reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie „Butelkowe S.O.S. - chwila, która uratowała nasz dzień” i opowiedz, jak butelka pomogła Ci w rodzicielskim kryzysie! 💖 Napisz koniecznie Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców. Ekspres i sterylizator z osuszaczem od marki Baby Brezza

reklama

Pogaduchy długoletnich i nowych starczek ♥️

Ja zazdroszczę, że ufacie dziadkom z jedzeniem, moi tesciowie jedzą przysłowiowe 💩 nacukrowane, chemiczne. Wiecznie gotowce. Wszystko w sadle. Smalec, margaryny do wszystkiego. Karmengullo, ***** z cebullą...

Moja mama bez problemu. Sama pilnuje, słodyczy praktycznie nie ma, gotuje nam pulpety mięsno-warzywno-kaszowe, kluski nam przywozi, wie jakie mleko S. może pić, jakie pasty do chleba, jakie jogurty, jakie musiki są ulubione, sama szuka w sklepie i wysyła mi sklady do sprawdzenia.

Wiecie, jak robi kotlety w panierce to mamy osobno startą bulkę dla S. i on ma też samo jajko bez mleka wymieszane, potem osobno smażone, osobno pieczone, przechowywane w osobnym naczyniu. I jej to zupełnie nie przeszkadza, sama mu robi bułkę tartą i nam przywozi.

Natomiast moja teściowa zupełna odwrotność, kebs, pizza i maczek i tak w kółko. Mało sama gotuje, a jak już to niedobre, generalnie samo jedzenie poza domem mi nie przeszkadza, ale nie da się jeśc codziennie takiego tłustego jedzenia 🙈 plus teściowa w alergie nie wierzy, bo przecież jak troszkę da to się nic nie stanie. I generalnie na ten moment bałabym się puścić z nią dziecko na spacer bo bałabym się, że da mu gofra czy coś.
 
reklama
Moja mama bez problemu. Sama pilnuje, słodyczy praktycznie nie ma, gotuje nam pulpety mięsno-warzywno-kaszowe, kluski nam przywozi, wie jakie mleko S. może pić, jakie pasty do chleba, jakie jogurty, jakie musiki są ulubione, sama szuka w sklepie i wysyła mi sklady do sprawdzenia.

Wiecie, jak robi kotlety w panierce to mamy osobno startą bulkę dla S. i on ma też samo jajko bez mleka wymieszane, potem osobno smażone, osobno pieczone, przechowywane w osobnym naczyniu. I jej to zupełnie nie przeszkadza, sama mu robi bułkę tartą i nam przywozi.

Natomiast moja teściowa zupełna odwrotność, kebs, pizza i maczek i tak w kółko. Mało sama gotuje, a jak już to niedobre, generalnie samo jedzenie poza domem mi nie przeszkadza, ale nie da się jeśc codziennie takiego tłustego jedzenia 🙈 plus teściowa w alergie nie wierzy, bo przecież jak troszkę da to się nic nie stanie. I generalnie na ten moment bałabym się puścić z nią dziecko na spacer bo bałabym się, że da mu gofra czy coś.

To i u mnie właśnie ten układ, identyczny rozkład sił 🙈
 
Moja teściowa i o zgrozo juz i moja mama zaczyna- dla nich termin ważności do spożycia nie istnieje... to jest dramat, gdy nie wiesz czym Cie teściowa zaskoczy, dla niej trzymanie mięsa na blacie w kuchni kilka dni jest normalne. Moje wspomnienie z ciąży jak miala kotlety mielone w miseczce przykryte talerzykiem zrobione kilka dni wczesniej, zjadła jednego i sięga po drugiego. Spada talerzyk z przykrycia a tam larwy much na tym...🤢🤮
 
Moja teściowa i o zgrozo juz i moja mama zaczyna- dla nich termin ważności do spożycia nie istnieje... to jest dramat, gdy nie wiesz czym Cie teściowa zaskoczy, dla niej trzymanie mięsa na blacie w kuchni kilka dni jest normalne. Moje wspomnienie z ciąży jak miala kotlety mielone w miseczce przykryte talerzykiem zrobione kilka dni wczesniej, zjadła jednego i sięga po drugiego. Spada talerzyk z przykrycia a tam larwy much na tym...🤢🤮
O kuźwa, grubo...
 
Moja teściowa i o zgrozo juz i moja mama zaczyna- dla nich termin ważności do spożycia nie istnieje... to jest dramat, gdy nie wiesz czym Cie teściowa zaskoczy, dla niej trzymanie mięsa na blacie w kuchni kilka dni jest normalne. Moje wspomnienie z ciąży jak miala kotlety mielone w miseczce przykryte talerzykiem zrobione kilka dni wczesniej, zjadła jednego i sięga po drugiego. Spada talerzyk z przykrycia a tam larwy much na tym...🤢🤮
O *******. Moja noga nie stanęłaby tam a co dopiero dzieci zostawić. Choćbym miała iść z Nimi do urzędu, latać sprawy załatwić to poszłyby ze mną 😱
 
reklama
Do góry