Lemoniada, nie mialam nigdy cc, rodzilam dzieci od 2,700 (blizniak) do 4,350kg, mialam tylek pociety na 23 szwy, krwotok, zakazenie tych szwow potem i w ogole niezly cyrk, wydaje mi sie ze w temacie sn mam niezle doswiadczenie bo i pomoc metoda Brachta sie trafila przy poprzecznym ulozeniu dziecka, a to - uwierz albo nie - przezycie metafizyczne, graniczace z ekstaza.;-) I powiem Ci ze nie chcialabym cc. Rozumiem koniecznosc, ale cc bez wskazan medycznych, uwazam za glupote. Czemu? Bo nam natura dala mozliwosci normalnego rodzenia nie dla kawalu, tylko po to, zebysmy po sn normalnie wracaly do funkcjonowania, mogly normalnie zajac sie swoim dzieckiem. Jesli moge uniknac obciazania organizmu narkoza i ograniczania swojej sprawnosci po porodzie, to wybieram taka opcje. Pod tym wzgledem podoba mi sie porod w UK - dziecko przychodzi na swiat, dostaje go na rece od razu, jeszcze z pepowina nie odcieta. Po chwili dziecko wedruje do taty, rodze lozysko, mamy czas dla siebie... Po godzinie przychodzi polozna i zaprasza pod prysznic lub do wanny (no, z ta wanna to moglaby nie...), ale doprowadzam sie do ladu, cos wrzucam na ruszt (dziecko caly czas jest w tym samym pokoju), jedziemy na oddzial polozniczy. Zwykle w kilka godzin po porodzie, moge isc do domu, chyba ze byly jakies problemy. My bylismy w szpitalu do popoludnia nastepnego dnia bo rodzilam w niedziele i nie bylo pediatry, ktory powinien szczegolowo zbadac dziecko. Podoba mi sie to podejscie - przyjezdzam w akcja juz dobrze rozkrecona, wychodze jak tylko jestem na tyle "na chodzie" zeby zejsc na parking do samochodu. Nie czuje sie "stratna" z racji naturalnych porodow. MOja kolezanka dlugo ukrywala fakt, ze rodzila przez cc - potem powiedziala ze uwaza ze kobieta ktora nie moze normalnie urodzic jest nie do konca kobieta. Bzdura horrendalna! Uwazam ze jesli kobieta moze urodzic sn, to tak jest dobrze, ale jesli nie moze lub sn wiaze sie z ryzykiem dla niej lub dla dziecka, cc jest fajnym "wyjsciem awaryjnym", umozliwiajacym jej macierzynstwo.