reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Parter wpedza mnie w depresje...

Dołączył(a)
27 Lipiec 2019
Postów
2
Dziewczyny, potrzebuje porady moze dobrego slowa. Ciezko spojrzec mi na sytuacje z innej perspektywy, bo nosze pod sercem cale moje zycie i to dla niej robie co moge, zeby miala dobry start. Jestem w 37 tyg ciazy i parter oznajmil mi, ze od poczatku nie zamierzal byc przy porodzie i mam sie od niego odczepic. Wiedzialam, ze sie boi i tak dalej ale nie sadzialam, ze w tak waznym dniu zostawi mnie sama. Nie boje sie porodu. Po prostu nie rozumiem czemu nie moge miec wyboru czy chce, zeby przy mnie byl czy nie. Boli mnie to, ze nie liczy sie z moimi potrzebami. W koncu to wszystko dzieje sie w moim ciele i to ja bede musiala podolac. Tatus srednio sie angazuje i byc moze to przez moja zaangazowanie za nas dwoje mam teraz taka sytuacje. Sama kupilam cala wyprawke dla corki, sama chodze na wiekszosc badan. Jestem samodzielna i nie prosze nikogo o pomoc, ale jest mi cholernie przykro, ze bede sama. Placze kolejny dzien jak tylko o tym pomysle. Przesadzam przez hormony? Pomozcie mi sie z tego wygrzebac
 
reklama
Rozwiązanie
U
Hej. Kiedyś słyszałam, że jeśli mężczyzna jest nadto wrażliwy na takie sprawy i nie koniecznie chce widziwc porod to nie nalezy go zmuszac gdyz to może oslabic potem checi np do seksu z partnerką. Oczywiscie są i tacy, którzy poprzez uczestniczenie przy porodzie jeszcze bardziej wiążą się. Ja bym chciała na pewno poznać konkretne argumenty dlaczego tak jest. Czy to po prostu zwykła olewka czy coś poważniejszego. Osobiście też bym chciała aby partner ze azgledu na wsparcie ale z drugiej strony nie chciałabym by widział jakieś brzydkie sceny bo wiadomo sala.porodowa to nie SPA.
Natomiast co do samodzielnego zycia to obecnie dzieci nie mamy, zakupy robie sama, załatwiam też raczej wszysrko samA że względu na długa pracę mojego chłopaka i...
Może nie dojrzał do bycia przy porodzie, może jest przerażony, może nie chce widzieć jak dziecko wychodzi z twoich kanałów rodnych bo go to obrzydza. No niestety mężczyzny nie zmusisz, nie możesz się na niego obrażać za takie coś. Skoro nie chce to lepiej go siłą nie ciągnąć bo może mieć potem do Ciebie uraz że go zmusiłaś i w domu będzie napięta atmosfera a po porodzie i bez tego może być wyjątkowo ciężko w pierwszych tygodniach życia dziecka.
Co do wyprawki przy pierwszym i drugim dziecku (w moim przypadku) mój partner również nie pomagał przy zakupach a przynajmniej nie przy wyborach ciuchów, wanienek i innych takich. On tylko po sklepie nosił bo jak twierdził nie zna się. I wiesz co? Jestem szczęśliwa że nie wybierał bo teraz wiem że kupiłam tylko to co było dla mnie wygodne. A facetowi zazwyczaj przy przewijaniu dziecka, myciu itp. to wszystko jedno w co ubierze, w jakim żelu umyje itp.
Mój maz tez nie wybierał wyprawki, bo stwierdził, ze sie do tego nie nadaje :D
 
reklama
Na szczęście my akurat jesteśmy zgodni co do tego, że musimy być razem przy porodzie. Wiesz co, wielu facetów nie chce. To jednak bardzo kobiece i widok raczej mało przyjemny. Spróbuj go zrozumieć. Poproś mamę albo kogoś bliskiego, jeśli nie chcesz być sama. Co do wyprawki to mało który facet się angażuje. Ja mojemu tylko mówiłam, że kupiłam to, to, to i to i wydałam tyle i tyle. Jedyne co, to zaangażował się w wózek. A kremiki, ubranka, pierdółki... Jemu wszystko jedno.
Twoje humorki są normalne. Ja jestem prawie w 40 tygodniu i prawie cały 9 miesiąc to histeria, także myślę, że to wszystko w granicach normy.
 
Ja też wyprawkę kupuje sama , maż akurat chce być przy porodzie ,za to ja nie wiem czy tego chce ;) to jest indywidualna sprawa , ja się np boję tego czy nie będzie miał obrzydzenia do mnie jak zobaczy jak to wygląda , ja myślę że nie ma co wieszać na nim psów , nie czuję się na siłach i trudno ,rozumiem też Ciebie ,że potrzebujesz wsparcia i oparcia ,ale siłą go nie zaciągniesz , i może to mieć nie fajne skutki jeśli go zmusisz
 
Dziewczyny, ale kobiecie chodzi o to czy to jest normalne czy przesadza przez hormony. Sama jestem w ciąży i nie wyobrażam sobie, żeby mój facet powiedział, ze nie będzie go przy porodzie. Również strasznie byłoby mi przykro. Oni są po to by nas wspierać w tak ważnych chwilach. Moim zdaniem nie powinien mówić, ze nie chce być przy porodzie. Bardzo to słabe i rozumiem twoje odczucia w tej sytuacji. To my musimy cierpieć, znosić bóle itp. oni są po to, żeby nam pomoc w tej chwili, fakt nie zmniejsza bólu, ale powinni być i koniec kropka. To Kobieta powinna wybierać czy chce rodzic przy mężu czy nie!
Jejku serio? Przepraszam ale się z Tobą nie zgadzam... A co jeśli autorka zmusi partnera i później między nimi nie będzie kolorowo bo jak piszą dziewczyny zrazi się do niej itd to co napiszesz? "Oj ważne że postawiłaś na swoim"?
 
A i jeszcze dodam, ze trzeba sie wzajemnie szanować i nie kazać tylko jak juz kobiecie zależy to trzeva na spokojnie z partnerem o tym porozmawiać, a nie ze on musi i koniec kropka.
Nie napisałam, ze musi i kropka tylko powinien ! A to różnica. Jeżeli kobieta tego potrzebuje to jej partner powinien o to zadbać w tak ważnym dniu, ale to jest moje zdanie. Lecz powiem szczerze, ze jeżeli mój partner by mi powiedział, ze nie chce być, bo nie, bo się boi czy go to obrzydza (nie wiem ) to bym nie zmuszała go. Jego decyzja, ale niestety mnie by zawiódł i w moim odczuciu nie mogłabym liczyć na niego. Lecz każdy inaczej do tego podchodzi, ja podchodzę tak, a inna kobieta machnie ręką.
 
Jejku serio? Przepraszam ale się z Tobą nie zgadzam... A co jeśli autorka zmusi partnera i później między nimi nie będzie kolorowo bo jak piszą dziewczyny zrazi się do niej itd to co napiszesz? "Oj ważne że postawiłaś na swoim"?
Czy ja napisałam, ze ma zmusić ? Napisałam, ze moim zdaniem powinien być i nie powinno być sytuacji, ze mówi, ze nie chce !
 
Nie każdy facet jest na tyle dojrzały aby patrzeć jak się rodzi jego dziecko. Myślę że to kwestia inwidualna jedni chcą drudzy nie. U mnie akurat wszystko robiliśmy razem. Każde usg, wyprawka i sam wyszedł z inicjatywą że chciałby być przy porodzie i przeciąć pępowine.
 
Dziewczyny, potrzebuje porady moze dobrego slowa. Ciezko spojrzec mi na sytuacje z innej perspektywy, bo nosze pod sercem cale moje zycie i to dla niej robie co moge, zeby miala dobry start. Jestem w 37 tyg ciazy i parter oznajmil mi, ze od poczatku nie zamierzal byc przy porodzie i mam sie od niego odczepic. Wiedzialam, ze sie boi i tak dalej ale nie sadzialam, ze w tak waznym dniu zostawi mnie sama. Nie boje sie porodu. Po prostu nie rozumiem czemu nie moge miec wyboru czy chce, zeby przy mnie byl czy nie. Boli mnie to, ze nie liczy sie z moimi potrzebami. W koncu to wszystko dzieje sie w moim ciele i to ja bede musiala podolac. Tatus srednio sie angazuje i byc moze to przez moja zaangazowanie za nas dwoje mam teraz taka sytuacje. Sama kupilam cala wyprawke dla corki, sama chodze na wiekszosc badan. Jestem samodzielna i nie prosze nikogo o pomoc, ale jest mi cholernie przykro, ze bede sama. Placze kolejny dzien jak tylko o tym pomysle. Przesadzam przez hormony? Pomozcie mi sie z tego wygrzebac

Moja droga, mówisz o swoim wyborze a co z jego wyborem? Czy on nie może mieć wyboru? Być przy porodzie czy nie? Od początku stwierdził, ze nie chce być przy porodzie wiec ja na przykład nie rozumiem czemu nagle teraz to do ciebie dotarło? Nie staram się pokłócić ale jak dla mnie facet jasno i klarownie się od początku określił. Czyzbys nie wzięła go poważnie?
Ja tez sama kupowałam wyprawkę dla córki i teraz dla drugiego dziecka. Mąż się tak zna na kupowaniu ubrań jak ja malarstwie płóciennym. Znaczy się wcale.
Nie sadze, ze przesadzasz przez hormony ale uważam, ze wymagasz żeby facet zrobił coś wbrew sobie. Są mężczyźni, których poród przeraża z różnych przyczyn. Taki facet nie chce cie świadomie urazić, on po prostu nie jest gotowy na takie doświadczenie. I ja uważam, ze w żaden sposób nie ujmuje mu to męskości.
Mój mąż z kolei bardzo chciał być przy porodzie ale ja z kolej nie chciałam. Facet na porodówce jest tak potrzebny jak trawa na księżycu. Skończyło się, ze towarzyszył mi podczas cesarki ale na moich warunkach.
Może weź ze sobą kogoś innego. Siostrę, mamę, przyjaciółkę.
I pamiętaj, to, ze facet nie chce być przy porodzie nie oznacza ze nie będzie się przykładał do opieki nad dzieckiem. To są dwie różne sprawy i jeśli facetowi pozwolisz się zająć maleństwem to on to wbrew pozorom chętnie zrobi. Czasem pieluszka może wyładować tył na przód czy kaftanik nie będzie pasował do śpioszków ale wcześniej czy później on załapie o co chodzi a tobie będzie lżej.
 
Dziewczyny dobrze piszą. Nie zmusisz męża do uczestnictwa w porodzie. Zwłaszcza że nie chodzi tu o jego obojętność, tylko strach. Poród i towarzysząca mu bezradność są straszne dla niektórych mężczyzn. Możesz powiedzieć, że potrzebujesz jego obecności, ale to siłą go nie zaciagniesz na porodówkę. Poproś o wsparcie mamę, siostrę. Zaś męża przygotuj na to, że prawdopodobnie to on Cię zawiezie i odbierze ze szpitala, że dobrze byłoby jakby wiedział jak wpiąć fotelik, gdzie są przygotowane ubrania do wyjścia dla malucha i Ciebie, że będziesz potrzebowała aby przywiózł Ci do szpitala wodę, coś do zjedzenia, być może kosmetyki, których zapomnisz lub Ci się skończą, że fajnie jakby podrzucił do Twojej pracy papiery że przechodzisz na urlop, że łatwiej będzie mu ogarnąć formalności w urzędzie. Z uczestnictwem przy porodzie bywa różnie. Mój mąż miał nie być (ja nie chciałam), ale miałam indukowany poród i to wszystko tak długo trwało, że poprosiłam żeby został. Spisał się cudownie, był prawdziwym wsparciem. Ale czasem faceci tylko drażnią swoją obecnością, uwagami i lepiej jak ich nie ma. Wyprawkę najczęściej mamy kompletują, mi to sprawiało dużo radości. Ale chciałam żeby i mąż się zaangażował, więc dla niego zostawiłam wybór fotelika i wózka. Po porodzie widzę że powstał pewien podział. Jak go czegoś nauczyłam to kupuje to bez problemu. Potrzebował tylko konkretów, czasem nawet zdjęć produktów. Wie jakie używamy pampersy, kosmetyki, chusteczki. Wie na co zwrócić uwagę przy wyborze zabawek. Ale ubranka zamawiam ja i nawet jak mu przyjdzie przebrać małego to mnie woła z drugiego pokoju żebym wyjęła jakiś outlook :p A wszystko jest przejrzyście poukładane. Podobnie z jedzeniem, tematu rozszerzania diety nie ogarnia, bo nie chce ogarniać. Ale zauważyłam że już ogląda większe foteliki z własnej inicjatywy. Do syna najpierw też podchodził niepewnie, nie wiedział jak się z nim bawić, a bardzo chciał, ale nie miał obycia z małymi dziećmi. Ale pokazywałam jak nosić, jak przewijać, co można razem robić. Przyszły uśmiechy dziecka i mąż jest w nim zakochany, uwielbia wspólny czas i wie jak się małym zająć. Ale też nie zawsze jest między nami kolorowo, spięcia są w każdym małżeństwie a i hormony i w ciąży i po ciąży na nas wpływają. Myślę że Twój mąż może się okazać cudownym tatą, mimo że teraz nie wspiera Cię tak jakbyś chciała. Nie bądź po porodzie Zosią Samosią, zaangażuj męża w obowiązki, pokaż mu że może się wykazać. A teraz nie płacz, jeśli dobrze fizycznie się czujesz wykorzystaj ten ostatni czas na spotkania z koleżankami albo wyjście do restauracji na ciastko, potem będzie trudniej z organizacją, ale wcale nie niemożliwe :)
 
reklama
Do góry