reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Oddawanie chorych dzieci – czy to zbrodnia?

To takie dziwne dyskusje, ktore jak dla mnie nie prowadza do nikad, bo ani tych mam ktore oddaly dzieci nie nawrocimy, ani te ktore maja zamiar tez nie zmienimy. To takie dyskusje cos na styl aborcja, nigdy nie bedzie jednego zdania.

Ja na dzien dzisiejszy, moge powiedziec ze nie oddalabym swojego dziecka, ale to ja...Nie potepiam tych kobiet ktore oddaly swoje malenstwa, ale tez nie pochwalam. To decyzja pewnie zawsze trudna, nam mama dzieci zdrowych jest latwo mowic, oceniac, krytykowac...Kazdy dostaje taki krzyz jaki moze udzwignac...

Kacha_wawa slicznego masz syna, na kazdym zdjeciu usmiechniety. Pewnie nie jest ci nieraz latwo, ale ty dajesz sobie swietnie rade, ale trzeba tez miec swiadomosc ze nie kazdy jest tak silny jak ty. Zycze zdrowka dla was i duuuzo slonka:-);-)
 
reklama
Kacha_wawa popieram twoją wypowiedz w 100%.Ja również uważam ,że jeżeli jest się matką to się nią poprostu jest,a osoby które oddają swoje dzieci nie ważne czy chore czy zdrowe nie zsługują na to miano.Ja mam bliską koleżankę,która ma tylko jednego syna z porażeniem mózgowym. Chłopak chodzi,nie mówi,ma poważne upośledzenie umysłowe.Dzisiaj ma on 21lat.Nie zdecydowała się na kolejne dziecko.Swoje życie poświęciła Łukaszowi- wychowuje go sama i daje rade.Fakt,że zmuszona była oddac go do szkoły dla takich dzieci w Nysie - tam uczą go samodzielności.Odkąd tam trafił/ośrodek ten prowadzą zakonnice/stał się bardziej samodzielny- nauczył się sam załatwiac swoje potrzeby fizjologiczne,tam nauczył się chodzic w wieku 15 lat.Fakt cały tydzień przebywa w Nysie,ale w piątki zabierany jest do domu.Podziwiam takie kobiety które mimo wszystkich przeciwności radzą sobie w takich sytuacjach.Pewnie każdy rodzic chciałby miec zdrowe sprawne dziecko ale nie zawsze tak jest.Skoro mamy chore dzieci stańmy na wysokości zadania i wychowujmy je .Przecież one zasługują na naszą miłośc i bardzo jej potrzebują.
 
rodzice którzy decydują się na dziecko.... powinni świadomie się na nie decydować... dziecko moze być chore, brzydkie, koślawe ALE JEST NASZE!!!
my zdecydowaliśmy się na dzidzie w momencie jak byliśmy pewni że bedzie nas na nie stać....ale pieniadze to nie wszystko, ważna jest też umiejętność opieki nad dzieckiem chorym i przede wszystkim chęci...uważam ze są wspaniałe ośrodki dla dzieci chorych gdzie mama może czas spędzać z dzidzią w ciągu dnia... uczyć się razem z dzieckiem... wiadomo ze nie każdy jest gotowy na opiekę nad dzieckiem niepełnosprawnym i trzeba się tego nauczyć a najlepiej od ludzi którzy o tym coś wiedzą...
 
Kacha_Wasza podzielam Twoje zdanie. Znam jedną rodzinę w której jest mężczyzna (około 40 lat) jest upośledzony. Jak dla mnie to normalna osoba,nie widzę wogle różnic i porozmawia sobie i wszystko,jedyną różnicą,którą widać to rysy twarzy. Ja uważam,że jeśli już się nie daje rady to są takie instytucje jak domowe hospicjum i można tam załatwić,że przyjdzie wolontariusz raz w tygodniu na 2 godzinki,a taka mama wtedy może iść odpocząć do koleżanki na kawę...
 
Ja dzięki niepełnosprawności mojego dziecka naprawdę wiele zyskałam :tak:
Przede wszystkim kontakt z innymi rodzicami i z samymi dziećmi, a to jest bezcenne. Całkowicie zmieniły się moje priorytety i dopiero niepełnosprawność Olisia otworzyła mi oczy na wiele istotnych kwestii. Problemy, które kiedyś urastały do rangi nie wiadomo jakich problemów teraz stały się błahostkami :-)
Na początku co było strasznie głupie porównywałam rozwój Olisia z rozwojem innych dzieci bez żadnych upośledzeń, a to był błąd, bo dzieci w życiu nie powinno się porównywać. Teraz się cieszę z każdej pierdółki, której moje dziecko się nauczy, a Olisiowy uśmiech i taniec są lekarstwami na wszystkie troski :-) No chyba, że ma ochotę na tańczenie w nocy, bo też tak potrafi, że budzi się, odpala sobie pozytywkę i tańczy w łóżeczku ;-):-p
Powiem tak, nigdy nie zrozumię kobiety, która oddała swoje dziecko. Ciekawe czy taka matka przeszła się kiedyś do takiego specjalistycznego ośrodka i zobaczyła jakie tak naprawdę tam panują warunki. W domach dziecka nie ma należytej opieki dla zdrowych dzieci, a co dopiero mówić o opiece nad dziećmi chorymi. W ośrodkach opiekuńczych na kilku podopiecznych przypada tylko jeden wychowawca, nikt nie pracuje z dzieckiem indywidualnie i nikt nie traktuje go jako indywidualności. Pobyt w specjalistycznym ośrodku wbrew temu co się większości wydaje powoduje tylko większą niepełnosprawność i chorobę dziecka.

Znam osobiście niewidomą kobietę, która adoptowała chłopca z ZD, jest to niemal ewenement i uważam, że należy jej się ogromny szacunek. Ale w naszym porąbanym kraju sędzina 1500 razy próbowała ją od tego odwieźć twierdząc, że napewno sobie z mężem (również niewidomym) nie dadzą rady. Radę dali, ale do tej pory muszą naprawiać skutki zaniedbania w ośrodku opiekuńczym. Do tej pory Zbyszek nie mówi, nikt nie chodził z nim na specjalistyczne terapie i nikt się nim nie zajmował w taki sposób, żeby zaspokoić jego potrzeby, żeby jakoś mógł funkcjonować.

Zresztą w naszym kraju adopcje dzieci niepełnosprawnych nie są zbyt modne, żeby nie powiedzieć, że są naprawdę rzadkością. Dziecko oddane przez matkę jest właściwie skazane na mękę życia w ośrodku :-( Rzadko zdarza się cud.

A dla zainteresowanych w podpisie mam link do galerii z filmikami Olisia, więc proszę zobaczyć jak wygląda tzw. chore dziecko (bo ZD to nie choroba), dla mnie jest on kwintesencją szczęścia :-):-):-)
 
Kacha wawa sliczne jest twoje dzieciatko:-) Ja pracuje w domu pomocy dla dzieci chorych (nie jako opiekunka) i zgadzam sie że dzieci w takim ośrodku maja małe szanse na to żeby ktos im tam pomógł w sensie rehabilitacja itp. i to nie chodzi o opiekunki bo zdarzaja się naprawde wspaniałe i dobre ale o system i o to że ilosc opiekunek na ilosć dzieci jest poprostu "smieszna":-( Poza tym przy takiej ilosci dzieci nie sposób żeby rehabilitantka zajeła się konkretnym dzieckiem w szczególny sposób bo jest ich naprawde duzo. Także mamy które decyduja sie oddac dzieci i zostawiają je tam nie interesując sie nimi odbieraja im szanse na lepsze sprawniejsze życie. Ale tez nie krytykowała bym mam które decydują się oddac swoje dzieci do specjalistycznych placówek bo wiem że jesli ktoś nie jest w dobrej sytuacji finansowej to nie jest w stanie pomóc własnemu dziecku. I wiem że im dziecko strarsze tym ciężej mamie opiekować się nim bo małe dziecko weźmie się na ręce wykapie itp. a dorosłe...zwyczajnie sił brakuje.:-(
 
Dla mnie to zwykla nieodpowiedzialność i tchórzostwo .Szybkie załatwianie problemu , który nam przeszkadza. Taka jest brutalna prawda i nie ma tu się nad czym zastanawiac...
Nie podoba mi sie takie osądzanie człowieka z góry skazywanie na pogardę społeczeństwa.Wypowiadać się powinni ludzie ,którzy tego doświadczyli i zdecydowali tak lub inaczej.Ja nie wiem jak bym postąpiła gdyby moje dziecko urodziło się chore i niezależnie od mojej decyzji nie chciałabym żeby obca mojej rodzinie i sytuacji osoba tak mi pojechała.Wiem że ludzie ,którzy mają niepełnosprawne dzieci bardzo je kochaja ,może bardziej..jaa podziwiam siłe tych ludzi i bardzo szanuję ,ale nigdy zrospaczonej kobiecie która zdecydowałaby się na taki krok nie powiedziałabym ,że jest tchórzem ,czy ,ze jest leniwa!!!Poglądy jak za króla Ćwieczka,ale jak kobieta podda się aborcii to też żle ,jak odda to żle ,a gdzie rola mężczyzn i ojców ich jakoś nikt nie ocenia....
 
I chciałam dodać ,ze czasami lepszy dom dziecka czy dom opieki niż matka ,która z chorego dziecka wyciąga tylko pieniądze i pije za nie(zasiłki)nie dba ,głodzi ,bije,zostawia na noc na dworze ,to działo się 20 lat temu w mojej miejscowości ,odebrano tej rodzinie tego chłopca,tego co doświadczył nikt nie wymaże ,dlatego ja uważam ,że jak ktoś nie chce ,bo czuje ,że nie podoła ,niech zrzeknie się praw niż krzywdzi.Wiem że to szczególny przypadek,ale prawdziwy.NIKT NIKOGO DO MIŁOŚCI NIE ZMUSI!!
 
kacha_wawa - Twój Oliś jest uroczy i ma wielkie szczęście, że ma taką wspaniałą i dzielną mamusię. Buziaki gorące dla Was! Podziwiam Cię, gdyby było więcej ludzi z takim podejściem jak Twoje, ten świat byłby lepszy...
 
reklama
Cześć dziewczyny - nie czytałam całego tematu - ale ja taki przypadek mam dosłownie obok siebie. Moja teściowa oddała swoje dziecko - małą córeczkę do domu opieki oddalonego o kilkaset kilometrów od domu. Dziewczynka nie miała wtedy jeszcze dwóch lat. Zmarła po kilku miesiącach, z tego co wiem, to na odleżynowowe zapalenie płuc. To było ponad 30 lat temu. Uważam, że na mojego męża wpłynęło to fatalnie - po urodzeniu naszego dziecka - zaczął często myśleć o swojej małej siostrze, oprócz tego jest bardzo zamknięty w sobie, nie umie okazywać uczuc. Wiem, że nie powinnam jej oceniać ale jak słucham tłumaczenia, że nie dawała rady, że za dużo bla. bla. bla, to słabo mi się robi. I ta hipokryzja - przecież jakby jej córka nie miała ZD to by jej nie oddała. W domu nie ma żadnego zdjęcia dziewczynki, a i pochowana jest koło tego ośrodka, jakieś kilkaset kilometrów stąd. Dziecko, którego nie było.
Denerwuje mnie jej zgrywanie się na dobrą babcie i mamę.
Dziewczyny ja jej próbuje nie oceniać, ale mi się to nie udaje.
 
Do góry