AgaG04
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 17 Grudzień 2018
- Postów
- 23
Witajcie drogie mamy jestem w prawie 13 tc. Ciąża rozwija się prawidłowo serduszko puka idealnie, dzidzia strzela fikołki, macha rączkami i nóżkami i rośnie jak na drożdżach jednak ja nie potrafię się tym cieszyć wiem ze każda mama boi się o swoje maleństwo w brzuszku ale ja aż do przesady do tego stopnia że nie przyswajam do siebie nadal myśli że za kilka miesięcy będę najszczęsliwszą mamą na świecie, cały czas się boję panicznie boje się każdej wizyty że uslysze że moje maleństwo nie żyje, każda mama przed wizytą raczej się cieszy ze zobaczy swoje dziecko a ja trzęse się z nerwów i mam ochotę płakać jakby nie potrafiło do mnie dotrzeć że ej wszytsko bedzie dobrze za kilka miesięcy urodzisz dzidziusia nie wiem tak bardzo pragnę tego maleństwa że wręcz moje szczęście wydaje mi się niemożliwe że coś musi pójść nie tak bo jest za dobrze. Najpierw w panice czekałam aż minie 12 tydzień myslaam że będzie lepiej, największe zagrożenie minęło a mi wcale nie jest lepiej a wręcz jeszcze gorzej dzisiaj na usg widziałam mojego wiercipiętka i nadal nie potrafię się cieszyć. Mój partner znowu odwrotnie on w ogóle nie wyobraża sobie ze cos mogłoby być nie tak i tak powinnam też myśleć ale tyle wszędzie tych poronien że wydaje się że donosic ciąże i urodzić dziecko to jakis cud. Czy któraś z was tak miala? Aż taki strach? Wiem że to wszytsko oddziałuje na dziecko dlatego chcę się tego lęku pozbyć a nie wiem jak. Powinnam udać się do psychologa? Uzasadnione by było to bardziej gdybym już wcześniej poronila wtedy taki strach jest bardziej uzasadniony przez przeżycia ale to moja pierwsza ciąża.