reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

O przyszłych tatusiach

M

modroklejka

Gość
Skoro wpominałyscie coś o nowych wątkach....
Jak wasi mężowie (tatusiowie) przechodzą ciążę?

Mój mężulek np twierdzi ze musi nadrabiac mój brak apetytu, i je za nas dwoje, a w zasadzie za troje...Wciąga w siebie takie ilości słodyczy że momentami zapominam ze to ja jestem w ciąży a nie on:-D:-D:-D
 
reklama
Modroklejka - tylko, żeby mu brzuszek nie urósł taki jak Tobie za pare miesięcy :-)

Mój mąż póki co bardzo dobrze znosi moją ciążę, ciągle mnie za brzuch łapie, jakby dzidzia już miała kopać :-)
 
Mojemu na wieści o tym, że będzie tatą cała buzia się uśmiechała i śliczne ogniki zapaliły się w oczach.

Zaczyna mi coraz więcej pomagać w domku więc mam całkiem dobrze.

Czesto zerka na mój brzuszek. Pewnie się trochę martwi, że dużo przytuję...Ale do tego nie dpuszczę. Zamierzam się ostro za siebie zabrać. Jak tylko będzie wiosna będę dużo spacerować:)
 
Hmmmmm a mój nawet nie pyta jak się czuje, on już chyba myśli ze to mój normalny stan:-D:-D:-D (żarcik)

A na wieś o ciąży powiedziała PIERD......
Ale to on później mnie pocieszał i mówił że napewno będzie dobrze i ze sobie poradzimy. A na hasło ze znów go zaciągne na porodówkę odrzekł: Tez mi nowość:-D:-D:cool2:
 
Z tym moim mężulkiem to jest tak że on się strasznie cieszy, głaszcze mnie po brzusiu, całuje...Ale przede wszystkim nadrabia za mnie zaległości jedzeniowe. Historia naszego dzidziusia jest śmieszno-nieśmieszna. Poroniłam już dwie ciąże, ostatnią we wrześniu więc dzidzia nas troche zaskoczyła, bo zgodnie z zaleceniem lekarza mieliśmy się zacząć starać dopiero w lutym-marcu. A tu nagle w połowie stycznia moja temperaturka skacze z 38,1 na 35,5 i tak przez 4 dni...Dodatkowo katar, łamanie w kościach...mówie sobie grypa jak nic. A mężuś mówi żebym test zrobiła...tak na wszelki wypadek jakbym miała dostać od lekarza antybiotyk na ta grypke. No więc ja do łazienki-test zorbiony i wyszłam sobie. Wracam po sniadaniu a tam dwie kreseczki. Ja w ryk-ze szczescia! A mój ślubny siedzi sobie na tronie w drugiej łazience-ja wpadam, rycze pokazuje-a ten co? "Czyżby Czyżyk?" No to ja w śmiech...potem pędem do lekarz, bo wiedzieliśmy dlaczego poprzednie ciąże poroniłam...badania...no i teraz czekam na kolejną wyzytę. Tabletki wszystkie biorę karnie, i czekam....może tym razem się uda.
 
mordoklejka napewno sie uda!!! najwazniejsze, zebys Ty sie nie poddala!!! ja mam znajoma, ktora niestety poronila 3 razy i dlaczego nie wiedziala bo wyniki byly wszystkie dobre! teraz jest juz w 3 trymestrze i niebawem zostanie mama;)))
Moj maz na wiesc iz znowu zostanie tatusiem bardzo sie ucieszyl, wlasciwie to bardziej on byl zdecydowany na 2 dziecko, ja nie bylam pewna. ale stalo sie;))
jak sie dowiedzialam zaczelam ryczec, ale nie wiem dlaczego. moj maz momentami ma mnie dosyc bo naprawde jestem taka rozdrazniona jak nigdy wczesniej, czepiam sie go o wszystko! a to dopiero poczatek;)))
wieczorami kiedy nasz Antos juz spi, maz zadaje mi takie rozne sympatyczne pytania: czy jak juz malenstwo urodzi sie i bedzie troszke starsze, to czy bedzie spalo razem z Antosiem, czy synek nie bedzie zazdrosny o nowego maluszka itp. przy pierwszej ciazy, jak juz urodzilam synka i wrocilismy do domu, maz powiedzial mi, zr dopiero teraz moze odetchnac, ze wszystko jest dobrze, bo te 9 miesiecy byly dla niego strasznym stresem, ze cos moze byc zle. mi tego nie okazywal, ale sam sie stresowal, pozytywne wyniki i usg mu nie wystarczalo.
 
Mordoklejka ja wierzę, ze wszystko będzie dobrze. Trzymam kciuki za wszystkie mamusie.
 
mój M jest przejęty całą sytuacją zreszta ja też, pomaga mi bardziej w domu, serwuje kakao jak tak często jak tylko sie da bo jest to jedyna postać mleka jaka przechodzi mi przez usta, w stajni mam zakaz nawet pomagania przy koniach, nawet czyścic je mogew jego towarzystwie. Na pierwszym usg przykleił sie doslownie do tego maluskiego pęcherzyka. Wieczorem smaruje mi brzuszek nawilżajacym balsamem i wogole sie bardzo stara, choć jeszcze nie mówilismy rodzinie to chodzi zadwolony, bo trafilśmy w czasie pierwszego cyklu starań.
 
reklama
witam, mój mężulek nie pozwala mi rozkładać łóżka... zebym się nie przedźwigała ;-). Ale równie często jak mi pomaga doprowadza mnie również do płaczu. Teraz mocno uważam, bo w zeszłym roku poroniłam, mam nadzieję, że tym razem sie uda.
 
Do góry