reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Od A do Z

Dołączył(a)
19 Październik 2010
Postów
8
Miasto
Kielce
Wszyscy wiedzą, że rodzi się dziecko... ale co przed porodem i po samym wydaleniu dziecka na świat??
Przyjeżdżamy do szpitala i co???
Maluch zostaje wypchnięty i co się dzieje dalej? Lekarze go zabierają a my rodzimy łożysko??? Co z myciem po porodzie...? czy połóg zaczyna się od razu...?? Kiedy dziecko przynoszą do nas...??
Proszę mamy które już urodziły o opisanie ;)
 
reklama
U mnie było tak że - przyjechałam do szpitala, weszłam na ip - potem na taką salę gdzie było usg i fotel ginekologiczny, tam sobie chodziłam w kółko, pielęgniarka papiery wypełniała a ja odpowiadałam na jej pytania (o personalia, przebieg ciąży i takie tam). Potem przebrałam się w swoją koszulę, zrobili mi szybkie usg żeby zobaczyć czy dziecko jest prawidłowo ułożone, potem badanie rozwarcia na fotelu ginekologicznym. Okazało się że jest już 9cm na 10 potrzebnych, więc szybko mnie zaprowadzili na porodówkę (Chciałam mieć lewatywę, ale już za późno było). Tam wygonili męża, kazali mi się położyć na łóżku porodowym. Wystraszyłam się bo tam są takie podpórki na nogi jak u gina, ale nie rodzi się tak, one są potrzebne do szycia później. Podpięli mi ktg i kazali leżeć w miarę możliwości spokojnie żeby zapis się zrobił. To takie pasy na brzuchu zapinane są i maszyna rejestruje tętno dziecka. Jak już mieli wystarczająco tego zapisu to podłączyl mi kroplówkę z oksytocyną - momentalnie zaczęły się skurcze parte. Wtedy nogi oparłam na poręczach które są po bokach łózka i parłam, a położna mi tłumaczyła jak trzeba prawidłowo przeć - żeby nie "na twarz" tylko tak samo ja do sr.ania. Przy tym często się zdarza że wychodzi też stolec - nie przejmować się, położne są przyzwyczajone do tego.
Dalej - wyskoczył dzidziuś, wzięły go, dały klapsa w pupę żeby zaczął płakać i pokazały mi że chłopczyk, że cały i zdrowy, położyły mi na brzuchu i przykryły pieluchą. Poleżał tak z minutę, odcięły pępowinę i zabrały go do ważenia i mierzenia, a mnie kazały przeć (już bez skurczu) żebym urodziła łożysko. Potem mnie przykryły i leżałam, odpoczywałam. Po kilku minutach odpoczynku przyszła pani doktor mnie pozszywać - musiałam przesunąć się w dół łóżka i oprzeć nogi na tych podpórkach takich jak w fotelu ginekologicznym. Pozszywała mnie - bolało bardziej niż poród, mimo że ponoć dała jakieś znieczulenie. Potem przywieźli mi wykąpane i ubrane dziecko i leżało w tym szpitalnym wózku koło łóżka porodowego, tak że mogłam go ręką dostać i głaskałam becik. Siły nie było tyle żeby się podnieść do niego.
Potem przyszły dwie położne, pomogły mi się podmyć trochę, przebrać na leżąco w czystą koszulę, założyć majtki i podkład i przenieść na normalne łóżko szpitalne. Na tym łózku mnie zawieźli na salę poporodową i za pół godziny przywieźli też dziecko. Tam mógł wejść do nas mąż.
Potem przychodziły co trochę i pomagały mi przystawiać małego do piersi, po kilku godzinach była pierwsza próba wstawania - była przy tym położna i opierałam się na niej, gdyby mi się udało wstać to pomogłaby mi dojść pod prysznic i gdybym potrzebowała pomocy w kąpieli to też by pomogła. U mnie się nie udało i spałam brudna - wieczorem wzięły dziecko do kąpieli, potem przyniosły żebym nakarmiła, ale nie miałam jeszcze pokarmu więc dały mu butelkę i zabrały na noc do siebie.
Następnego dnia z pomocą położnej już wstałam, sama się wykąpałam - to dodaje mnóstwo sił - przyniosły mi dziecko i już zostało ze mną, w takim małym łózeczku koło mojego łóżka. Musiałam mieć swoje pampersy i chusteczki, a pielęgniarki mi pokazały jak przewijać i już radziłam sobie sama, zabierały go tylko na kąpiel.

A wiek dziecka i połóg liczy się od następnej doby - ta doba w której dziecko się urodzi jest traktowana jako doba zerowa, dopiero następnego dnia się mówi że dziecko ma pierwszą dobę
 
Dziękuję Ci bardzo ;) ile sztuk, paczek potrzeba majtek poporodowych. I oczywiście najważniejsze pytanie: czy miałaś znieczulenie? jeśli tak to czy twoim zdaniem poród bez znieczulenia jest bardzo okropny, tak jak nie które opisują???
 
Witam, ja polecam majtki wielorazowe takie z siateczki- one oddychają. Miałam 2 paczki po dwie sztui. Do nich potrzebujesz podkłady poporodowe np. belli, a pożniej znakomicie się sprawdzają duże podpaski. Pierwszego i drugiego dnia krwawi się bardzo- przynajmniej u mnie tak było. Ja miałam 2 paczki tych podkładów, ale korzystałam z ligninowych ze szpitala bo one lepiwj chłoneły.
Ja rodziłam bez znieczulenia, bolało bardzo, ale da się przeżyć. Tak jak mówią ból faktycznie znika jak położą Ci dzieciątko na piersi :)
Powodzenia!
 
Widze, że jesteś w ciąży z drugim dzieckiem- gratulacje ;) czy też decydujesz się rodzić bez znieczulenia?? Ja osobiście też tak chce rodzić, ale wszyscy mi odradzają i robi mi się straszny mętlik w głowie... ginekolog prowadzący ciąże powiedział, że nie jest to nic strasznego i da się przeżyć ;)
 
Jakie czynności są wykonywane po porodzie to już kwestia jaki się miało poród, gdyż przy CC wygląda to trochę inaczej .... Dziecka mi nie pokazano niestety do dnia następnego .... połóg czyli samoistne oczyszczanie macicy nastąpił zaraz po porodzie ... podkłady dostałam w szpitalu. Niestety, pierwszy prysznic to byłą mordęga, zwłaszcza wstanie z łóżka i robienie przy małym prostych czynności chociażby podniesienie go. Ze wzgl. na zakaz odwiedzin i grypę nie miał mi kto nawet pomóc iść do wc :/
Koszmar, źle wspominam .... ale jak patrzę na syna, to wart był tego wysiłku i bólu :)
 
dagack zamierzam rodzic bez znieczulenia tak jak poprzednio. Skoro już wiem, że ten ból da się przeżyć, a ponoć drugi poród jest łatwiejszy to wogóle znieczulenia nie rozważam. Zawsze mogą nastąpić jakieś komplikacje po znieczuleniu o czym nie zawsze się mówi. Ja poród naturalny wspominam dobrze, nigdy nie zdecydowałabym się na cesarke na życzenie. Co natura to natura, ja ok 4 h po porodzie wzięłam prysznic o własnych siłach.
 
Również nie chciałabym CC z wyboru :/ niestety u Nas była to konieczność nieplanowana :/
Modlę się by drugi poród był siłami natury, nawet bez znieczulenia! znam ból porodu naturalnego ale nie dało się wycisnąć dziecka :/ ból nie jest taki tragiczny! kiedyś zapalenie okostnej mi bardziej żyć nie dawało :) Więc wszystko byle nie CC.
 
Dziękuję Ci bardzo ;) ile sztuk, paczek potrzeba majtek poporodowych. I oczywiście najważniejsze pytanie: czy miałaś znieczulenie? jeśli tak to czy twoim zdaniem poród bez znieczulenia jest bardzo okropny, tak jak nie które opisują???
ja też polecam majteczki z siatki - miałam 6 sztuk, zmieniałam je rano i wieczorem i prałam, do nich oczywiście podkłady poporodowe. Te z fitolizyny majteczki jednorazowe też miałam i zużyłam 3, źle się czułam w nich.
Rodziłam bez żadnego znieczulenia - no boli, ale adrenalina jest na takim wysokim poziomie że ja tam nie zwracałam uwagi na ból.Ważne dla mnie było przede wszystkim że za chwilę przytulę mojego wyczekanego dzieciaczka. Zszywanie po wszystkim bardziej bolało, wolę rodzić niż rwać zęby:-p
I też wolałabym nie mieć nigdy koniecznej cesarki, to jest jednak operacja, ingerencja straszna w organizm, i po wszystkim się dłużej dochodzi do siebie, bo niby sama operacja nie boli - za to bardzo boli później! Koleżanka z sali miała cesarkę dzień wcześniej i nawet podnieść z łóżka się nie mogła przez kilka dni - ja jej dziecko podawałam.

Aha - nigdy nie słuchaj opowiadań o porodach starszych koleżanek, cioć, babć i innych bab co rodziły wcześniej niż pięć lat temu. One zazwyczaj demonizują swoje porody bo tak naprawdę już nie pamiętają ze szczegółami jak to było i chcą żeby im współczuć. Ja odpowiadając Ci zerkałam sobie na swoje wspomnienie porodu które napisałam krótko po porodzie w wątku "poród na wesoło" żeby wszystko sobie dobrze przypomnieć. Zresztą dawniej to rodzące były traktowane bardzo źle, teraz to się zmieniło, zawsze wśród najwredniejszego personelu medycznego trafi się ktoś fajny kto Ci pomoże i na kogo możesz liczyć.

Wogóle bardzo polecam ten wątek, zobaczysz że jak go przeczytasz to strach minie.
https://www.babyboom.pl/forum/ciaza-porod-polog-f14/porod-na-wesolo-7030/
 
reklama
Mam o tyle dobrą sytuację, że ginekolog która prowadzi moją ciążę jest ciocią męża :) reszta personelu to bardzo dobrzy znajomi teścia :) zostałam już im przedstawiona więc nie mam co się obawiać pod tym względem :) zresztą w szpitalu w którym będę rodzić wszyscy sobie chwalą personel :) Tak bardzo chciałam rodzić najpierw w wannie, ale niestety mam nadciśnienie i nie mogę. Dziś byłam na wizycie i poród bez znieczulenia też odpada :( ale jestem nadziei, że mała ułoży się dobrze i będę mogła rodzić na piłce :) zresztą samego porodu się nie obawiam, przeraża mnie sam połóg ;p tylko nie wiem czemu :)
 
Do góry