reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Oddawanie chorych dzieci – czy to zbrodnia?

W ciaze zaszlam pozno - 34 lata. Maz 11 lat starszy, 3 dzieci z poprzedniego zwiazku.... Bardzo dlugo sie zastanawialismy co "jesli"..... Bylismy zgodni, ze zrobimy nieinwazyjne badania prenatalne i zobaczymy. Wszystko bylo ok. A ja plakalam ze szczescia, ze nie wystawiono mnie wtedy na probe, bo mimo, ze mialam swoj "plan" legl on w gruzach kiedy zobaczylam Misie na pierwszym USG i widzialam jak macha raczkami i kopie nozkami.
Misia urodzila sie z niedowladem i deformacja prawej raczki. Z czasem zaczela poruszac paluszkami, ale jeszcze dluga droga przed nami. Wiemy, ze nie bedzie "normalna". Aledziekuje Bogom za to, ze jest zdrowa. Jej problem to pikus w porownaniu z wieloma innymi dziecmi. Napatrzylam sie, nasluchalam......
Latwo pisac o odpowiedzialnosci i milosci kiedy nie jest sie w naprawde trudnej sytuacji. Trzeba sie w niej znalezc aby wiedziec do czego jest sie zdolnym. Sa rozne choroby, uposledzenia.....rozne zaawansowania ich. W calej tej dyskusji trzeba pamietac, ze chore dziecko to nie tylko "obciazenie" dla rodzicow, ale i dla calej rodziny. Opieka nad takim dzieckiem spada nie tylko na rodzicow, ale rowniez na ewentualne starsze lub mlodsze rodzenstwo. Po smierci rodzicow to one przejmuje pelna odpowiedzialnosc za chorego brata lub siostre. A to nieraz komplikuje im bardzo wlasne zycie. Mozna wiec sobie zadac pytanie: czy skazywanie rodzenstwa na wielka odpowiedzialnosc do konca zycia jest lepsze niz oddanie dziecka do osrodka? Co jest wiekszym egoizmem?
Nigdy nie potepie rodzicow, ktorzy oddali dziecko do domu opieki (czy jak one sie tam nazywaja w PL) ale pamietaja o nim, czesto odwiedzaja, dbaja o to, aby mimo wszystko bylo ono czescia ich zycia. A powodow oddania moze byc bardzo wiele.....
Nie rozumiem tylko tych, ktorzy oddaja i chca zapomniec! Czy mozna zapomniec wlasne dziecko? Jakie by nie bylo......?

Wiem ile psychicznie mnie kosztuje nasz "maly problem". Wiem, ze nie dalabym rady, gdybym urodzila kolejne dziecko z jakims niedorozwojem. Dlatego zdecydowalam, ze Misia mlodszego rodzenstwa miec nie bedzie. Wiec czysto teoretycznie moge napisac, ze ja gdybym teraz urodzila ciezko chore dziecko (nie mowimy tu o chorobach, ktore umozliwiaja w miare normalne zycie!!!) nie zdecydowalabym sie na wychowanie go w domu - ze wzgledu na reszte rodziny. Ale wiem, ze nigdy nie znikneloby z mojego zycia i ze staralabym sie mu poswiecac mozliwie jak najwiecej czasu. Znam takie rodziny i wiem, ze mozna. Oprocz czestych (min. cotygodniowych) odwiedzin spedzaja razem swieta, ferie, wyjezdzaja na wczasy.....Dzieki temu rodzenstwo moze kochac siostre lub brata - MOZE a nie MUSI! A samo dziecko ma odpowiednia opieke 24h/dobe, rehabilitacje, ksztalcenie dostosowane do jego mozliwosci, wszelkie ulatwienia zycia.....
Pozdrawiam i zycze wszystkim duzo wyrozumialosci. Pamietajcie, ze nie bedac nidgy w jakiejs sytuacji nie powinno sie jej srogo oceniac....Nigdy nic nie wiadomo....
 
reklama
zgadzam sie z muszelka :tak:

my Polacy to latwi jestesmy do wystawiania opini o kims,ale ludzie ktorzy decyduja sie na oddanie takiego dziecka napewno przezywaja osobisty dramat do konca zycia..
ja nie potępiam tych rodzicow,widocznie mieli powazny powod,by zdecydowac sie na dom opieki dla wlasnego dziecka..

nie wiem jakbym sie zachowala,gdybym urodzila dziecko z porazeniem mozgowym...bo jak widze te dzieci w tv to nie moge na nie patrzec...nie moge patrzec jak sie poruszaja,maja wykrzywione buzie...mnie ich widok odrzuca...nie,ze sie brzydze,bo nie o to chodzi...bardzo mi ich zal,ze nie sa zdrowe,ale nie mam odpornosci psychicznej by patrzec na nie a tym bardziej przebywac z nimi..wiec nie wiem jakbym sie zachowala gdybym takie dziecko urodzila...czy umialabym cale swoje zycie poswiecic dla tego dziecka? czy umialabym zrezygnowac ze swojego zycia,by zajmowac sie swoim dzieckiem kazdego dnia i kazdej nocy do konca mych dni?? nie wiem...i naszczescie nie musze sie o tym przekonywac,Bog dal mi zdrowe dzieci,ale jestem w stanie zrouzmiec dlaczego ktos moze podjac taką decyzje
 
Każdy ma prawo do podjęcia własnej decyzji.Czasami życie nas przerasta.Jak napisała kiedyś w wierszu Wisława Szymborska" tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono".Po prostu trzeba takie coś przeżyć by móc się wypowiadać na taki temat.Chylę czoła przed takimi rodzicami,którzy wychowują niepełnosprawne dzieci.
 
Jeśli zdecydowałam się na ciążę, decyduję się również na wychowanie dziecka, obojętnie, czy będzie upośledzone umysłowo/fizycznie, czy będzie zdrowe...
Bycie matką polega na tym, by opiekować się i kochać dziecko obojętnie, jakie nie jest!
Oczywiście zdarzają się (dość często0przypadki oddawania chorych dzieci...
Jak dla mnie to nie zbrodnia w sytuacji, kiedy powiedzmy, mama jest niepełnosprawna fizycznie, nie ma jak opiekować się dzieckiem, nie ma w jej otoczeniu nikogo, kto mógłby zająć się dzieckiem.

Oddawanie dzieci, któe nie są zdrowe nie jst zbrodnią, ale często świadczy o nieodpowiedzialności matki... Nie chcę takich kobiet demonizować, bo nigdy nie postawiłam się na ich miejscu i nie wiem co przechodziły, ale takie jest moje zdanie.

Mam nadzieję, że dziecko, które nosze jeszcze pod sercem będzie zdrowe.
A jesli okaże się, że nie - postaram się je wychować jak najlepiej potrafię.
piszesz....jeśli zdecydowałam się na ciążę.......ale wez pod uwagę że wiele kobiet się na nią nie decyduje, ciąża jest wpadką,one chciały poczekać robić karierę, jeszcze "pożyć", bawić się albo jeszcze gorzej z.......gwałtu.idzie taka kobieta na usg i nie dość że jest załamaną ciążą to jeszcze dowiaduje się że dziecko ma wadę ,urodzi się chore.wiele takich kobiet usuwa ją a jeżeli jest za późno to po prostu oddają dzieci bo wiedzą że sobie nie poradzą z ich wychowaniem.ja nie wiem czy po gwałcie nawet gdyby dziecko było zdrowe mogłabym je kochać.a co dopiero z wadą......nie każda z nas jest taka silna jak tu niektóre z was wypowiadających się mam które zdecydowały się na wychowanie chorego dziecka.oby wam się wiodło jak najlepiej.ale nie oceniajcie innych w ten sposób------>taka matka to nie matka<-----tak nie można bo nie znacie i nie wiecie jakie uczucia nią targają i co przeszła.to jest tak samo jak debata o karmieniu piersią.można pisać i pisać i pisać i się wykłócać kto ma racje a najgorsze jest to oczernianie jedna drugiej.pozdrawiam
 
Hmm, moje dziecko bynajmniej planowane nie było, było tzw. wpadką. Na pierwszym usg w 12 tc pozbawiono mnie wszelkich złudzeń i generalnie odebrano nadzieję na to, że będzie zdrowe. Zostałam sama, bo mój były okazał się totalnie nieodpowiedzialnym gnojkiem, ale dziecko niczemu winne nie było. W momencie jak się dowiedziałam, że prawdopodobnie będzie miało wadę genetyczną pokochałam je jeszcze bardziej i teraz nie wyobrażam sobie życia bez mojego Synka:tak: Poznałam człowieka, który mimo ZD Olisia uznał Go za własnego syna, teraz czekamy na Olisiową siostrzyczkę (mam nadzieję, że zdrową, jak będzie to się przekonam za kilka tygodni).
Dziecko jest człowiekiem i nie zasługuje na przedmiotowe traktowanie... Nie oddaje się dziecka jak wybrakowany towar, bo dziecko nie jest niczemu winne :no: Na szczęście jest coś takiego jak sumienie i ono prędzej czy później daje o sobie znać. Jest też sprawiedliwość gdzieś tam na górze i ona prędzej czy później człowieka dosięgnie.
Wcale nie czuję się jakaś wyjątkowa, albo silna wychowując niepełnosprawne dziecko, po prostu to dla mnie sprawa naturalna, że mam dziecko to je kocham i zajmuję się nim najlepiej jak potrafię, a nie pozbywam się zbędnego dla co poniektórych balastu. Kocham mojego Synka za to, że jest :tak: Kocham też te wszystkie jego niedoskonałości, a każde jego najmniejsze osiągnięcie cieszy mnie niezmiernie. Dzięki Niemu po prostu stałam się lepszym człowiekiem:tak:
 
Kurcze,strasznie ciężki temat :dry:
Ja mam zdrowe dzieci i nie wiem jak zachowałabym się rodząc chore.Tak sobie gdybam,że zależy to też od rodzaju choroby...tak mi się wydaje.
Dzieci z ZD są na ogół najukochańsze,najmilsze i wogóle super,ale z dzieckiem,które przez chorobę genetyczną jest agresywne,zagrażające rodzeństwu i otoczeniu nie wiem czy bym sobie poradziła :sorry2:
To chyba zależy od stopnia upośledzenia,jak dla mnie oczywiście.
podziwiam rodziców,którzy podjęli się całodobowej opieki nad agresywnym dzieckiem ;-):tak::tak:
 
Ostatnia edycja:
No właśnie Anineczko, tak jak napisałaś dzieci z ZD są z reguły milutkie, wesołe itp, ale są też od tej reguły wyjątki i takich wyjątków jest dość sporo. Myślę jednak, że agresja dotyczy też tzw. dzieci zdrowych i wdrażając odpowiednie wychowanie można ją jakoś załagodzić. Nie wiem jeszcze jaki w przyszłości będzie Oliś, w jakim stopniu jest upośledzony, bo jest jeszcze za mały, żeby to stwierdzić :sorry2:Zobaczymy jak to wyjdzie w autopsji :tak:
Jest jeszcze jedna kwestia, że starsze dzieci niepełnosprawne często gęsto lepiej się czują w towarzystwie sobie podobnych osób aniżeli w towarzystwie osób pełnosprawnych i wtedy myślę, że należy rozważyć kwestię sprawdzonego ośrodka. Jeśli moje dziecko miałoby być tam szczęśliwsze to czemu nie? Na siłę Go przy sobie nie zatrzymam, a już na pewno nie obarczę niepełnosprawnym bratem mojej Córci, na którą teraz czekamy. Wpoję jej miłość do brata, ale nie mam prawa wymagać od niej, żeby się nim zajęła.
Na szczęście mam jeszcze troszkę czasu do namysłu, a myślę, że jeszcze w przeciągu tych kilkunastu dobrych lat wiele może się zmienić na korzyść osób niepełnosprawnych. Na szczęście w UK i tak osoby niepełnosprawne i ich rodziny mają chyba lżejsze życie niż w Polsce, więc do ojczyzny wracać nie zamierzam.
Jak to mówią co nas nie zabije to nas wzmocni :-) Mnie ten mój ancymonek kochany wzmocnił wystarczająco i nie mogłabym na siebie spojrzeć jakbym zdecydowała się Go zostawić po porodzie :sorry2:
 
Kacha wawa powiem nie skromnie,że śledzę czasami Twoje życie forumowe i naprawdę podziwiam.Choc pewnie powiesz "Co tutaj podziwac,przecież jestem Oliśka mamą,to dla mnie naturalne" ale podziwiam,że tak otwarcie mówisz o nim,nie kryjesz się tak jak min.w Polsce matki chorych dzieci.
Ja mam niewiele wspólnego z dziecmi z ZD ot tylko sąsiadkę w Pl miałam,małą Agatkę z ZD,kiedyś występowałam w teatrzyku dla dzieci z ZD ( to było w podstawówce) i mam kuzyna już chyba 50 latka,który ma ten zespół.No i tutaj w Irlandii strzygłam chłopców z ośrodka gdzie przebywały osoby z ZD czyli niewiele mam wspólnego,ale jednak chyba troszkę więcej niż przeciętny człowiek.
Oczywiście zawszę będę chylic czoła przed rodzicami z dziecmi niepełnosprawnymi.
Zawsze mnie dziwiło,że w Irlandii jest tyle dzieci z ZD,aż w końcu odkryłam prawdę.Jest ich więcej bo po prostu wychodzą do ludzi,są zintegrowani z nimi,tutaj nikogo nie dziwi inny twarz,inny sposób poruszania się.
Ale są niestety takie choroby gdzie np.5 letnie dziecko bije,gryzie,szarpie swoje rodzeństwo,jest autentycznie niebezpieczne.Ciąganie za włosy to już tradycja i jeszcze dorosły człowiek dal radę się wyzwolic z uścisku,ale małe dziecko już nie.I chocby nie wiem jak rodzice byli aniołami to nie mają czasem sposobności ochronic siebie i innych dzieci przez chorym agresywnym dzieckiem.
Wiem,że nie wiele jest chorób genetycznych w których wylicza się agresję,ale jednak są.
Zwłaszcza autoagresje fizyczne czyli ranienie siebie :sorry2:
Bo oprócz ranienia bliskich istnieje też okaleczanie siebie.

Kacha wawa u Oliego nie będzie żadnych objawów agresji,w to wierzymy i tego się trzymajmy.
A apropo ośrodków.Czasem te ośrodki są szkołą z internatem..A przecież nawet zdrowe dzieci wysyła się do internatu ;-)

Ja naprawdę nie chcę wnikac kto ma rację.Długo nie odzywałam się w tym temacie bo jakoś mi przykro było,ale chciałam uświadomic niektórym osobom,że czasem oddanie dziecka to nie jest przejaw złego serca.
Wprost przeciwnie.
Pozdrawiam.
 
Ostatnia edycja:
Hmm, moje dziecko bynajmniej planowane nie było, było tzw. wpadką. Na pierwszym usg w 12 tc pozbawiono mnie wszelkich złudzeń i generalnie odebrano nadzieję na to, że będzie zdrowe. Zostałam sama, bo mój były okazał się totalnie nieodpowiedzialnym gnojkiem, ale dziecko niczemu winne nie było. W momencie jak się dowiedziałam, że prawdopodobnie będzie miało wadę genetyczną pokochałam je jeszcze bardziej i teraz nie wyobrażam sobie życia bez mojego Synka:tak: Poznałam człowieka, który mimo ZD Olisia uznał Go za własnego syna, teraz czekamy na Olisiową siostrzyczkę (mam nadzieję, że zdrową, jak będzie to się przekonam za kilka tygodni).
Dziecko jest człowiekiem i nie zasługuje na przedmiotowe traktowanie... Nie oddaje się dziecka jak wybrakowany towar, bo dziecko nie jest niczemu winne :no: Na szczęście jest coś takiego jak sumienie i ono prędzej czy później daje o sobie znać. Jest też sprawiedliwość gdzieś tam na górze i ona prędzej czy później człowieka dosięgnie.
Wcale nie czuję się jakaś wyjątkowa, albo silna wychowując niepełnosprawne dziecko, po prostu to dla mnie sprawa naturalna, że mam dziecko to je kocham i zajmuję się nim najlepiej jak potrafię, a nie pozbywam się zbędnego dla co poniektórych balastu. Kocham mojego Synka za to, że jest :tak: Kocham też te wszystkie jego niedoskonałości, a każde jego najmniejsze osiągnięcie cieszy mnie niezmiernie. Dzięki Niemu po prostu stałam się lepszym człowiekiem:tak:
i chwałą Ci za to ale nie każda kobieta myśli i czuje tak jak Ty.dlaczego wy nie rozumiecie że są rożni ludzie i różne reakcje w takich momentach.jedni słabi drudzy radzący sobie z taką sytuacją.zresztą dyskusja prowadzi do nikąd na ten temat.pozdrawiam wszystkich
 
reklama
i chwałą Ci za to ale nie każda kobieta myśli i czuje tak jak Ty.dlaczego wy nie rozumiecie że są rożni ludzie i różne reakcje w takich momentach.jedni słabi drudzy radzący sobie z taką sytuacją.zresztą dyskusja prowadzi do nikąd na ten temat.pozdrawiam wszystkich

Bo wlasnie w PL czesto albo jestes "Matka Polka", postepujaca tak jak spoleczenstwo by chcialo Ciebie widziec, albo.......zla matka. Nic pomiedzy!
Fora dla matek to swietna lektura dla osob, ktore znaja zycie i potrafia czytac miedzy liniami. Niektorym sie wydaje, ze ich naciagany perfekcjonizm jest przez wszystkich kupowany. Niestety, dla niektorych jest poprostu smieszny! Wielu sie wydaje, ze bycie anonimowym zapewnia im to, ze wierzy sie we wszystko co pisza, "bo i tak nikt nie zna prawdy". Bzdura!!! Niektorym sie dlugo udaje utrzymywac swoj image, ale predzej czy pozniej sami wpadaja we wlasne sidla. Ale wiekszosc takich naciaganych postow jest tak grugymi nicmi szyte, ze az czasem zal czytac.
Sorrki, za dygresje, ale czasem cos mnie trafia jak widze jak te "perfekcyjne mama" rzucaja kamieniami w te szczere i ......inne!
Ulzylam sobie....;-)
 
Do góry