reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Pierworódki - czyli pierwsza ciąża, wątpliwości, obawy i inne pytania

ja na początku dostawałam luteinę ale dopochwowo, nie doustnie. A na patologii ciąży w 18 tyg. dostawałam duphaston i wiem, że to jest lek, który najczęściej podaje się na podtrzymanie (ma też inne zastosowanie, np. na bolesne miesiączki, różnica jest w dawkowaniu)

trzymam kciuki!!!

maaadziarka, na razie rodzimy razem :) bo póki co jest wersja porodu naturalnego. Cesarka mnie przeraża, a dodatkowo jeszcze SAMA z tyloma ludźmi jezuuu!
 
reklama
Dee_ ja od 5 tyg miałam różowy śluz, w 6 poszłam do lekarza i dostałam podjęzykową luteinę, czasem jeszcze zdarza mi się, że zauważę ślady różowego śluzu na bieliźnie, ale jest tego zdecydowanie mniej. Bardzo się martwię, żeby wszystko było dobrze, dużo odpoczywam i nie przemęczam się, dostałam zakaz uprawiania sportu i zbliżeń intymnych... cóż jakoś muszę to znieść. Teraz jestem w 7 tygodniu i za tydz idę na kolejne usg, aby sprawdzić, czy wszystko jest ok. Najważniejsze żeby zobaczyć bijące serduszko maleństwa, jak już zacznie bić ryzyko poronienia mocno spada:) musimy być dobrej myśli:)
 
Lukrecja mnie też przeraża myśl o cesarce, a najbardziej to, że człowiek jest przytomny a tu go kroją... i słych ać te narzedzia, "skalpel siostro" i tes prawy... dla mnie masakra. A Duphaston to to samo co luteina tylko z innej firmy (tak mi się wydaje)

Plamiące niestety w tak wczesnym etapie nic sie nie da więcej zrobić... słuchajcie lekarzy, odpoczywajcie i bądźcie dobrej mysli... Trzymam za Wasze maluszki kciuki &&&&&&&&&&&&&&&&& Ale jeśli Was to pocieszy to takie plamienia często wystepują na początku ciąży i są prawdopodobnie związane z zagnieżdżaniem się zarodka, ewentualnie może być w macicy jakiś krwiak, ale to by wyszło podczas USG. Ja miałam krwiaka na poczatku, ale małego i nie krwawiłam. Brałam i nadal biorę Luteinę, po krwiaku ani śladu a dzidzia ładnie się rozwija. Trzymajcie się kobitki
 
kochane kobitki u mnie na poczatku tez było plamienie krwią, na pierwszej wizycie potwierdzajacej ciaze tez podczas badania zaczełam krawawic, brałam luteine ale dopochwowo, po tygodniu (w 6 tyg ciazy) miałam usg sprawdzajace czy oby nie jest to ciaża pozamaciczna, na szczescie wszystko było ok i dziś mam ślicznego synka, to plamienie w tak wczesnej ciazy w wiekszosci wiaze sie z zagniezdzaniem zarodka wiec nie martwcie sie, trzymam kciuki za wasze malenstwa , pozdrawiam serdecznie :-)


 
Kochane ja jestem co prawda nie urodziłam ale jestem już blisko więc mogę trochę Wam odpowiedzieć:-) otóż ja swoją córeczkę pierwszy raz delikatnie poczułam w 17 tc, później jakiś czas było cichutko a malutka odezwała się w 19 tc i od tamtej pory z dnia na dzień była coraz bardziej ruchliwa:-) teraz daje popalić ale jest to cudowne uczucie którego po porodzie będzie mi na pewno brakować:-)

Co do porodu rodzinnego to mój mąż od samego początku powiedział, że rodzimy razem - stwierdził, że nie wyobraża sobie nie być przy narodzinach jego wyczekiwanego dzidziusia:-) ale jak będzie jak już przyjdzie nam faktycznie rodzić? czy się nie rozmyśli? czy go to nie przerośnie? nie wiem:-) na razie na każdy mój skurcz czy niedogodność reaguje paniką więc obawiam się tego hehe:-) ale ja się oczywiście bardzo cieszę na myśl porodu rodzinnego:-)

Jeśli chodzi o plamienia to ja niestety miałam ciążę zagrożoną, pierwszą poroniłam i w drugą długo nie mogliśmy zajść ale w końcu się udało!! na początku plamienia ale były one związane z zagnieżdżaniem się zarodka, minęły na szczęście. W 12 tc znów plamienia i to żywą krwią - szybko szpital - okazało się, że łożysko się odkleja i robią się krwiaki, dodam, że ze względu na stratę pierwszej ciąży od początku brałam luteinę dopochwowo 3x2 tabletki. Gdy pojawiły się te krwiaki dodatkowo brałam duphaston i tak do 5 miesiąca ciąży. Później mogłam odstawić leki ale nie na długo bo pojawiły się skurcze, twardnienie brzucha i znów luteina i chwilowo duphaston. Od 35 tc nie biorę już nic i wszystko jest dobrze:-) teraz czekamy na szczęśliwe rozwiązanie:-)

Więc dziewczyny główka do góry nie każde plamienie jest znakiem czegoś złego jednak niczego nie można bagatelizować bo są możliwości ratowania maluszka:-)

Powodzenia kochane i szczęśliwych kolejnych miesięcy ciąży:-)
 
Witam dziewczęta:-)
Ja też po raz pierwszy w ciąży, już bliżej jak dalej, ale wciąż mam wiele pytań i wątpliwości. Na przykład czasem mam wrażenie, że mój brzuch robi się bardzo ciężki i boję się wstać, że mi w dół poleci:zawstydzona/y: Mam lekkie twardnienia brzucha i lekarz zlecił nospę, poza tym twierdzi, że wszystko jest ok, ale powiem, że zanim jej nie brałam czułam się lepiej psychicznie. Teraz jak muszę brać to wkręcam sobie, że jednak nie wszystko jest tak jak trzeba i że mogę za wcześnie urodzić czy coś. Strasznie się boję. Może któraś z Mam też tak miała przed porodem? Nie wiem czy nie zamotałam za bardzo:-p

Jeśli chodzi o pierwsze kopniaczki, to ja poczułam muśnięcia ok.17tyg. ale nie byłam pewna czy to to. Takie konkretniejsze w 20tyg. Teraz dzidzia ma raz bardziej raz mniej aktywne dni, ale czuję ją bardzo wyraźnie i czasem wręcz takie boksowanie w boku, że się muszę przekręcić:-D
 
Ja też po raz pierwszy w ciąży, już bliżej jak dalej, ale wciąż mam wiele pytań i wątpliwości. Na przykład czasem mam wrażenie, że mój brzuch robi się bardzo ciężki i boję się wstać, że mi w dół poleci:zawstydzona/y: Mam lekkie twardnienia brzucha i lekarz zlecił nospę, poza tym twierdzi, że wszystko jest ok, ale powiem, że zanim jej nie brałam czułam się lepiej psychicznie. Teraz jak muszę brać to wkręcam sobie, że jednak nie wszystko jest tak jak trzeba i że mogę za wcześnie urodzić czy coś. Strasznie się boję. Może któraś z Mam też tak miała przed porodem? Nie wiem czy nie zamotałam za bardzo:-p
J
Mój brzuch taki ciężki robił się już w grudniu a termin miałam na koniec lutego... cały czas było zagrożenie przedwczesnym porodem, brałam sporo leków a suma sumarum urodziłam tylko 10 dni przed terminem. Więc nie martw się i słuchaj lekarza :) Maleństwo czuje, że mama się martwi :)
 
Dziewczyny, głowy do góry, wszystko będzie dobrze ;-)
Ja też miałam twardnienie brzucha i łykałam w 6 miesiącu Fenoterol na zalecenie lekarza. Czułam się po nim fatalnie, w końcu odstawiłam i urodziłam Idę 10 dni po terminie :-)

A co do porodów rodzinnych - jestem jak najbardziej za. Rodziliśmy razem i chociaż mąż niewiele mi pomagał (oboje mieliśmy wizję wspólnego oddychania, trzymania się za ręce, itp - ale nici z tego) w sensie fizycznym, to sama świadomość jego obecności dodawał mi sił i odwagi. I najważniejsze - kiedy byłam szyta - on trzymał małą, więc dzidzia nie była sama. To tez było dla mnie wtedy, na łóżku porodowym ważne, bo miałam jakąś schizę, że mi dziecko podmienią ;-)
No ale jasne - jeśli ktoś nie chce - nie ma sensu zmuszać. Może warto przemyślec zabranie ze sobą innej, bliskiej osoby - mamy, siostry?
 
Cześć dziewczyny :) Też jestem pierwszy raz w ciąży, u mnie właśnie zaczął się 6 tydzień. W zeszłym tyg na usg było widać pęcherzyk 8mm; za tydzień mam kolejne usg i mam nadzieję, że już będzie widać serduszko.
Co do porodu to kiedyś strasznie chciałam mieć cesarkę, ale od jakiegoś czasu mi się odmieniło i chcę naturalnie urodzić. Mąż od początku mówi, że będzie przy porodzie i chce przeciąć pępowinę. Zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce ;-)
Ja mam obawy związane z lekarzem. Na pierwszej wizycie nie zlecił mi żadnych badań, cytologii, dosłownie nic, dlaczego? W ogóle to jego zdaniem wszystko jest na nie, miewam okropne migreny trwające 4-5 dni z wymiotami czasem utratą przytomności. Jego zdanie na ten temat: nic na to nie poradzę, nie może pani brać nawet paracetamolu. Nie wiem, w takim razie dla dziecka lepszy jest stres związany z takim wielkim kilkudniowym bólem? Od 3 dni coś mnie 'tam' trochę swędzi, ale nie mam żadnego zaczerwienienia, nieprzyjemniej wydzieliny (susza). Czy waszym zdaniem mogę wziąść Provag (kw mlekowy) i smarować kremem Clotrimazolum? Jak zadzwoniłam do lekarza to nie pozwolił nic brać, tylko czekać co z tego wyniknie, albo samo przejdzie albo będzie antybiotyk.

Ale się rozpisałam :szok: hehe.

Pozdrawiam wszystkie obecne i przyszłe mamusie :-)
 
reklama
Do góry