Witam wszystkich jestem tutaj po raz pierwszy i z nadzieją ze może ktoś miał taką sytuację i wszystko skończyło się dobrze??
Opiszę sytuację od początku. Ostatnia @ była 13.02, cykle trwają u mnie różnie, bo raz 28, raz 30. W połowie marca poszłam do ginekologa z racji tego że spóźniał mi się okres. Lekarz ciążę potwierdził lecz nic nie było jeszcze widać. Kazał przyjść za 2 tygodnie uspakajając mnie ze napewno zarodek nam się pojawi. Tak się nie stało, dziś na wizycie było widać pęcherzyk ciążowy i żółtkowy. Pęcherzyk ciążowy ma już 1.1 cm, niestety nie mam pomiarów pęcherzyka żółtkowego. Czy u Was była taka sytuacja i maluszek się pojawił? To moja pierwsza ciąża staralismy się z mężem 3 miesiące i w końcu się udało a teraz się boję że już po wszystkim. Beta z piątku wynosiła 14000 a dziś przed wizytą było 23000. Lekarz kazał już nie sprawdzać bety bo z nią różnie bywa i wcale nie musi oznaczać, że coś się złego dzieje. Kazał czekać odpoczywać i przyjść za 1.5 tygodnia.