reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

On nie widzi w sobie nic złego...

Montiś

Początkująca w BB
Dołączył(a)
12 Maj 2010
Postów
27
Miasto
Piotrków Trybunalski
Witam... pisze tutaj anonimowo gdzie nikt mnie nie zna, bo głupio mi mowi o swoich problemach znajomej czy mamie... :( A problem mam z facetem on nigdy nie widzi winy u siebie ciągle mnie wini za wszystko, a sam mi nie pomoze, czy w wychowaniu syna co bedzie miał niedługo 3 latka czy w domowych obowiazkach kiedys nbyło inaczej potrafił mi pomoc kurze zetrzec czy mopa wziasc a teraz nie BO ON ZARABIA A JA SIEDZE W DOMU TO JA MUSZE WSZYSTKO ROBIC jestem teraz w 5 miesiacu ciazy inadal jest tak samo, przed wszystkimi swietymi prosiłam go 2 tyg umyj okna bo ja nie moge i co ja musiałam to zrobic firanki zawiesic bo mi nie pomogł, juz nawet zapowiedział ze nie bedzie przy maluszku pomagał bo to moj obowiazek, wczoraj wieczorem mowiłam mu ze mam sny dziwne ze rodziłam w domu i to on odbierał poród to on ze nie mam gadac głupot az mi sie płakac chciało ale powiedzałam ze nie bede plakac znowu przez niego.. zawsze jak płacze to mnie nie przytula nie pociesza tylko mowi ze i tak nic nie wskuram tym ze płacze...Czuje sie jak wrak kobiety nawet mi sie juz niechce zadbac o siebie wychodze czy to do miasta na zakupy bez makijarzu w domu w starych wyciagnietych ciuchach, jeszcze wczoraj mu mowiłam ze mam bóle brzucha ze juz od 2 tyg kupy nie robiłam to on ze ja tylko leze i jem kuzde tak mnie wnerwił tym a niby kto sprzata gotuje pierze. Ja juz mam dosc tego zwiazku ale co ja zrobie z 2 małych dzieci ? chodz wiem ze sie nie zmieni. Nawet juz nie mam ochoty na sex robie to tylko dlatego aby on był zadowolony a aby juz skończył, kiedys byłam uśmiechnięta radosna a teraz siedzę i mysle jak by to było.... Proszę doradzacie mi
 
reklama
Witam... pisze tutaj anonimowo gdzie nikt mnie nie zna, bo głupio mi mowi o swoich problemach znajomej czy mamie... :( A problem mam z facetem on nigdy nie widzi winy u siebie ciągle mnie wini za wszystko, a sam mi nie pomoze, czy w wychowaniu syna co bedzie miał niedługo 3 latka czy w domowych obowiazkach kiedys nbyło inaczej potrafił mi pomoc kurze zetrzec czy mopa wziasc a teraz nie BO ON ZARABIA A JA SIEDZE W DOMU TO JA MUSZE WSZYSTKO ROBIC jestem teraz w 5 miesiacu ciazy inadal jest tak samo, przed wszystkimi swietymi prosiłam go 2 tyg umyj okna bo ja nie moge i co ja musiałam to zrobic firanki zawiesic bo mi nie pomogł, juz nawet zapowiedział ze nie bedzie przy maluszku pomagał bo to moj obowiazek, wczoraj wieczorem mowiłam mu ze mam sny dziwne ze rodziłam w domu i to on odbierał poród to on ze nie mam gadac głupot az mi sie płakac chciało ale powiedzałam ze nie bede plakac znowu przez niego.. zawsze jak płacze to mnie nie przytula nie pociesza tylko mowi ze i tak nic nie wskuram tym ze płacze...Czuje sie jak wrak kobiety nawet mi sie juz niechce zadbac o siebie wychodze czy to do miasta na zakupy bez makijarzu w domu w starych wyciagnietych ciuchach, jeszcze wczoraj mu mowiłam ze mam bóle brzucha ze juz od 2 tyg kupy nie robiłam to on ze ja tylko leze i jem kuzde tak mnie wnerwił tym a niby kto sprzata gotuje pierze. Ja juz mam dosc tego zwiazku ale co ja zrobie z 2 małych dzieci ? chodz wiem ze sie nie zmieni. Nawet juz nie mam ochoty na sex robie to tylko dlatego aby on był zadowolony a aby juz skończył, kiedys byłam uśmiechnięta radosna a teraz siedzę i mysle jak by to było.... Proszę doradzacie mi


Witam Cię, Miałam podobny problem od kąd mieszkamy u siebie sami, ja siedzę z córką to on też zadko mi pomaga, twierdząc jak twój że on pracuje a ja siedzę w domu, nie pomagało nawet to że poszłam na staż i wracając o 3 trzeba było ugotować mu obiad, zając sie dzieckiem ale on i tak twierdził ze czym ja mam być zmęczona?

Moja droga, mój plan był cięzki, ale się udało tylko że ja nie byłam identycznie w takiej sytuacji jak ty bo nie byłam w 2 ciązy. Ale mimo wszystko my kobiety musimy walczyc o swoje.
Ja tez w ciązy mniej o siebie dbałam... a nawet i do roku po urodzeniu córki.

Wiem że jest Ci cięzko, a propo sexu nie rób tego jeżeli robisz to tylko dlatego żeby on był zadowolony bo to nic nie da.. ja robiłam tak, że jak on wracał z pracy, podałam mu obiad z uśmiechem na twarzy, Ubrałam sie, uczesałam, pomalowałam... i po prostu wyszłam z domu na spacer, na zakupy, odprężyć się czy iśc na kawe do koleżanki tak o sobie poplotkowac... sexu tez nie było bo mówiłam ze jest zmęczony przecież po pracy. Bardzo szybko pomogło, zaczął sie martwić ze tak o siebie dbam,Było cięzko bo sexu nie było az 2 miesiące. A czy mu ufałam, myślac ze mnie nie zdradzi, akurat tak, bo znam swojego męza na tyle... jak by zdradził, trudno i dała bym sobie rade, z gorszymi problemami sie zmagałam... ale zawsze dałam rade...

:) Wierze że jesteś dobrą i kochającą mamą i kobietą , że dasz rade i będziesz walczyc!
Trzymam kciuki:)
 
Ale sęk w tym ze ja nie mogę wychodzić jak n jest w domu bo miałam na to czas jak on był w pracy a jak jest w domu mam z nim siedzieć. Ja nawet do mamy nie moge jechac na pare dni bo mieszka 100km odemnie nawet konta na portalu nie mogę mieć bo ze pisze z facetami i takie tak mam sprawdzana komórkę z kim pisze o czym do kogo dzwonie.... ;(
 
Moim zdaniem to już jest przesada. Powinnas z nim o tym porozmawiac. Nie daj sie trzymać pod kluczem, walcz o swoje. Jeżeli masz taka możliwośc jedz do mamy jak on będzie w pracy, ja bym tak zrobiła na twoim miejscu
 
ja juz z nim tyle o tym rozmawiałam ze to nie ma sensu znowu sie kłócić o to samo i tak wyjdzie na to ze to ja ta zła... Ado mamy jechac owszem moge ale powiedział ze juz wtedy nie mam po co wracać...
 
Nic się nie zmieni jeśli nie rzucisz wszystkiego na jedna szalę i czegos nie zrobisz. Nie chcesz chyba całe życie tak żyć. Tylko teraz jeszcze może odnieść jakiś skutek, potem juz się i on i ty tak przyzwyczaicie i tak bedzie. On pan i władca, ty sprzataczka, kucharka itp.
Będziesz bardzo nieszczęśliwa. Zmęczona pewnie się załamiesz, wpadniesz w depresje, albo jeszcze gorzej. ZASŁUGUJESZ NA TO ABY ON CIĘ SZANOWAŁ, POMAGAŁ W DOMOWYCH PRACACH, PRZY DZIECIACH - TO WASZE DZIECI, JEGO TEZ I TEZ MA OBOWIĄZEK WYCHOWYWANIA.

Jedź do mamy i nie wracaj tak długo, jak długo on będzie tkwił w przekonaniu ze jestes jego słuząca.


Nie mozesz się godzić na to co masz teraz, jesli będziesz on będzie cię szanowała coraz mniej.... Bo skoro sama siebie nie szanujesz...
 
droga Montiś, zwykle jestem zwolenniczką osiągania porozumienia między partnerami i zrozumienia odczuć tej drugiej strony, twój jednak przypadek skłonił mnie do tego bym rozstała się ze swoją zasadą, tu już nie ma miejsca na zrozumienie czegokolwiek, rozmowy itd., tylko działaniem możesz coś jeszcze osiągnąć ale niestety - musisz się nastawić na to, że on się nie zmieni ... myślę że dziewczyny dobrze ci radzą, jeśli masz taką możliwość to się wyprowadź ... twój mąż traktuje cię jak niewolnicę i zakładniczkę a nie żonę, żona wymaga szacunku a on ci go nie daje, szacunek jest fundamentem każdego związku, bez tego nie ma o co walczyć, jeżeli nie chcesz się wyprowadzać to spróbuj inaczej, któregoś weekendu ubierz się rano, umaluj i wyjdź na cały dzień i zostaw go z dziećmi, jak ci zabroni powiedz mu wprost że teraz ma okazję zobaczyć jak to jest, ocenić czy to faktycznie jest nic nie robienie, a ty masz czas dla siebie i koniec - zero dyskusji, musisz być twarda dla siebie i dal swoich dzieci, jeżeli zagrozi że cię wyrzuci to powiedz mu - proszę bardzo i tak mam dosyć (nie wiem jak wygląda sprawa waszego domu, czy jest wspólny???), niech zobaczy że nic tym nie wskóra bo niestety to co stosuje twój mąż to jest najzwyczajniej w świecie szantaż emocjonalny, nie daj się, on nie może i nie będzie tobą rządził, każda matka wie ile jest roboty w domu i przy dzieciach, on pracuje 8h a ty praktycznie 24h na dobę bo taka jest prawda, jak pobędzie trochę z dziećmi to zobaczy jaka to harówa, skoro wg niego ty nic nie robisz to on też może posiedzieć z dzieckiem przez jeden dzień i "nic nie robić" ;-) nie daj się zadręczyć kobieto bo stracisz szacunek do samej siebie i musisz też koniecznie przestać się bać tego, że będziesz sama - czasem tak jest właśnie lepiej, masz oparcie w mamie wiec nie bój się, być może okaże się że twój mąż przyleci do ciebie w te pędy z przeprosinami, jednak nawet wtedy nie wybiegaj do niego z otwartymi ramionami jakbyś tylko na to czekała, on musi swoje odpokutować inaczej nic się nie zmieni ... z facetami czasem naprawdę jest ciężko, twój mąż wykorzystuje przewagę jaką ma nad tobą i to też bardzo źle, trzeba to koniecznie uciąć im szybciej tym lepiej, życzę ci dużo wytrwałości bo wiem że nie będzie łatwo, dasz jednak radę, jesteś silna, każda z nas jest silna kiedy trzeba !!! ;-) wszyscy jesteśmy z tobą, trzymaj się :-)
 
Dokładnie popieram słowa koleżanki, jak cie nie bedzie, nie bedziesz sie do niego odzywac to z czasem ( jeżeli to jest prawdziwy facet który kocha swoją rodzine) zrozumie i zda sobie z tego sprawe... co bedziecie zyc tak jak kolezanka mówi on pan i władca a ty służąca... przynieś, umyj pozamiataj..Uwierz w siebie i nie daj sie tak traktować, Jestes dzielna i nawet jeżeli sobie odpuści będziesz wiedziec ze to dupek i z czasem ułozysz sobie zycie na nowo... a tak to co? chcesz być przez całe zycie tak traktowana....tu nie ma co sie użalać nad sobą tylko zacząc działać... zrób coś bo faktycznie wpadniesz w jakąs depresjee... a jeżeli nie chcesz tego zrobic dla siebi to zrób to dla dzieci, chcesz zeby miały taki dom? nosisz pod swoim sercem najcudowaniejszy dar.. dla którego warto walczyc....a twój synek widzę w wieku mojej córeczki, on też widzi to co sie dzieje... nie każ mu na to patrzec i wkoncu cos z tym zrób.
 
Nie jesteśmy po slubie jesteśmy ze soba juz 4 lata i zaręczyny od lipca tego roku.. dom jest na niego ja jestem tu tylko zameldowana... ja nie wiem czy potrafię sie wyprowadzić od niego jaki nie jest Kocham Go ale przygnębia mnie to co sie dzieje w domu... On sie tłumaczy tym ze fakt mamy remont ze on remontuje pracuje a ja ciagle narzekam mowi ze moze przestać remontować i będzie mi pomagał ale nic nie będzie wyremontowane... a remont est jeszcze na jakies 5 miesiecy az sie skończy... co odczekać ten czas i wrócić do tego po remoncie?? Ja czuje sie jak służąca jego przynieś podaj. Kiedyś mówiłam ze nie dam z siebie zrobic kury domowej a co zrobiłam i to w wieku 22 lat. A co do wyprowadzki to ja nie mam kasy nawet na pociag wszystkie pieniadze on trzyma bo to ON ZARABIA... :(
 
reklama
Montiś zawsze w takich sytuacjach radze, żeby rozmawiać, ale w tym przypadku już raczej nic nie zdziałasz skoro każda rozmowa kończy się kłótnią. Nie będzie łatwo, to na pewno. Nie daj sobie wmawiać, że to Ty jesteś tą złą i winną wszystkiego. Nigdy nie jest tak, że w związku winna jest tylko jedna strona. I przede wszystkim nie powinnaś pozwalać mu na poniżanie, zaszczucie i szantaże emocjonalne...on jako Twój mąż powinien Cie szanować jako swoją kobiete i matke swoich dzieci! Jeżeli on teraz Cię nie szanuje to potem tym bardziej nie będzie. Macie dziecko, a zaraz na świat przyjdzie drugie...pomyśl o nich...przecież oni zauważą, że między Wami jest niezdrowa relacja, będą słyszeć kłótnie, to jak tata odzywa się do mamy, a potem jak dorosną nie wykluczone, że będą odwzorowywać Waszą relacje w swoich związkach. Rodzice powinni uczyć swoje dzieci szacunku, bo jak od nich tej nauki nie dostaną to też nie będą szanować innych. Najpierw Ty zacznij siebie szanować i powiedz sobie, że jesteś wiele warta i nie daj nikomu wmówic sobie, że jest inaczej. Spróbuj nim porządnie ''potrząsnąć''. Jeśli możesz to wyprowadź się do mamy, nie ważne, że to daleko. Zabierz swoje rzeczy, zabierz dziecko i zostaw go w domu samego. Nie myśl o tym, że powiedział, że jeśli pojedziesz do mamy to możesz nie wracać, jeśli Cie kocha i jeśli zależy mu na rodzinie to zobaczy jak to jest żyć bez Was i może zrozumie jakie błędy popełniał, może nie od razu, ale z czasem może dotrze do niego....jak nie zrozumie to znaczy, że nie jest wart ani Ciebie, a i związku, ani rodziny.....dziewczyny też dobrze Ci radzą. możesz tez zostawić mu dzieci i wyjść, żeby sam zobaczył ile robisz i ile wysiłku potrzeba, żeby ogarnać dziecko, dom i wszystko co się z tym wiąże.
Ja osobiście uważam, że warto walczyć o swoją rodzine i szczęście. Sa jednak wyjątki gdzie lepiej jest sie rozstać dla dobra własnego i dzieci.
Jeszcze jedno....kiedyś byłam z kimś w konflikcie. Rozmowa nie dawała żadnych skutków, zawsze kończyła się kłótnią, a ja nie miałam szansy, żeby wyrazić swoje uczucia i przedstawić jak sytuacja wyglądała z mojej strony. Ktoś mądry mi powiedział, żebym napisała list do tej osoby. Wydawało mi się to głupie, ale ta osoba go przeczytała, przemyślała, a potem było lepiej.

Ja życze Ci siły.
 
Do góry