reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Opóźniony rozwój dziecka

A ja córkę zdiagnozowałam, jak miała niewiele ponad półtora roku i wtedy poszła już na terapię. W wieku 2 lat miała już orzeczenie i wszystkie papiery. W takim wieku najwięcej można wypracować. Córka ma 5 i pół roku. Z diagnozy "autyzm wczesnodzieciecy głęboki z upośledzeniem umysłowym w stopniu co najmniej znacznym" wyciągnięta została do autyzmu wczesnodzieciecego wysokofunkcjonujacego bez upośledzenia umysłowego. W wieku, gdy diagnozowano syna Twojego przyjaciółki, moja córka była już ponad 3 lata w terapii.
Gdybym czekała do 5-go roku życia i nie robiłabym nic, pewnie miałabym dalej dziecko w stanie, w jakim było mając półtora roku, a nie dziecko, które choć odbiega od rówieśników zachowaniem, to na placu zabaw możesz się nie zorientować, że w ogóle ma problem jakiś głębszy.
Syn przyjaciółki stracił najważniejszy czas, w którym terapia jest najefektywniejsza. Bo im mniejszy mózg, tym bardziej plastyczny. Nie mów jej nigdy, że Ty widziałaś, że ma autyzm i jej nie powiedziałaś. Mi byś złamała tym serce. Dlatego że nie widziałam albo wypieralam i już się pewnie obwiniam za to, a jeszcze cios, że ktoś inny widział (a ja jako matka nie) i do tego nie powiedział, a moje dziecko nie dostało pomocy najszybciej jak się dało. Bo ja nigdy żadnej cioci czy kuzynce nie dałam tego odczuć, ale mam iskrę żalu, że każdy widział, a nikt nic nie powiedział.
Kochana, ona wiedziała. Wypierała. W żłobku jej mowili, wypisała dziecko ze żłobka... Naprawdę było po nim widać... To bardzo mądry chlopczyk, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
 
reklama
Co do obracania - według mojej wiedzy to odchylenie jest na tyle duże, że można mówić o opóźnieniu. Nigdzie nie znalazłam informacji że ma czas do 8 miesiąca. Średnio 4-5 miesiąc plus maksymalnie 2 dodatkowe. Dziecko trzymanie za rączki nie podciąga się. Na brzuszku nie leży, bo według mamy nie lubi. Odpadają więc zarówno piwoty jak i pełzanie. Z trzymaniem główki jak już malutką na brzuchu na chwilę położę to też nie najlepiej. Leżąc na plecach nie zauważyłam nigdy by przyciągała stópki do ust. Nigdy nie widziałam też by dawano jej zabawki więc nie wiem czy układa ręce w linii prostej ciała trzymając coś. Nie gaworzy. Z tego co widzę to jedynie leży na płasko (bądź w bujaku) i przy chwytaniu za rączki (które wciąż jeszcze bardzo silnie zaciska) uśmiecha się. A za 2 dni rozpocznie 8 miesiąc życia...
Może mieć zaburzone napięcie mięśniowe. Nie jestem pediatrą, zaburzeń różnych jest cała masa. To dziwne, że pediatra nie bada dziecka przy szczepieniach których w pierwszym roku życia jest dużo.
Tylko nie mów matce dziecka tak wprost, że wg Ciebie jest "opóźnione" bo możesz uzyskać odwrotny efekt do zamierzonego. Co innego usłyszeć od kogoś, że może warto pójść do lekarza, a co innego masz opóźnione dziecko.
 
Może mieć zaburzone napięcie mięśniowe. Nie jestem pediatrą, zaburzeń różnych jest cała masa. To dziwne, że pediatra nie bada dziecka przy szczepieniach których w pierwszym roku życia jest dużo.
Tylko nie mów matce dziecka tak wprost, że wg Ciebie jest "opóźnione" bo możesz uzyskać odwrotny efekt do zamierzonego. Co innego usłyszeć od kogoś, że może warto pójść do lekarza, a co innego masz opóźnione dziecko.
Wlasnie chodzi o tę roznicę, co innego zasugerować wizytę u lekarza "by pomoc dziecku w szybszym rozwoju" a co innego ocenic, ze dziecko jest opoznione "bo sadzasz je przed tv zeby miec spokoj" potrzeba bardzo duzo delikatnosci i taktu by umiec pomóc. A co do pediatry to mnie dziwi (byc moze matka tego dziecka wszystko wie, ale po co ma oglaszac po rodzibie diagnozy lekarskie) , nasza pediatra przy kazdym szczepieniu badala synka, robila wywiad ze mna na temat jego umiejetnosci i sugerowala co zrobic.
 
A jak zdiognozowalas córkę ? Jak szybko zaczynała pokazywać, że coś jest nie tak ?
Córka od początku była "dziwna", ale zwalaliśmy, że jest "hajnidem", bo to takie modne było w tamtym czasie. :) Niewiele spała, nie jadła, jadła tylko przez sen i ciągle się darła. Jak miała 8 miesięcy siedziała i bawiła się 2 godziny kostką, obracając ją w rączkach i wszyscy zachwycali się "jakie spokojne dziecko". Jak miała rok i 3 miesiące, zaczęliśmy podejrzewać autyzm. Jak miała półtora roku, byliśmy już pewni, psychiatra i ośrodek diagnozujący autyzm też. Córka w wieku 8 miesięcy mówiła jakieś sylaby typu ba, ma, ta, ale potem całkiem przestała. Mając półtora roku nie robiła żadnych "sztuczek" ;) typu papa, cześć, nie wodziła wzrokiem za palcem, jak się coś wskazywało, nie wskazywała (nie pamiętam już dokładnie, co wtedy było normą a co nie, ale wskazywać zaczęła mając chyba coś koło 3 i pół roku dopiero, tak samo papa robić), nie rozumiała żadnego słowa typu chodź, stop, mama, kot, nie reagowała na imię, nie rozpoznawała nas. Sama też poza "kkkkk" nie wydawała żadnych dźwięków. Kiwanie głową na tak i kręcenie na nie opanowała mając chyba około 3 lat. Potrafiła dwie godziny układać pięć klocków w rządek, potem przestawiać go o pół metra dalej i od nowa układać. Ciągle histeryzowała jak coś nie było idealnie np. nie leżało równo, jak miała 5 piłek a do wiaderka mieściło się tylko 4, bardzo biła, nie tylko nas, ale też siebie np. uderzała rękami w kant blatu, nie dotykała niczego, co nie było całkowicie suche - więc nie dotykała piasku, jedzenia, nie można jej było wziąć za rękę ani dotknąć w rękę. Nawet piana w kąpieli jak dotknęła jej dłoni, powodowała histerię. Tak samo dotyk sierści (mieliśmy wtedy psa). Potrafiła biegać od ściany do ściany przez pół godziny, odbijając się od niej i z powrotem. Dużo rzeczy dochodziło jeszcze potem. Z mijającymi tygodniami widziałam, jak coraz bardziej odstaje od rówieśników. Na terapię poszła zanim dostała orzeczenie, bo od diagnozy do orzeczenia minęło jakoś pół roku (w Polsce to i tak nie dużo :D), a ja widziałam, jak czas nieubłaganie oddala ją od rówieśników. O i często buczała albo krzyczała ot tak, jakby sama siebie słuchając. Najczęściej w miejscach publicznych, jakby zagłuszała otoczenie w głowie. Do dziś nie do końca się tego pozbyła.
Jeśli potrzebujesz więcej informacji i bardziej szczegółowych, mam gdzieś chyba mail, który pisałam do ośrodka diagnozującego jak miała około rok i 7-8 miesięcy. Psychiatra wtedy już zdiagnozowała autyzm, ale nie chciała nam dać tego na papierze, bo "jest mała i może wyrośnie" 😂 , znalazłam ośrodek dla autystów i tam poprosiłam o pomoc. Po kilku spotkaniach i kilku godzinach badań dostałam od nich taką dokumentację, że psychiatra wystawiła mi od razu całe dokumenty i mogłyśmy składać papiery o wwr czy orzeczenie wreszcie.
Teraz minęło już kilka lat, my tyle czasu jesteśmy w terapii, córka zrobiła niesamowite postępy, że ja po prostu nie do końca już pamiętam początki (w końcu mózg wypiera złe rzeczy i stara się pamiętać tylko te dobre) i musiałabym wrócić do dokumentacji z tamtego okresu. :)

Na początku to było takie "po prostu jest wymagającym dzieckiem", "to pewnie przez to, że ma refluks", "to pewnie przez skazę białkową", potem "po prostu jest spokojnym dzieckiem", potem "po prostu jest energiczna i zainteresowana światem, nie ma czasu na naukę", "nie wszystkie dzieci chodzą w tym wieku", "po prostu jest niedotykalska" itd. Ale tego "to pewnie przez/po prostu ona" robiło się za dużo. Od początku czuliśmy, że coś jest nie tak, ale z drugiej strony było myślenie "może inni mają rację, może to przez refluks/alergię/jest taka spokojna/jest taka wymagająca" itd. i szukamy na siłę, bo jesteśmy beznadziejnymi rodzicami i chcemy "zrzucić winę na coś", a może po prostu źle się nią opiekujemy. Itd.
Edit: A i co mi się przypomniało. To nasze pierwsze dziecko. Nie mieliśmy porównania. Gdybyśmy mieli, też byłoby inaczej. A tak nie do końca wiedzieliśmy, co jest "normalne", a co nie. Nie chcieliśmy ani bagatelizować, ani być przewrażliwionymi.
 
Wlasnie chodzi o tę roznicę, co innego zasugerować wizytę u lekarza "by pomoc dziecku w szybszym rozwoju" a co innego ocenic, ze dziecko jest opoznione "bo sadzasz je przed tv zeby miec spokoj" potrzeba bardzo duzo delikatnosci i taktu by umiec pomóc. A co do pediatry to mnie dziwi (byc moze matka tego dziecka wszystko wie, ale po co ma oglaszac po rodzibie diagnozy lekarskie) , nasza pediatra przy kazdym szczepieniu badala synka, robila wywiad ze mna na temat jego umiejetnosci i sugerowala co zrobic.
Dokładnie mi również chodziło o tę różnicę. Raczej nie jestem osobą, która by komuś odradzała pójście do specjalisty. Sama jestem mamą dziewczynki 7 miesięcznej, która nie garnie się do siedzenia, czy raczkowania i jestem umówiona z fizjoterapeutą na wtorek😉
 
Córka od początku była "dziwna", ale zwalaliśmy, że jest "hajnidem", bo to takie modne było w tamtym czasie. :) Niewiele spała, nie jadła, jadła tylko przez sen i ciągle się darła. Jak miała 8 miesięcy siedziała i bawiła się 2 godziny kostką, obracając ją w rączkach i wszyscy zachwycali się "jakie spokojne dziecko". Jak miała rok i 3 miesiące, zaczęliśmy podejrzewać autyzm. Jak miała półtora roku, byliśmy już pewni, psychiatra i ośrodek diagnozujący autyzm też. Córka w wieku 8 miesięcy mówiła jakieś sylaby typu ba, ma, ta, ale potem całkiem przestała. Mając półtora roku nie robiła żadnych "sztuczek" ;) typu papa, cześć, nie wodziła wzrokiem za palcem, jak się coś wskazywało, nie wskazywała (nie pamiętam już dokładnie, co wtedy było normą a co nie, ale wskazywać zaczęła mając chyba coś koło 3 i pół roku dopiero, tak samo papa robić), nie rozumiała żadnego słowa typu chodź, stop, mama, kot, nie reagowała na imię, nie rozpoznawała nas. Sama też poza "kkkkk" nie wydawała żadnych dźwięków. Kiwanie głową na tak i kręcenie na nie opanowała mając chyba około 3 lat. Potrafiła dwie godziny układać pięć klocków w rządek, potem przestawiać go o pół metra dalej i od nowa układać. Ciągle histeryzowała jak coś nie było idealnie np. nie leżało równo, jak miała 5 piłek a do wiaderka mieściło się tylko 4, bardzo biła, nie tylko nas, ale też siebie np. uderzała rękami w kant blatu, nie dotykała niczego, co nie było całkowicie suche - więc nie dotykała piasku, jedzenia, nie można jej było wziąć za rękę ani dotknąć w rękę. Nawet piana w kąpieli jak dotknęła jej dłoni, powodowała histerię. Tak samo dotyk sierści (mieliśmy wtedy psa). Potrafiła biegać od ściany do ściany przez pół godziny, odbijając się od niej i z powrotem. Dużo rzeczy dochodziło jeszcze potem. Z mijającymi tygodniami widziałam, jak coraz bardziej odstaje od rówieśników. Na terapię poszła zanim dostała orzeczenie, bo od diagnozy do orzeczenia minęło jakoś pół roku (w Polsce to i tak nie dużo :D), a ja widziałam, jak czas nieubłaganie oddala ją od rówieśników. O i często buczała albo krzyczała ot tak, jakby sama siebie słuchając. Najczęściej w miejscach publicznych, jakby zagłuszała otoczenie w głowie. Do dziś nie do końca się tego pozbyła.
Jeśli potrzebujesz więcej informacji i bardziej szczegółowych, mam gdzieś chyba mail, który pisałam do ośrodka diagnozującego jak miała około rok i 7-8 miesięcy. Psychiatra wtedy już zdiagnozowała autyzm, ale nie chciała nam dać tego na papierze, bo "jest mała i może wyrośnie" 😂 , znalazłam ośrodek dla autystów i tam poprosiłam o pomoc. Po kilku spotkaniach i kilku godzinach badań dostałam od nich taką dokumentację, że psychiatra wystawiła mi od razu całe dokumenty i mogłyśmy składać papiery o wwr czy orzeczenie wreszcie.
Teraz minęło już kilka lat, my tyle czasu jesteśmy w terapii, córka zrobiła niesamowite postępy, że ja po prostu nie do końca już pamiętam początki (w końcu mózg wypiera złe rzeczy i stara się pamiętać tylko te dobre) i musiałabym wrócić do dokumentacji z tamtego okresu. :)

Na początku to było takie "po prostu jest wymagającym dzieckiem", "to pewnie przez to, że ma refluks", "to pewnie przez skazę białkową", potem "po prostu jest spokojnym dzieckiem", potem "po prostu jest energiczna i zainteresowana światem, nie ma czasu na naukę", "nie wszystkie dzieci chodzą w tym wieku", "po prostu jest niedotykalska" itd. Ale tego "to pewnie przez/po prostu ona" robiło się za dużo. Od początku czuliśmy, że coś jest nie tak, ale z drugiej strony było myślenie "może inni mają rację, może to przez refluks/alergię/jest taka spokojna/jest taka wymagająca" itd. i szukamy na siłę, bo jesteśmy beznadziejnymi rodzicami i chcemy "zrzucić winę na coś", a może po prostu źle się nią opiekujemy. Itd.
Edit: A i co mi się przypomniało. To nasze pierwsze dziecko. Nie mieliśmy porównania. Gdybyśmy mieli, też byłoby inaczej. A tak nie do końca wiedzieliśmy, co jest "normalne", a co nie. Nie chcieliśmy ani bagatelizować, ani być przewrażliwionymi.
Rozumiem. Chciałam po prostu uzyskać informację jak się taki autyzm objawia tak szybko, bo bardzo się boje tej choroby (?). Inne nieprawidłowości można zawczasu zdiagnozować, a autyzm zazwyczaj jest właśnie dopiero ok 3 rz rozpoznawany. .
 
Rozumiem. Chciałam po prostu uzyskać informację jak się taki autyzm objawia tak szybko, bo bardzo się boje tej choroby (?). Inne nieprawidłowości można zawczasu zdiagnozować, a autyzm zazwyczaj jest właśnie dopiero ok 3 rz rozpoznawany. .
Po 3 rz jest rozpoznawany w dwóch przypadkach najczęściej: jest to autyzm atypowy (wczesnodzieciecy musi być rozpoznany przed 3 rz) i dziecko właśnie miało regres lub rodzic wypierał wcześniej symptomy, tłumaczył je np. tym, że dziecko ma czas zacząć mówić, że jest indywidualistą, że jest bardzo mądre, że jest bardzo energiczne, że rozwija się w swoim tempie itd.
Większość dzieci ma objawy znacznie wcześniej. Nie zawsze tak oczywiste, ale zazwyczaj są. W przypadku autyzmu atypowego może być właśnie inaczej. Albo dziecięcego diagnozowanego po 2gich urodzinach, a przed 3cimi. Najczęściej wtedy rodzice zaczynają zauważa po prostu, że ich dziecko odstaje od rówieśników. No albo po prostu ma regres, które w autyzmie po prostu są i się zdarzają co i rusz. I mamy np. niespełna dwulatka, który mówił proste słowa, sam jadł, rysował i nagle przestaje, przestaje nawiązywać kontakt wzrokowy, robić papa. Bo i tak się zdarza.
 
Po 3 rz jest rozpoznawany w dwóch przypadkach najczęściej: jest to autyzm atypowy (wczesnodzieciecy musi być rozpoznany przed 3 rz) i dziecko właśnie miało regres lub rodzic wypierał wcześniej symptomy, tłumaczył je np. tym, że dziecko ma czas zacząć mówić, że jest indywidualistą, że jest bardzo mądre, że jest bardzo energiczne, że rozwija się w swoim tempie itd.
Większość dzieci ma objawy znacznie wcześniej. Nie zawsze tak oczywiste, ale zazwyczaj są. W przypadku autyzmu atypowego może być właśnie inaczej. Albo dziecięcego diagnozowanego po 2gich urodzinach, a przed 3cimi. Najczęściej wtedy rodzice zaczynają zauważa po prostu, że ich dziecko odstaje od rówieśników. No albo po prostu ma regres, które w autyzmie po prostu są i się zdarzają co i rusz. I mamy np. niespełna dwulatka, który mówił proste słowa, sam jadł, rysował i nagle przestaje, przestaje nawiązywać kontakt wzrokowy, robić papa. Bo i tak się zdarza.
Rozumiem. Cóż faktycznie może lepiej zwrócić komuś uwagę. Ja właśnie uważam, że syn jest bardzo grzeczny, ale mamy w rodzinie dziecko troszke od niego młodsze i to jest dopiero" grzeczne" dziecko. Dla mnie to niepokojące, ale oni się cieszą. Z tym, że jest pod opieką rehabilitantów, więc się nie odzywam.
 
Rozumiem. Cóż faktycznie może lepiej zwrócić komuś uwagę. Ja właśnie uważam, że syn jest bardzo grzeczny, ale mamy w rodzinie dziecko troszke od niego młodsze i to jest dopiero" grzeczne" dziecko. Dla mnie to niepokojące, ale oni się cieszą. Z tym, że jest pod opieką rehabilitantów, więc się nie odzywam.
A i jeszcze zapomniałam dodać, że czasem niektóre choroby dają takie objawy jak autyzm i warto to sprawdzić. Np. metaboliczne, NF1 czy np rosnąca w mózgu torbiel i powodująca w ten sposób nacisk. I wtedy objawy mogą pojawiać się nagle lub wzmagać nagle. Temat jest ogólnie złożony i ciężki. 🙈
A skoro chłopiec jest pod opieką rehabilitantów, to dużo zdrówka też dla niego.
 
reklama
Rozumiem. Cóż faktycznie może lepiej zwrócić komuś uwagę. Ja właśnie uważam, że syn jest bardzo grzeczny, ale mamy w rodzinie dziecko troszke od niego młodsze i to jest dopiero" grzeczne" dziecko. Dla mnie to niepokojące, ale oni się cieszą. Z tym, że jest pod opieką rehabilitantów, więc się nie odzywam.
Jak dziecko jest spokojne to uważasz że już może być coś nie tak?a czemu jest pod opieką rehabilitantów?
 
Do góry