Cyprysiowa - przede wszystkim głowa do góry i przestań się stresować, bo to tylko pogarsza sytuację karmieniową. Wiem co mówię, przy pierwszym to m.in. nerwy mnie zjadły. Będziemy się wspierać kochana, bo jedziemy na tym samym wózku. U mnie też karmienie dalekie od ksiązkowego wzorca. Hania najchętniej byłaby przy cycu cały czas. Potrafi pić 10 min., zasnąć, a po odłożeniu do łóżeczka obudzić się za 5 czy 10 minut i znowu domagać się cyca i tak trzy, cztery razy pod rząd, zanim się naje i zaśnie na dłużej. Ja tym razem wzięłam sobie do serca slogan "karmienie na żądanie" i wyrzucam w kąt zegarek. Przytawiam małą jak często tego chce, nawet, jeśli tylko na chwilkę pomulda i zaśnie. Trudno, powiedziałam sobie że to teraz priorytet i też łażę niemal cały dzień z cycami na wierzchu. Zresztą w nocy mam to samo.
A, ktoś pytał cię o smoczek. Ale mnie się nie wydaje, że to dobry pomysł. Na tym etapie smoczek może poważnie zaburzyć ssanie malucha, który może całkiem odrzucić pierś, ja sobie smoka daruję tak długo jak się da.
fasolkamaria - ale czemu kazali ci karmić butelką
? Przy nawale przecież najlepsze jest właśnie jak najczęstsze przystawianie! Polecam ci też okłady z liści białej kapusty (najlepiej je schłodzić w zamrażalce, a przed przyłożeniem rozklepać), naprawdę przynosi ulgę, tylko trzeba to robić systematycznie. Położna radziła mi też okłady z alkacetu (takiego w żelu), no a razie zastojów - rozmasowywanie tych miejsc.
6 godzin w kawałku snu to chyba jeszcze za długo. Ja bym spróbowała troszkę wybudzać i próbować przystawiać w tym czasie.