Nie zaglądałam tutaj kawał czasu dziewczyny, ale tak to jest jak się rozwija własny biznes. Człowiek nie wie w co ręce włozyć. No i właśnie mam przymusowy urlop. Dopadła mnie ospa, 31-letnią babę. Najpierw dostał małżonek. Jakieś 4 tygodnie temu byliśmy na parę dni w Sudetach no i tam w pensjonacie, 3,5 letnia dziewczynka pochorowała się na ospę. Myślałam, że najszybciej dostanie Adaś, w końcu to on się z nią obściskiwał i całował po kątach (normalnie lovelas )ale padło na małżonka. Ten z resztą uparcie twierdził, że przechodził ospę w dzieciństwie, twierdził tak do pierwszej krosty. A mnie wysypało równo 2 tygodnie po nim. No i od wczoraj umieram. Pęcherze mam wszędzie na całym ciele, w gardle a nawet w miejscach bardzo intymnych. Swędzi przeokropnie, ale z tym to już bym sobie jaoś dała radę. Gorzej ze ciagle trzyma mnie gorączka, wczoraj wieczorem przekroczyła 40, mam dreszcze. Wymiotuję wszystkim i jestem tak osłabiona, że najchętniej nie ruszałabym się z łóżka. Naprawdę żałuję, że nie przechodziłam tego w dzieciństwie.
Obserwuję Adasia, ale ten narazie jest z nas wszystkich najodporniejszy.
U nas znowu upał ale jest wietrznie więc nie moge się wyjść na dwór schłodzić, siadłam więc do komputera i postanowiłam się wyżalić. Bo jak nie Wam to komu
Obserwuję Adasia, ale ten narazie jest z nas wszystkich najodporniejszy.
U nas znowu upał ale jest wietrznie więc nie moge się wyjść na dwór schłodzić, siadłam więc do komputera i postanowiłam się wyżalić. Bo jak nie Wam to komu