reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

osłonki na piersi, wkładki laktacyjne... wszystko o dodatkach

Wszyscy doradcy laktacyjnie stanowczo odradzają kapturki, zwłaszcza gdy dziecko ma problem z chwyceniem piersi i mamie krwawią brodawki - chodzi o to, żeby się samo nauczyło, to się wszystko unormuje. Ale jak widać na waszych przykładach nie taki diabeł straszny. Ja też miałam brodawki w stanie, który określałam sobie jako "jesień średniowiecza" i w kryzysowym momencie już już sięgałam po kapturki, ale lekarz mi wręcz zakazał, i około 6 tygodnia życia dziecka karmienie szło już świetnie. A teraz tak to uwielbiam... :) W pierwszych tygodniach nigdy bym nie uwierzyła, że tak pokocham karmienie. Było strasznie, sama nie wiem, jak to przetrzymałam.
 
reklama
Generalnie karmienie piersia jest sprawa naturalna i naturalnie trzeba do tego podchodzic.Dziesko bedzie o wiele szczesliwsze jak mama zamiast slikonu da mu ciepłego i miekkiego cycysia :) . Na problemy z małymi brodawkami czy twardymi też jest rada. Małe trzeba wyciągnać na swiat. W aptece kupuje sie najwieksza strzykawke i odcina sie cały dół ( tam gdzie jest igła) Odcietym przykłada sie do piersi i pociaga tak jakby sie chciało nabrac.Brodawka sama wychodzi na zewnatrz i robi sie na tyle miekka ze maly chwyci.
 
witam
z tymi przeklętymi kapturkami........
my w sumie z kapturkami jestesmy od 2 doby!! mały to straszny leniuszek, już jak mi go przyniosły po porodzie nie bardzo chciał łapać cyca!! w szpitalu niektóre pielęgniarki męczyły (bo tymek płakał w niebogłosy takim żalem)nas tzn uczyły karmić, ale on nie i koniec, złapał cyca pociągnął ze 3 razy i wypluwał i kapturek w ruch. na początku czasami nawet przez kapturek nie chciał i płakał a ja razem z nim i z bólem w sercu robiłam mu sztuczne mleko! a tak chciałam i chcę karmić cycem. teraz cały czas na kapturkach (na szczęście sztuczne poszło w odstawkę) ostatnio zdarzyło się 2 razy że pocycał bez kapturka, le leniwiec wybiera silikon.
wystraszyłam się, bo koleżanka i sąsiadka mówiły że ich dzieci nie chciały ługo cycać przez ka[turek, ale podbudowałam się czytając was i mam nadzieję że nasz tymulo odrzuci niebawem sztuczne cycki ;) bo to jednak problem trzeba latać myć przykładać, w parku by się wywaliło cyca i już a tak jeszcze baw sięz tymi kapturami fuujjj

no ale cieszę się że i tak cyca:)
pozdrowionka
 
Oj, bez kapturków to bym nie dała rady. Przez pierwsze dwa tygodnie karmiłam bez osłonek. Bolało coraz bardziej i brodawki były coraz bardziej "wygryzione". Byłam w poradni laktacyjnej, sprawdzały kobitki jak mały ssie. Stwierdziły, że za płytko chyba chwyta. Kazały "nadziewać" dziecię na pierś, zeby głębiej chwyciło. Nie miałam serca tak nim szarpać i bałam się, że takimi gwałtownymi ruchami mogę mu coś uszkodzić. Karmiłam nadal bez kapturków. I ryczałam, bo ból był niesamowity. Krwi się tez trochę napił przy okazji czasami. Położna mówiła, że już od wielu lat nie widziała tak "wygryzionych " brodawek.W końcu położna i moja Mama postanowiły za mnie i sprawiono mi osłonki. Karmiłam przez nie trzy miesiące, bo tyle czasu zajęło moim piersiom "dojście do siebie". Czyste brałam w opakowaniu na spacerki i przed karmieniem "ubierałam" w nie pierś (na szczęście maluszek jada jednorazowo tylko z jednej piersi), więc na 2 karmienia na dworze wystarczało. W końcu znudziło mi się to ciagłe "zakapturzenie" i odstawiłam je. Mały początkowo znowu jakby płytko ssał, ale szybko prawidłowo chwytał pierś. Przypuszczam jednak, ze to raczej moje brodawki nie były dobrze zahartowane. Hartujce dziewczyny brodawki ręcznikiem w ciąży!
 
kurde nasz kochany tymek już jakiś miesiąc je bez kapturków!!! kurde udało się!!! ale szczęście :) a już myślałam że cały czas będzie jadł przez kapturek a to przecież jest lekka udręka jak by nie było a teraz wywalam cyca i już wcinamy :D

pozdrawiam
 
szkoda że wcześniej nie zajrzałam do tego wątku!
my też karmimy przez kapturki. może powinnam napisać karmiliśmy, bo wczoraj rano mój mały ni z tego ni z owego za nic nie chciał wziąć do buzi "uzbrojonego" cyca ;D nie wiem skąd wziął taki pomysł :D
wcześniej nie bardzo lubił bez kapturka...
ja miałam cesarskie cięcie i to w znieczuleniu ogólnym, bo anestezjolog nie mógł mi się wkłuć w kręgosłup (byłam bardzo opuchnięta!), więc małego dostałam dopiero w 3 dobie, bo wcześniej non stop kroplówka i zero picia czy jedzenia... zaraz potem zaczął się nawał mleczny. moje płaskie brodawki nie były w stanie sachęcić tymka do ssania ;) tym bardziej, ze trzy dni ciagnął butlę. no i na szczęście jakaś przytomna położna pokazała mi jak karmić przez kapturki. na początku POTWORNIE mnie to dołowało, że nie umiem samym łysym cyckiem, ale później już odpuściłam... tym bardziej, ze w rozmowach z innymi mamami wychodziło, ze wiele z nich karmiło tak maluchy nawet 4 miesiące lub dłużej... i nie było krzywdy :)
a teraz tymsonik ssie łysego cyca (no od wczoraj) i może uda nam sie całkiem wyeliminowac ten silikon...
w sumie jedynym jego minusem jest fakt, ze trzeba go zawsze mieć przy sobie (ja mam pudełeczko do noszenia kapturka w torebce)... oraz fakt, ze nie udawało mi się karmić na leżąco, bo kapturek mi spadał z cyca... może teraz się nauczę. choć właściwie to już niekonieczne, bo mój mały spi od 23 do 5-6 rano (oczywiście nie zawsze) i później już chce się bawić więc i tak muszę wstać...
a dziewczynom, które też muszą karmić przez nakładki chcę powiedzieć żeby nie słuchały żadnych "dobrych rad", bo to tylko stresuje... dziecko się nauczy. a jak nie to chyba też nie problem. lepsze kapturki niż butla, skoro mleko jest... prawda?
aaa... i słyszałam jeszcze taką opinię, ze kapturki hamują laktację! BZDURA!!!! ja mam tyle mlka, ze mogłabym chyba jeszcze ze dwoje nakarmić. nic mi się nie hamuje. karmię mojego żarłoka i jeszcze bez problemu odciągam na zapas... także dziewczyny nie stresujcie się :) :)
 
hej hej, bardzo się cieszę, że opisujecie Drogie Mamy swoją "przyjaźń" z kapturkami ;) Ja skończyłam Antosia karmić piersią we wrześniu :( skończył wtedy 6 m-cy, niestety z przyczyn od nas oboje niezależnych :(:( Już długo długo Antoś nie chciał kapturków, tylko samego cycusia i po takim czasie to ja nie mogłam się przyzwyczaić :) że nie muszęjuż biegać wyparzać itp. :)
Wysłany przez: efunia oraz fakt, ze nie udawało mi się karmić na leżąco, bo kapturek mi spadał z cyca... może teraz się nauczę
odradzałabym nauki karmienia na leżąco szczególnie nocą, bo się jeszcze dzieciątko przyzwyczai z Tobą spać zresztą piszesz, że i tak ładnie w nocy śpi, więc może po problemie? Ja z jednej strony się bardzo cieszyłam, że karmię przez kapturki, bo dookoła znajome i koleżanki tak bardzo nażekały, że dziecko nie chce spać w swoim łóżeczku, tylko z nimi, że się nie wysypiają itp., a my nie mielismy tego problemu. Pewnie trochę żałowałam, że nie mogę się położyć i sobie nawet pospać, kiedy on ssie, a tak musiałam siedzieć, kiedy mój mąż w najlepsze chrapał ;) ale myślę, że wyszło to nam wszystkim na dobre :):) wciąż uważam, że nie taki diabeł straszny :), więc nie miejcie Drogie Mamy żadnych wyrzutów, że karmicie swoje dzieciaczki przez kapturki, bo najważniejsze, że je Wasze mleczko!! pozdrawiam serdecznie!!
 
dosia aż miło czytać takie optymiestyczne opinie o kapturkach :) ja na początku byłam OKROPNIE zdołowana. a teraz mam takie zdanie jak i ty: najważniejsze że maluszek pije moje mleko!!
 
hej
ja bez kapturków bym w ogóle nie karmiła, i nie wiem czym tu się dołować, mnie do głowy nie przyszło, że używanie kapturków to coś złego... przeciwnie - dołowało mnie karmienie bez kapturków, a kiedy zaczęłam ich uzywać poczułam się uskrzydlona ;D
a doradziła mi je pani z poradni laktacyjnej - tak wspominam, bo któraś z Was wczesniej napisała, że nikt w poradnach laktacyjnych tego nie pochwala i nie doradzi, z tego co pamiętam...
 
reklama
no właśnie ithildin w szpitalu mi cały czas mówili, że "lepiej byłoby bez kapturków".... no i ile się naczytałam i nasłychałam, ze to hamuje laktację, ze zaburza odruch ssania... :p :p :p bleee...
mój mały teraz nie chce kapturków, a ja mam tak pożarte brodawki, ze głowa boli (i nie tylko ;D) i sobie myślę, że nie były te nakładki takie złe ;D a tak serio to nie wiem czym ja się dołowałam... gdyby nie nakładki to nie karmiłabym na pewno! a tak mam nadzieję karmić co najmniej pół roku. o ile mały doszczętnie mi brodawek nie pożre ;D ;D
 
Do góry