie szpital i wywoływanie. Oczywiście wszystko przy założeniu, że to biochemiczna, wszystko na to wskazuje. Powiedzcie ile czasu to u Was trwało :(
 
reklama
Dziewczyny pisze do Was już drugi raz bo żyje w zawieszeniu. Po spodziewanej miesiaczce testy wychodziły ujemne, a okresu brak. Po 5 dniach cień cienia kreski, 6 dnia kreska blada. Beta 25, po 48h wynik 35, czyli przyrost beznadziejny i wynik beznadziejnie niski (na pewno nie przesunęła się owulacja). Po kolejnych kilku dniach beta 370, przyrost idealny gdyby to było wszystko 2 tygodnie wcześniej.

Pogodzilam się, że nic z tego, u lekarza na usg nic nie widać, brak nadziei na zdrowa ciążę (to słowa lekarza). No ale właśnie, co dalej?? Tak bardzo chciałabym poronic samoistnie, żeby nie musieć iść do szpitala... Ile maksymalnie mogę czekać? Już 18 dni spóźnienia i cisza... Jutro mam powtórzyć betę i jeśli rośnie to iść na kontrolne usg a potem ewentualnie szpital i wywoływanie. Oczywiście wszystko przy założeniu, że to biochemiczna, wszystko na to wskazuje. Powiedzcie ile czasu to u Was trwało :(
Słonko przykro mi, że tak źle się potoczyły sprawy z dzidziusiem.
Dopóki beta rośnie nie poronisz. Musi zacząć spadać. Od lekarza dostaniesz skierowanie do szpitala bo takie są procedury. Możesz iść nie musisz. Do szpitala masz czas. W każdej chwili możesz pójść. Od zatrzymania rozwoju ciąży ( od spadku bety) może minąć 2-3 tygodnie nawet zanim zaczniesz się oczyszczać. Tak więc to niestety trwa i jest różne dla każdego, bo beta w każdym ciele inaczej spada. Jednym szybciej innym wolniej. To bardzo indywidualna sprawa. Trzeba cierpliwości. No i jeśli bierzesz luteinę, duphastonu to odstaw i nie podtrzymuj sztucznie ciąży. Tylko wpierw się upewnij, że się nie udało.
 
Słonko przykro mi, że tak źle się potoczyły sprawy z dzidziusiem.
Dopóki beta rośnie nie poronisz. Musi zacząć spadać. Od lekarza dostaniesz skierowanie do szpitala bo takie są procedury. Możesz iść nie musisz. Do szpitala masz czas. W każdej chwili możesz pójść. Od zatrzymania rozwoju ciąży ( od spadku bety) może minąć 2-3 tygodnie nawet zanim zaczniesz się oczyszczać. Tak więc to niestety trwa i jest różne dla każdego, bo beta w każdym ciele inaczej spada. Jednym szybciej innym wolniej. To bardzo indywidualna sprawa. Trzeba cierpliwości. No i jeśli bierzesz luteinę, duphastonu to odstaw i nie podtrzymuj sztucznie ciąży. Tylko wpierw się upewnij, że się nie udało.
dziękuję bardzo za ten komentarz, trochę mi to rozjasnilo sytuację. Nie biorę nic na podtrzymanie, analizując wyniki bety, ostatnie współżycie, regularność cykli i obraz usg nie mam złudzeń, zresztą od początku nie miałam, już pierwszy wynik bety był za niski (pamiętam wyniki z poprzedniej ciąży i od razu wiedziałam, że jest kiepsko). Tylko czy czekanie na poronienie samoistne jest mądra opcja? Czy grozi mi czymś takie "przeciaganie" Stanu rzeczy?
 
dziękuję bardzo za ten komentarz, trochę mi to rozjasnilo sytuację. Nie biorę nic na podtrzymanie, analizując wyniki bety, ostatnie współżycie, regularność cykli i obraz usg nie mam złudzeń, zresztą od początku nie miałam, już pierwszy wynik bety był za niski (pamiętam wyniki z poprzedniej ciąży i od razu wiedziałam, że jest kiepsko). Tylko czy czekanie na poronienie samoistne jest mądra opcja? Czy grozi mi czymś takie "przeciaganie" Stanu rzeczy?
Zagrożenie owszem zawsze istnieje. Tylko zwróć uwagę, że kiedyś tylko się czekało. Ja miałam betę ok 6 tys, spadło do 4 tys. Czekałam 3 tygodnie zanim zaczęło się poronienie poroniłam w 10tc. Zawsze możesz pojechać do szpitala i mają obowiązek ci pomóc. To twoja decyzja. Ja bym poczekała, jednak ty podejmij taką decyzję, byś czuła się bezpiecznie.
 
A masz jakies już plamienia ??? Bo u mnie zaczęło się od plamienia trwało niestety dość długo około 4 tygodni i dopiero poronilam samoistnie i dalej plamilam i krwawilam łącznie chyba z 2 miesiące, ale wolałam się sama oczyścić i tak też mi lekarz doradzil. Ale każda sytuacja jest inna, lekarz powinien Cię pokierować co będzie najlepsze w Twoim przypadku. Jesteśmy z Tobą, wiemy co przezywasz, bądź silna niedługo to się skończy i będziesz mogła wrócić do staran
dziękuję bardzo za ten komentarz, trochę mi to rozjasnilo sytuację. Nie biorę nic na podtrzymanie, analizując wyniki bety, ostatnie współżycie, regularność cykli i obraz usg nie mam złudzeń, zresztą od początku nie miałam, już pierwszy wynik bety był za niski (pamiętam wyniki z poprzedniej ciąży i od razu wiedziałam, że jest kiepsko). Tylko czy czekanie na poronienie samoistne jest mądra opcja? Czy grozi mi czymś takie "przeciaganie" Stanu rzeczy?
 
Do góry