reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ojciec z dziadkiem chcą kontaktów w tym samym czasie.

Dołączył(a)
24 Sierpień 2014
Postów
3
Witam.

W 2006 roku rozwiodłam się z mężem bez orzekania o winie, aby było szybko i bezboleśnie, tak mi się w tedy wydawało, miał kochankę. Sąd wydał wtedy wyrok o kontaktach małoletniego syna (w tedy 3 lata) w II i IV weekend miesiąca od 10 do 18 w sobotę i od 10 do 18 w niedzielę (okres zimowy) oraz od 10-20 w sobotę i 10-20 w niedzielę (okres letni). Ojciec odbierać ma syna z miejsca zamieszkania do swojego miejsca zamieszkania (brak wzmianki czy syna ma odwieźć czy ja mam odebrać).
W miarę jak syn rósł "dogadaliśmy się", że będzie go zabierał od piątku po szkole do niedzieli wieczorem. Taka forma trwała parę lat. Około dwóch lat temu syn zaczął mówić, że nie chce jeździć do taty, bo zamiast z tatą siedzi z babcią (mama taty). Musze wspomnieć, iż babcia jest hipochondryczką i bez mojej zgody, ani wiedzy prowadzała dziecko po rożnych lekarzach i przeprowadzała rożne badania, włącznie z badaniami glukometrem. oraz podawała mu różnego rodzaju leki (na wszystko posiadam dowody). Ponadto wyzywała syna od rożnych (mnie i moją rodzinę oczerniała również w oczach syna). W między czasie byłemu mężowi urodziła się córka, co dodatkowo wzmogło w synu niechęć do wyjazdów do ojca.
Ojciec syna jest "tirowcem" i zjeżdżał z trasy na weekendy, wtedy to on zajmował się córką, a syn był odstawiony na tor boczny. O ile taka sytuacja jest "normalna" w pełnej rodzinie (dziecko starsze jest przygotowane na nadejście rodzeństwa, ale przede wszystkim spędza czas ciągle z rodzicami) o tyle podczas tak sporadycznych kontaktów jak dwa razy w miesiącu ciągły widok ojca z córką był dla syna przykry. Cały pobyt syna w domu ojca był podporządkowany małemu dziecku więc kontakty ojca z synem nie były realizowane prawidłowo. Były mąż nie widział problemu,a na każda prośbę rozmowy nazywał mnie psychiczną.
W końcu w zeszłym roku syn się zbuntował i oznajmił że nie chce jeździć do taty. Napisałam w tedy wniosek do sadu o zmianę kontaktów. Po rozmowie z psychologiem uznałam, że jednak dla dobra syna warto podtrzymać kontakty (te z wyroku), ale po kontakcie ojca z synem u psychologa. Na rozprawie Sąd zobowiązał ojca do pójścia do poradni (bardzo opornie mu to poszło - ojcu). Pierwsza wizyta u psychologa była wyznaczona w grudniu, ale były mąż, a to pracował, a to termin mu nie odpowiadał i spotkali się dopiero w styczniu. Jako, że kupiłam z synem prezent na święta na jego siostry syn umówił się z tatą, że zabierze go na drugi dzień na dwie godziny aby to on go wręczył siostrze. Trzeba wspomnieć że syn nie widział się wtedy z ojcem od maja do stycznia, w tym czasie ojciec dokładnie 6 razy kontaktował się ze mną i z synem (ten nie chciał odbierać telefonów). Przez ten czas nie wysłał nawet dziecku prezentu na urodziny (dzień dziecka, mikołaja, gwiazdkę). W między czasie odbyła się także sprawa o podwyżkę alimentów (od 2006 było to 400 zł) na 625zł. Sprawa ta zaogniła tak bardzo sytuację, że nie jesteśmy w tej chwili w żaden sposób się ze sobą porozumieć w żadnej kwestii, gdyż za każdym razem jestem wyzywana od złodziejek (na mediację nie chce się zgodzić). Rozmowa zaczyna się od dziecka a kończy na pieniądzach.
Po tym jak syn wręczył siostrze prezent dostałam sms-a że mam po syna sobie przyjść, syn powiedział mi później że tata stwierdził ze w wyroku nie ma wzmianki że on ma go odprowadzać. Mieszkamy w tym samym mieście 4 km od siebie, dla mnie to nie jest problem pójść po syna gdyż to moje dziecko, ale kiedy pada albo jest śnieg staje się to problemem, gdyż nie mam samochodu. Mąż zrobił to na złość, wiem że (mam nagranie) za namowa żony.
Od marca tego roku do dnia dzisiejszego tj 23 sierpnia na 24 weekendy widział się z synem tylko 7 razy. Za każdym razem nie informował mnie czy syna zabierze czy nie. Czasami dzwonił do syna, że po niego nie przyjedzie (w piątek) ale do mnie nie raczył zadzwonić ani wysłać sms-a. Syn powiedział mi, że tata dlatego do mnie nie pisze bo jak oznajmił: "Nie będę przed nią kłaniał". W dniu kiedy wypadały wizyty pisałam mu sms że nie przyjechał po syna aby mieć dowód w sądzie (nie wiem czy będzie wzięty pod uwagę).

W czwartek 21 sierpnia odebrałam z poczty dwa pisma procesowe Jedno jest to wniosek ojca:
"II i IV od piątku od 18 do niedzieli do 18, w okresie świąt Bożego Narodzenia w latach nieparzystych w Wigilię od 18 do pierwszego dnia świąt do 18 oraz w Święta wielkanocne w latach parzystych w pierwszy dzień Świąt od 10 do 18 a w latach nie parzystych w drugi dzień Świąt od godziny 10 do 18, nadto w drugi miesiąc wakacji od 01 sierpnia do 31 oraz drugi tydzień ferii zimowych, wszystkie kontakty z prawem zabierania dziecka poza jego miejsce zamieszkania osobiście przez wnioskodawcę lub jego dziadka Pana Y oraz z obowiązkiem odwiezienia dziecka w jego miejsce stałego pobytu i obowiązkiem odebrania go w tym miejscu przez matkę.
Wnoszę o połączenie do wspólnego rozpoznania niniejszego wniosku z wnioskiem o ustalenie kontaktów złożonym przez Pana Y"

Drugie pismo to wniosek dziadka Pana Y:
"Ustalenie kontaktów z małoletnim wnukiem wnioskodawcy, w ten sposób że wnioskodawca będzie miał prawo do nieograniczonego swobodnego kontaktu z wnukiem w zakresie bezpośredniego porozumiewania się, utrzymywania korespondencji korzystania z innych środków przekazu, w tym ze środków komunikacji elektronicznej oraz przez ustalenie prawa do przebywania z dzieckiem w II i IV od piątku od 18 do niedzieli do 18, w okresie Świąt Bożego Narodzenia w latach nieparzystych w Wigilię od 18 do pierwszego dnia Świąt do 18 oraz w święta Wielkanocne w latach parzystych w pierwszy dzien Świąt od 10 do 18 a w latach nieparzystych w drugi dzień Świąt od godziny 10 do 18, nadto w drugi miesiac wakacji od 01 sierpnia do 31 oraz drugi tydzien ferii zimowych, podczas równolegle odbywających się kontaktów ojca z dzieckiem, wszyskie kontakty z prawem zabierania dziecka poza jego miejsce zamieszkania osobiście przez wnioskodawcę lub jego dziadka Pana Y oraz z obowiazkiem odwiezienia dziecka w jego miejsce stałego pobytu i obowiązkiem odebrania go w tym miejscu przez matkę."


Tu trzeba zaznaczyć że dziadek ostatni raz kontaktował się z synem w czerwcu, od tamtej pory nie skorzystał z żadnej drogi o której wspomniał we wniosku w celu kontaktu z wnukiem. Przedtem Dziadek nachodził nauczycielkę syna w szkole i oczerniał moją osobę (była z nim także obecna żona eks męża z dzieckiem).

I tutaj właśnie mam wątpliwości jak to ugryźć i z której strony.

1. Czy ojciec i dziadek mogą domagać się tego samego, tzn. kontaktów w tym samym czasie?
Syn zgodnie z poprzednim wyrokiem powinien przebywać w podane weekendy z ojcem, więc na logikę dziadek powinien podać byłego męża do sądu o uregulowanie jego kontaktów, bo w tedy dziecko przebywa u niego nie u mnie.
Gdyby któryś z nich nie stosował się do wyroku jak to ma miejsce w tym momencie to kogo miała bym pociągnąć do odpowiedzialności prawnej za niedostosowanie się do wyroku? Przecież w takiej sytuacji ojciec w ogóle by się mógł nie widzieć z synem a tylko dziadek, więc po co w tedy kontakty ojcu lub analogicznie w drugą stronę.
2. Skoro ojciec nie realizuje postanowienia sądu poprzedniego czy zasadne jest jego żądanie o większy kontakt z synem?
3. Czy mogą mi nakazać odbierania osobiście syna czyli notabene uziemienia mnie w domu (rezygnacja z pracy gdyż tak ustawiam grafik na weekendy by pracować jak syn jeździ do taty)?

Pytań pewnie jest dużo więcej lecz te aspekty mnie nurtują najbardziej.

Z góry dziękuję za Pomoc
 
reklama
Do góry