Dziewczyny pisze do Was już drugi raz bo żyje w zawieszeniu. Po spodziewanej miesiaczce testy wychodziły ujemne, a okresu brak. Po 5 dniach cień cienia kreski, 6 dnia kreska blada. Beta 25, po 48h wynik 35, czyli przyrost beznadziejny i wynik beznadziejnie niski (na pewno nie przesunęła się owulacja). Po kolejnych kilku dniach beta 370, przyrost idealny gdyby to było wszystko 2 tygodnie wcześniej.
Pogodzilam się, że nic z tego, u lekarza na usg nic nie widać, brak nadziei na zdrowa ciążę (to słowa lekarza). No ale właśnie, co dalej?? Tak bardzo chciałabym poronic samoistnie, żeby nie musieć iść do szpitala... Ile maksymalnie mogę czekać? Już 18 dni spóźnienia i cisza... Jutro mam powtórzyć betę i jeśli rośnie to iść na kontrolne usg a potem ewentualnie szpital i wywoływanie. Oczywiście wszystko przy założeniu, że to biochemiczna, wszystko na to wskazuje. Powiedzcie ile czasu to u Was trwało
Pogodzilam się, że nic z tego, u lekarza na usg nic nie widać, brak nadziei na zdrowa ciążę (to słowa lekarza). No ale właśnie, co dalej?? Tak bardzo chciałabym poronic samoistnie, żeby nie musieć iść do szpitala... Ile maksymalnie mogę czekać? Już 18 dni spóźnienia i cisza... Jutro mam powtórzyć betę i jeśli rośnie to iść na kontrolne usg a potem ewentualnie szpital i wywoływanie. Oczywiście wszystko przy założeniu, że to biochemiczna, wszystko na to wskazuje. Powiedzcie ile czasu to u Was trwało