reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

pomocy!!!pierwsza cesarka,czy druga tez?

Andrzelika, jak sie trafi szerokie naciecie przy sn to tez sie wstaje z lozka "z figurami" - nie ma przebacz.:-D
I tu przypomina mi sie pani, ktora na polozniczym prowadzila cos na ksztalt gimnastyki. To bylo po moim pierwszym porodzie, gdzies w okolicach epoki kamienia lupanego, sala 12 osobowa, dzieci donoszone wylacznie do karmienia (czesto nazarte juz sztucznym mlekiem), dosc ze wchodzila pani krokiem dziarskim, przemierzala sale celem otwarcia okna, wracala do drzwi, zapodawala komende do cwiczenia (takie delikatne typu uniesc rece) i dodawala glosem nie znoszacym sprzeciwu: "Ruszac sie, ruszac! Nie udawac!" 12 bab w roznym stadium po porodowym kwekalo, stekalo ale sie ruszalo!:-D Haselko tej pani zostalo mi do dzis jako motywacja, kiedy mam juz calkiem dosc, a jeszcze trzeba...
Rena, przyznam Ci sie ze oddalam dziecko na noc. Urodzilam bliznieta, absolutna kinderniespodzianka, kompletne zaskoczenie, ale jak na Matke Polke przystalo, na propozycje zeby tylko jedno na noc zostalo ze mna, uparlam sie ze oboje. W nocy cos wyje, a nas matek na sali 4... Podnioslam sie, poszlam do lozeczek, wzielam tego mojego wyjca do lozka, przytulilam, spimy. Przez sen (a zrypana jak kon po westernie bo rodzilam poznym popoludniem) slysze ze cos wyje, wiec dzwigam glowe, patrze, moje spi - zasypiam. Ktos mnie traca - "pani dziecko placze" - dzwigam leb, patrze... "Moje dziecko spi." "Pani DRUGIE dziecko placze." Skonczylam w nogach swego lozka, z bliznietami na poduszce, nastepnego wieczoru propozycje pielegniarki przyjelam z wdziecznoscia.

Pierwsze doswiadczenie z dzieckiem od samego poczatku, mialam dopiero teraz - tu nie traci sie dziecka z oczu ani na moment. Karol urodzil sie wieczorem, pierwsza noc po prostu uprzejmie przespal. A ja glupia pol nocy siedzialm i gapilam sie na ten cud...
 
reklama
Ja wyciągania dziecka z brzucha w ogóle nie czułam. Cesarka była o 1 w nocy, dziecko przyjechało do mnie na salę ok 3 w nocy, zapytali się czy chcę mieć na noc przy sobie, powiedziałam że chcę i zostało. Jak się rano obudziłam, to mnie od razu spionizowali, leki przeciwbólowe brałam tylko przez 24 godz. a potem ból po prostu jak ręką odjął. Dziecko początkowo karmiłam trochę piersią a trochę mm ale to głównie dlatego, że miało żółtaczkę i szkoda mi było czasu na wyciąganie go spod lamp i na karmienie. A potem na cycku dojechał do 8 miesiąca. Więc są też całkiem fajne cesarki, nie ma co panikować.
 
ja idąc na cc wogóle nie wiedzialam czego się można spodziewać, żadna moja koleżanka nie miała cięcia, więc niewiele na ten temat wiedziałam, no tyle co z róznych forum. W każdym bądź razie wspominam to wszystko bardzo dobrze, może dlatego, że nie lubię się nad sobą użalać i cackać ze sobą. Samo cięcie nie boli, dawanie znieczulenia też nie, byłam tak podjarana całą tą sytuacją, że zaraz zobaczę córcię, że wciąż sie gapiłam w lampy żeby wiedzieć co się dzieje. Trzęsłam się od tego znieczulenia niemiłosiernie, było mi bardzo zimno, ale to ponoć skutek uboczny znieczulenia. Cięcie miałam ok 8 rano, 8:28 już wyjęli córcię, niedługo po 9 miałam córkę aż do 22. Jak tylko zeszło mi znieczulenie podnosiłam sobie oparcie (był jakiś pilot przy łóżku) żeby rozruszać się, nam mówiono, żeby nie leżeć na płasko tylko próbować się lekko podnosić. Do cycka małą przystawiłam jak tylko mi ją przywieźli więc ok 40 min po cięciu i ssała z takim zapamiętaniem że do dzis mam ten widok przed oczami. Nie miałam żadnych problemów z karmieniem po cięciu, podobnie jak kobiety z oddziału. Dostałam leki p. bólowe przez ok 24h od cięcia. Bolało okropnie, ale bardziej dla mnie uciążliwe było np podmywanie mojego tyłka jak jeszcze leżałam na pooperacyjnej. Płacz dziecka rzeczywiście przyspiesza nasze wstawanie i prostowanie się :-D Julka po odłożeniu obok mnie po karmieniu ulała bardzo obficie, zaczeła się krztusić, a ja nawet nie pomyślałam żeby wołać kogoś tylko poderwałam się do pozycji siedzącej i zaczęłam ją klepać po plecach, ból poczułam dopiero jak dziecko przestało się krztusić. Dodam że to było może z 2 h po cięciu. Po 12 h każą wstać, to jest najgorsze chyba, ale da się przeżyć, tylko trzeba mieć sposób. Po pierwszym cc już go znam, potem przydał mi się po wycięciu woreczka, innym leżącym po laparo też :-D:-D do tej cesarki podchodzę tak jak do poprzedniej, liczę tylko że wyjdę ze szpitala wsześniej, bo zatęsknię się za córcią. Nie nastawiam się że będzie boleć mocniej, bo mówią że drugą sie gorzej przechodzi, jedyne co mnie interesuje to fakt żeby urodzić zdrowe dziecko, szybko do siebie dojść i wrócić do domku.
Aha, u nas planuje się cięcia na godziny poranne, żeby kobieta mogła do wieczora dojść do siebie, dziecko na noc dają tylko jak któraś bardzo prosi, a tak to dopiero rano, bo chcą żeby się kobieta zregenerowała, wyspała troszkę. Ja mialam córcię 12h, potem na noc zabrali i oddali o 6 rano. Jedyne co mnie wkurzylo to jakaś polożna czy pielęgniarka nie wiem, która wpadła jak burza, przewinęła małą i pyta czy widzialam jak ona to robi, ale nie zjarzyła się że ja dopiero co dałam radę na łóżku usiąść a co dopiero zejść i stać obok i patrzeć. Na szczęście wiedzialam jak sobie radzić, no i miałam salę rodzinną wiec mąż, rodzice, rodzeństwo i teściowie, wciaż ktoś był przy nas, a to duża pomoc.
No i co było dla mnie dziwne, zabrałam ze sobą 2 paczki tych wielkich podpasek poporodowych, a zużyłam może z pół jednej paczki i to na siłę, bo leciało ze mnie tyle co nic, więc używałam zwykłych wkładek discreet, ciekawe jak będzie teraz :-D
 
ja nie karmilam zadnego po obydwu cc pokarm dostalam pozno dopiero w domu przy corce mialam go tak malo ze plakalysmy obie przy jedzeniu bo madra polozna kazal mi siedziec 2 dni z dzieckim przy cycku i pokarm bedzie po 1 dniu piersi zaczely tryskac krwia a ja wylam z bolu a dziecko z glodu maz sie wkurzyl i dal butelke... ile mialam odciagalam mialam zal i wyrzuty sumienia ze jestem zla matka:-:)-:)-( przy drugim pokarmu bylo wiecej ale co z tego jak natura obdarzyla mnie piersiami bez brodawek a synek ma strasznie krotkie wedzidelko no i nie potrafil ciagnac tym razem dalam butle bez strachu i zalow i tez odciagalam i dawalam butelka a synek rosnie suuuuuper:tak::tak::tak: wiec ja niezdolna ani rodzic naturalnie ani karmic naturalnie coz na pewne sprawy wplywu nie mamy...no ale czasem mi przykro jak widze lub slysze ze ktos karmi bez problemu no szlak mnie trafia ze mi to dane nie bylo:-:)-( ja corcie na czas porodu oddalam babci bo akurat zalapala ospe na sam koniec mojej ciazy a potem zeby troszke sie ogarnac w domu..ale powiem Wam ze jak corke mi przywiezli zeby zobaczyla braciszka a potem pojechala spowrotem do babci to tak ryczelismy z mezem ze stwierdzilismy ze niech sie dzieje co chce i na drugi dzien maz przywiozl ja do domu...normalnie jakby mi ktos serce wyrwal:-:)-(
 
Ostatnia edycja:
Beata, nie wiem czy cc drugie bardziej boli jako takie, ale na pewno bardziej boli obkurczanie sie macicy. Po pierwszym porodzie boli mniej, po kolejnych sie nasila. No i przy karmieniu piersia dodatkowo sie uaktywnia.
Rena, z karmieniem tez nie zawsze sie trafi. Chcialam karmic Karola, tak jak karmilam reszta dzieciakow, ale jak juz w pierwszym tygodniu zostalam w srodku nocy wydojona do sucha i z wyjacym z glodu dzieckiem, to maz bez zastanowienia pognal do Tesco po JAKIEKOLWIEK mleko. I nie bylo jak nastarczyc bo maly wciagal od poczatku po 90-120ml co 2h, a moja produkcja widocznie nie tak przemyslowa jak jego potrzeby. Ale tez rosl blyskawicznie, w pierwszym miesiacu przybierajac 1,7kg. Nie uwazam sie przez to za gorsza matke, po prostu sie nie udalo dlugo karmic i juz.
 
Rena, ja karmiłam choć nienawidziłam tego (pierwsze dziecko, więc człowiek bardziej uległy na sugestie, że dziecko przeżyje tylko na mleku matki). Moja radość z macierzyństwa stała się znacznie większa po odstawieniu młodego od cycka, znów poczułam się kobietą i wróciłam do diety dorosłego człowieka:). Więc sama widzisz, co kobieta to inne odczucia, bo Ciebie szlak trafia, że nie było Ci dane karmić, a mnie szlak trafiał każdego dnia z młodym przy cycku. Jeżeli będę mieć następne baby, to cycek max 3-4 miesiące a potem mleko modyfikowane i nie ma innej opcji. Ja tam czułam się matką - męczennicą jak karmiłam piersią, nie wiem czy to lepszy model matki :)
 
Pierdykam, Lemoniada, wspolczuje... Ja karmilam, jedzac normalnie to co lubie. Wiadomo, alkohol nie, jakies pomysly typu orzeszki ziemne nie, ale miesko uczciwie smazone, duszone czy panierki, kawa - jak w ciazy - 1 dziennie, bigosik czy fasolka... Nie bawilam sie w dietki, tyle ze pilam herbatke z rumianku, koperku i anyzku, ale w sumie ja ja lubie, wiec mi nie przeszkadzalo. Mysle ze wazne dla dziecka jest zeby mialo szczesliwa matke, wiec jesli karmienie ma sprawic ze bedziesz sie czula niewolnica... to nie ma sensu.
Skojarzenie... Karol jest bardzo pogodnym, wiecznie usmiechnietym chlopcem, ktokolwiek na niego popatrzyl to on juz dziasla suszyl. Zwykla kolejka do kasy w markecie, widze ze mlody patrzy za mnie i az kwiczy ze smiechu, wiec ogladam sie, a tam jakas Angielka go kokietuje. Powiedziala ze on jest "happy baby", potwierdzilam ze jest radosny, a ona, ze dzieci szczesliwych rodzicow sa szczesliwe... Mysle ze miala racje. Matka umeczona swoim macierzynstwem nie moze przekazac dziecku poczucia szczescia, bo nie ma go w sobie.
 
kłaczek- ja po cc jak wstałam po 12 godzinach , bo kazali mi iść się wykąpać to jak się podniosłam z łóżka prawie zemdlałam z bólu nigdy nie czułam takiego pieczenia, ciągniecia itp. przecież w końcu wstając używasz mięśni, a są one rozcięte jak i macica, dla mnie to był koszmar, no i jeszcze obkurczająca się macica w szybkim tempie z tymi szwami myślałam,że umrę dostałam 3 butelki paracetamol, ketonalu zero... !! Wiem,że na ketonalu tak nie boli brzuch dlatego kobiety sobie chwalą, ale niestety mimo,że cesarkę musiałam mieć nie podawali mi tego leku, bo przecież dają tego typu lek jak ktoś płaci za cc chociaż powinni to robić na NFZ chamstwo, z jednej strony po paracytamolu mogłam karmić zaraz 15 min po porodzie, a po ketonalu nie można z 4 dni z tego co wiem. Fakt karmienie było takie,że Alan leżał mi na cycy, a ja nie mogłam na niego spojrzeć, bo głowa musiała być na płasko,że nie wspomnę,że po cc nie można opiekować się dzieckiem co najmiej przez 3 dni, bo nie jest się w stanie. Ja źle wspominam ból po cc pamiętam jak stękałam idąc do szpitalnego wc, jak schodziłam z łóżka różnymi pozycjami, bo nie wiedziałam jak to zrobić aby nie bolało, a do tego po cc stan fizyczny trwa dłużej , brzuch nie będzie już nigdy taki jak kiedyś ciężko wyćwiczyć mięśnie, a szwy rozpuszczają się 4 miesiące. Miałam też spadające tętno podczas i odpływałam także kolorowo nie jest, no i fakt ucisk przy wyciąganiu dziecka nic przyjemnego.

młoda mama po cc dziecko dostaję się na noc i dzień koło 3 lub 4 doby, a tak pielęgniarka przynosi tylko do karmienia i można pójść ewentualnie do nich tam mają przy sobie maleństwa. Uwierz nie dałabyś rady od razu się zająć po zabiegu, ale powiem ci ,że brzuch mnie rwał a jak przywiezli mi małego dostawałam power i nic mnie nie bolało dziecko to najlepszy lek :) o bólu wtedy zapomnisz

Too nie jest prawda ze nie jestes w stanie przez 3 dni opiekoawac się.Ja miałam juz miałam rano miłego i musiałam przewinac nakarmic itp.lulac.nosić itp
 
heh to samo moj Piotrek smieje sie do wszystkich i ze wszystkiego:-D:-D:tak::tak: taki maly smieszek:-D:-D jest spokojnym i grzecznym dzieckiem zadowolonym z zycia:tak::tak::tak:...co innego corka oj rozdarciuch straszny byl:-D:-D:-D
 
reklama
Pysia, nie wiem jak jest z podnoszeniem dziecka po cc - kolezanka juz w domu bedac, podniosla coreczke z lozeczka i szwy jej sie rozlazly. Wygladalo z lekka makabrycznie bo miala "przeglad powlok".
Rena i mniej wiecej w tym samym wieku mamy chlopakow. No, moj teraz jest jedzowato-mendowaty, ale to zeby.
 
Do góry