reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Pieniądze na własne potrzeby czyli, czy mama nadal jest kobietą;)?

aniaslu

red. nacz. babyboom.pl, psycholog, admin
Członek załogi
Dołączył(a)
14 Czerwiec 2004
Postów
3 644
Miasto
Warszawa
A do oznacza dla Ciebie hasło „zakupy dla siebie, na własne potrzeby”? Jakie zakupy zaliczyłabyś do tej kategorii? Czy bycie mamą zmieniło kwoty, które wydajesz na siebie?
Ja pomimo tego, że mam już duże dzieciaki nadal, kiedy wchodzę, np: do sklepu z ciuchami to odruchowo sprawdzam, czy nie ma czegoś dla nich. Jakie są Twoje spostrzeżenia?
 
reklama
To pytanie jest dla mnie wyjątkowo trudne ze względu na naszą sytuację materialną, która nie przedstawia się najciekawiej. Tak naprawdę wydaję pieniądze tylko na najpotrzebniejsze rzeczy więc nie myślę nawet o jakiś przyjemnościach, zresztą nie mam zbyt wygórowanych potrzeb. Jestem z natury osobą oszczędną, chociaż może wynika to z tego że w moim rodzinnym domu też się nie przelewało, więc musiałam być oszczędna. Liczy się każdy grosz, całe szczęście że nie jestem typową kobietą ze stosem butów i wypchaną szafą. Szybko przyzwyczajam się do ubrań, które lubię i najchętniej w ogóle bym ich nie zmieniała. Szkoda, że jeszcze nikt nie wymyślił ciuchów, które się nie zużywają ;-) to byłoby coś w sam raz dla mnie. Czasem jak wpadnie trochę dodatkowego gorsza z wystawy, to i tak szybko się rozchodzi bo jest masę rzeczy, których na co dzień zrobić nie możemy (np. ubezpieczenie samochodu czy jego naprawa), ale jak coś zostanie staram się kupić chociaż kilka przyborów do rysowania i malowania, żeby było na kolejną wystawę. To oczywiście sprawia mi ogromną przyjemność i w zasadzie więcej nie potrzebuję. Wcześniej też nie miałam wielkich potrzeb więc jakoś nie odczuwam ich braku. Martwię się tylko czasem czy starczy na mleko dla malucha a ubieramy się i tak w lumpeksach. Jednak .. co bym zrobiła gdybym pieniądze miała? No cóż, tak naprawdę to nie wiem. Nie mam pojęcia, czy wydawałabym więcej na siebie i własne przyjemności. Prawdopodobnie więcej czasu (i oczywiście pieniędzy) przeznaczyłabym na swoją pasję, ale synek i tak zawsze byłby na pierwszym miejscu. Oczywiście nie wyznaję zasady, że wszystko dla malucha i a dla mamy nic. Dobra mama to szczęśliwa mama, a jeśli odmawia sobie wszystkiego ze względu na dziecko, to w końcu przyjdzie taki czas kiedy zacznie ją to męczyć. Zacznie myśleć, że dziecko odbiera jej zbyt wieje, dodatkowo podświadomie zacznie się oskarżać o takie myśli, bo przecież mama nie ma prawa tak myśleć. Oczywiście, że ma. Mama to nie robot tylko człowiek taki sam jak wszyscy, który czasem jest zmęczony i ma po prostu wszystkiego dosyć. Dlatego lepiej nie nastawiać się na spełnianie wszystkich zachcianek malucha kosztem własnego szczęścia. Najlepiej zachować odpowiednie proporcje pomiędzy jednym a drugim :-)
 
jesli tylko sa pieniadze to wydaje je na kosmetyki (nie kupuje jakichs strasznych ilosci ale czasem jakis cien czy kredka czy nowy tusz do rzes) nowe szmatki (niecale 2 m-ce temu musialam wymienic cala szafe bo nosze zalobe po tatusiu no i spodziewam sie dziecka wiec same czarne ciazowe ciuchy w mojej szafie teraz) a jak jeszcze cos zostaje to dla poprawy humoru cos nowego do mieszkania ostatnio do kuchni jakies przydatne rzeczy zakupilam:tak::tak::tak: bo to tez zaliczam do wlasnych potrzeb:-D:-D:-D
 
Bycie mamą i to podwójną i na pełnym etacie;-) na pewno ograniczyło mocno kwoty wydawane tylko na moje potrzeby-ale znalazłam sposób by i sobie i tylko dla siebie kupić wydając mniej-można kupić i wyszukać mega ładne ciuszki w tzw.lumpkach czy na wyprzedażach,kosmetyki kupuję równie dobre a tańsze np.polskich firm,da się być mamą i dbać również o siebie:-) a odruch szukania czegoś też dla dzieci przy okazji-nie do pokonania i za każdym razem im też coś skapnie:-D
 
Ja na rzeczy typu ubrania, kosmetyki wydaje tyle samo co przed urodzeniem dzieci. Nigdy nie bylam jakos specjalnie rozrzutna w tym temacie. Po urodzeniu drugiego dziecka zaczelam farbowac włosy więc nawet więcej wydaję bo dochodzi fryzjer - rozrzutna jestem jakoś nie potrafię sama siebie przekonać że umiem sama równie dobrze to zrobić.
Ograniczone są kosztowne marzenia. Na razie na nie po prostu nie mam.
 
Na pierwszym miejscu jest zawsze moja córka i jej potrzeby, ale staram się od czasu do czasu coś sobie kupić, żeby nie zapomnieć, że jestem kobietą ;) jakiś ciuszek, nowy błyszczyk czy maseczka do twarzy i od razu czuję się lepiej:) Nie wyobrażam sobie postawić siebie gdzieś na szarym końcu i całkowicie o sobie zapomnieć. Wiadomo, że dziecko zmienia priorytety, ale mamie też należy się odrobina przyjemności :)
 
Dulce ja mam wrażenie, że mając dzieci pojęcie posiadania dodatkowej gotówki nie istnieje. Ale zawsze można nie kupić dziecku słodyczy :nerd:, zabawki lub czegoś równie niepotrzebnego i kupić coś sobie.
Choć nasz syn potrafi mi wypomnieć, że sobie kupiłam np. gazetę a jemu nie :sorry2:.
 
reklama
J@god@ myślę że jeżeli ma się dobrą pracę itd, to spokojnie można mieć taką "dodatkową" gotówkę, bez przesady że wszystko trzeba zaraz na dzieci wydawać, na spełnienie jego zachcianek itp. a o sobie zapominać, myślę że to nie powinno tak działać tym bardziej jeżeli nie chcemy mieć rozpieszczonego i wiecznie niezadowolonego dziecka w domu, bo prawda jest taka że im więcej się ma tym więcej się chce ;-) obecnie podchodzę do tego problemu inaczej, ponieważ muszę tak gospodarować pieniędzmi aby starczyło do kolejnej wypłaty nie ma więc mowy o spełnianiu własnych zachcianek ani zachcianek dziecka :-( ale jakoś nikt wyjątkowo nie cierpi z tego powodu (no może oprócz mojego męża, ale w końcu to zodiakalny byk ;-)) ale za to jaką mam frajdę jak kupię sobie jakiś fajny ciuch w lumpeksie za całe 1 zł ;-) zresztą nie jestem typem kobiety goniącej za modą :-)
 
Do góry