reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Opieka w czasie ciazy - cesarskie ciecie

agnieszka72

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
10 Grudzień 2007
Postów
37
Miasto
Ireland Galway
Witam mamy przyszle i obecne, mieszkam w Galway i mam termin na 1 luty. Po dzisiejszym USG u polskiej pani doktor (w koncu tu dotarla!!:) ) dowiedzialam sie ze dzidzia sie nie odwrocila wiec powinnam byc przygotowana na cesarke. Wiem ze opieka w naszym szpitalu uniwersyteckim jest dobra bo slyszalam wiekszosc pozytywnych opini ale niestety nie spotkalam sie z zadna na temat cesarki. Jesli ktoras z Was rodzila w ten sposob w Irlandii i bedzie chciala sie podzielic wrazeniami bede ogromnie wdzieczna.
przy okazji zycze szczescia w 2008 :))) i zdrowych dzieciaczkow!
 
reklama
Ja mialam cesarke, ale w Dublinie.
Nie wiem czemu polscy lekarze wyrokuja od razu ze cesarka. Dziecko moze przeciez jeszcze sie obrocic, tak jak zrobil to moj maly w ostatniej chwili...niestety w ta zla strone...no i niestety musieli zrobic cesarke.
Lekarz w szpitalu bedzie sprawdzac jescze polozenie dziecka. Z pewnoscia zaproponuja ci obracanie dziecka (tak jest przynajmniej w Dublinie). Wykonywane to jest ok. 2 tyg przed planowanym terminem porodu. Jesli sie nie zgodzisz bodz sie nie uda to zrobia ci cesarke.
Do przyjemnosci cesarka nie nalezy...zarowno dla matki jak i dla dziecka.
Na opieke nie moge narzekac bo byla naprawde super...ale chyba jednak wolalabym nie miec zamka blyskawicznego na brzuchu (choc ciecie wygladna b. ladnie).
Jak masz jakies pytania to chetnie odpowiem. Z tym ze moja nie byla planowana tylko emergency.
 
Hej!Ja urodzilam przez cesarskie ciecie rok temu w Castelbar.Porod nie byl zaplanowany,tylko natychmiastowy-zaczal spadac puls dziecka i mala nie zeszla do kanalu rodnego.Naszczescie wszystko dobrze sie skonczylo!
Co moge powiedziec?Opieka bardzo dobra.Mialam znieczulenie zewnatrzoponowe i podczas zabiegu bylam przytomna.Gdybym miala teraz wybor,to odrazu wybralabym cesarke, bo mialam rodzic naturalnie, meczyli mnie 11 godzin bez znieczulenia(bo w laboratorium akurat byla przerwa)to byl koszmar, az w koncu ekspresowo zabrali mnie do ciecia!
Przy cesarce trzeba dluzej zostac w szpitalu.
 
Hej, ja też rodziłam w szpitalu w Castlebar i też cesarką. Była zaplanowana, bo pierwsze też było cesarką a poza tym byłam już po terminie. Jednak najpierw lekarze próbowali wywołac akcję porodową ale niestety nie było rozwarcia, Co do opieki to jestem bardzo zadowolona. Pielęgniarki wspaniałe, lekarze też nie źli. Pozdrowionka dla wszystkich.
Anna J. odezwij się, mieszkamy niedaleko, może byśmy się kiedyś spotkały ??
 
Co prawda ja moja corcie urodzilam naturalnie 4 miesiace temu w Galway, to jednak wiem cos na temat cesarki(moja znajoma ja miala ponad rok temu w tymze szpitalu).Opieka lekarska w tym szpitalu jest swietna.Problemem moze byc 6 osobowy pokoj(niestety jak ja lezalam-byl caly zapelniony),ale byc moze bedziesz miala szczescie i trafisz do jedynki.Ja wogole nie moglam wypoczac-jak nie jeden dzidzius placze,to drugi...jak nie jednak kobita wstaje i sie kreci,to druga...No i MNOSTWO ludzi odwiedzajacych.Mowie o okresie PO porodzie.Po cesarce zatrzymaja Cie 5 dni w szpitalu.Po zwyklym porodzie sa to 3 dni,ja jednak wyszlam po niecalej dobie-na wlasne zadanie.Jedzenie wygladalo wysmienicie(ja nic nie jadlam...chyba z wrazenia),masz spory wybor dan i w kazdej chwili przyniosa Ci co tylko zechcesz do picia lub jedzenia.Pielegniarki,lekarze sa bardzo mili,potrafia uspokoic i sprawic,ze ta chwila bedzie wyjatkowa.Jednak trzymam kciuki,ze urodzisz naturalnie,dziecko w kazdej chwili moze sie obrocic.Jak masz jakies konketniejsze pytania-napisz.Z checia odpowiem:)
 
dzieki dziewczyny za odpowiedz, oczywscie poczekam bo moze rzeczywiscie sie obroci w koncu mam jeszcze miesiac i za tydzien wizyte w szpitalu to postaram sie o tym porozmawiac na miejscu, moze cos doradza i uspokoja. Zreszta nie wazne ktoredy maly wyjdzie, wazne zeby byl zdrowy:)))
I jeszcze jedno pytanie, jak dlugo dochodzilyscie do siebie? czy mialyscie problem np z podnoszeniem dziecka czy z karmieniem?
Jeszcze raz dziekuje za odpowiedzi
 
Najgorsze byl 1szy tydzien, bez srodkow przeciwbolowych chyba bym nie dala rady, potem nastepny tez na srodkach ale juz w mniejszej ilosci. Ja w sumie zbieralam sie dosyc zybko, ale byly ze mna babki w szpitalu co mialy wczesniej robione ciecie i pomimo srodkow trudno im bylo chodzic.
Pierwszy spacer na zew po tygodniu od ciecia, myslalam ze nigdy nie dojde do lawki...dzis ta trasa zajmuje mi 10 min wtedy z przerwami szlismy z mezem godzine. On pchal wozek bo byl lekki wiater i bylo mi ciezko. Moj maly byl malutki i leciutki wiec raczej problemow nie mialam, ale rana dokuczala jescze przez kilka mies, tzn brak czucia w tym miejscu, dretwota. Smiac sie nie moglam chyba z 2-3 mies.
Z karmieniem zadnych problemow, zaraz po wyjezdzie z sali operacyjnej i przeniesieniu na normalna sale zaczelam karmic w pozycji pollezaco-siedzacej. Nie trzeba tu lezec plackiem jak w Polsce, ciecie mialam po polnocy, rano po 8smej juz siedzialam normalnie. Wstalam z pomoca poloznej do umycia sie do lazienki po 17 godzinach od ciecia.
Najgorsze z poczatku jest to ze bardzo szybko sie meczysz, w glowie wydaje sie ze mozesz, a tu nogi nie pozwalaja i ciagna do ziemi, wszystko jest troche jak na zwolnionym filmie, nie mozesz sie szybko zerwac z lozka, obrocic, wszystko bardzo powoli.
Ja mialam duza pomoc meza przez 1szy miesiac, nie musialam nic nosic procz dziecka a i to ograniczalam, raczej siedzialam. Zadnych siatek, noszenia fotelika z dzieckiem itp. Moze i mozna i da sie rade, ale nie warto ryzykowac.
Ogolnie mysle ze w miare jako tako doszlam do siebie po okolo 3 mies tzn czulam normalnie brzuch i odzyskalam predkosc :), z dzwiganiem nadal sie ograniczalam ale moge zdecydowanie wiecej i juz sie tak nie boje.
Jak masz jeszcze pytania to odpowiem.
 
Pierwsze dni sa okropne!OKROPNE!Ciezko jest sie poruszac,schylac,chodzic itp.Bez tabletek przeciwbolowych ANI RUSZ!Bralam chyba z 3-4 dziennie.Powracajaca macica do swojego rozmiaru sprzed ciazy-boli.Naprawde boli.Ale dalo sie wytrzymac.Ja mialam epidural,wiec krzyz to bylo chyba jedyne miejsce,ktore bolalo mnie z miesiac.Dosyc dlugo.
W szpitalu pielegniarki sa duza pomoca.Ja moja Niunie karmie butelka,wiec mialam o tyle dobrze,ze pierwsze 2 karmienia mojej coreczki, zrobily pielegniarki.
Tak samo bylo ze zmiana pampersa.Nie mialam sil,zeby zrobic to sama.Ciezo bylo obrocic sie z boku na bok.Coreczke urodzilam po polnocy,a na nogi(z pomoca pielegniarki) wstalam po ok 10 godzinach.Wyprawa byla oczywiscie do toalety,gdzie spedzilam chyba z 20 minut...to bylo trudne zadanie :-) Zwlaszcza,ze mialam ciecie.
Miejsce po cieciu(niestety) bolalo bardzo.Nawet nie chce sobie tego przypominac.3 miesiace zajelo mi zalatwianie sie bez bolu.
Ogolnie kobieta po porodzie jest zmeczona,nawet "nic nie robieniem".Ale nie skupiasz sie na tych odczuciach,bo masz w rekach swoje wymarzone dzieciatko,wiec caly bol i zmeczenie odchodza na dalszy plan.U mnie bylo tak,ze doslownie z dnia na dzien poczulam sie duzo lepiej.Zasnelam obolala,a pewnego ranka obudzilam sie z poczuciem sily w calym ciele.Ogolnie mowiac "zdrowilam" ponad miesiac,pozniej juz bylo coraz lepiej i lepiej.
Teraz-4 miesiace pozniej- jestem juz taka jak przed ciaza i porodem.Co prawda kondycja troche mi spadla i sie rozleniwilam,ale da sie to szybko nadrobic.
Ogromna pomocajest partner-gdyby nie moj maz,chyba bym sobie nie poradzila.
POWODZENIA!
 
Fajnie ze piszecie, w poradnikach mowia, ze po max 6 tyg jestes jak z przed ciazy (klamia). Dobrze poznac prawde - latwiej bedzie akceptowac niedogodnosci - wiedzac ze to normalne. Tak wiem, kazda ciaza inna, kazda kobieta inaczej znosi bol.
Czytajac opisy o cesarce musze przyznac ze chyba jednak porod "naturalny" (na epiduralu) bedzie korzystniejszy :cool:. Jak ktos ma wybor :szok:

Pytanie: co z tym bolem kregoslupa po epiduralu? Mnie boli strasznie teraz (jestem w 33 tyg - od okolo 3 tyg, tak ze nie moge wychodzic - ucisk na nerw kulszowy) wiec jesli mialoby byc gorzej po... wole nie myslec
 
reklama
6 tyg to przy normalnym porodzie...Tu masz zamek blyskawiczny na brzuchu, przeciete miesnie, nerwy...mam kolezanke 3 lata po porodzie i nadal miejsce wolol ciecia ma dretwe i inne czucie niz cala reszta.
Fakt kobiety sa rozne jedne dochodza szybciej drugie wolniej, w szpitalu na pewno dostaniesz silne srodki i bedzie OK, gorzej jak srodek przestaje dzialac...ja probowalam nie brac tabletek..bo myslalam ze tak bedzie lepiej bo karmie...dostalam jescze opieprz, ze w zadnym wypadku, ze powinno sie jak najwiecej ruszac, zeby nie miec zakrzepow. Dodatkowo dostajesz na to zastrzyki dosyc bolesne w nogi...przynajmniej tak bylo w Dublinie. No i caly czas musialam nosic koszmarne biale ponczochy uciskowe, zalozone zaraz po cieciu. Potem niestety bylam w stanie naciagnac je jedynie na stope reszte robil maz bo trzeba bylo do tego strasznie duzo sily.
Co do kregoslupa to chyba bylam szczesciara bo przez cale zycie mnie bolal...a w ciazy jak reka odjal...cala ciaze...dopiero pod koniec jakis tydzien przed...ale to juz byl ucisk dziecka obnizajacego sie do kanalu...Po epiduralu maz szukal naklucia i go nie znalazl, nic mnie nie bolala, nawet nie wiem ze bylo ze tak powiem.
Najfajniejsze jest to ze mimo ze byla to cesarka emergency wszystko odbylo sie szybko, ja bylam caly czas przytomna i na sali operacyjnej mogl byc ze mna caly czas maz, choc sie bal i wolal zostac pod sala mimo iz polozna wychodzila kilka razy i go namawiala. Juz jak mnie zszywali polozna z lekarka daly mu dziecko i stal w drzwiach i patrzyl :) (no nie na szycie tyko tak czy wszystko ze mna ok....
Mysle ze fakt..o bolu sie wtedy nie mysli...ja bylam zadowolona ze juz po...ze nic mnie nie boli (po operacji zaraz) i ze nasze dziecko jest juz z nami. Potem tez..wpada sie w kolowrotek zajmowania sie dzieckiem i mimo ze boli to jakos daje sie rade choc latwo nie jest.
 
Do góry