reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Pomocy! źle chwyta, wypuszcza pierś, zasypia,płacze... jak karmic?!

ithildin

Fanka BB :)
Dołączył(a)
3 Czerwiec 2005
Postów
664
Miasto
Warszawa
dziewczyny, pomóżcie!!! od samego początku mam problemy z karmieniem. Już w szpitalu po porodzie kazali mi dokarmiać synka sztucznym mlekiem przez strzykawkę, bo stwierdzili, że nie umie ssać. w międzyczasie sama męczyłam się z laktatorem, żeby coś tam zaczęło płynąć - no i rzeczywiście, po powrocie do domu miałam tyle pokarmu, że samo leciało ciągle. Ale mały rzeczywiście nie ssał, próbowałam go w domu karmić samą piersią, i kiedy po czterech dniach trafiliśmy do szpitala z powodu żółtaczki okazało się, że spadł prawie 400 g poniżej wagi urodzeniowej... w szpitalu spędziliśmy 1,5 tygodnia, prowadziłam kontrolę karmień - ważąc dziecko przed i po karmieniu, żeby zobaczyć ile zjada, no i okazało się, że za mało, znów sztuczne mleko... A problem z piersią był taki, że mały nie mógł chwycić, przez co strasznie się denerwował, i tym bardziej nie mógł, takie błędne koło... odciągałam pokarm i dawałam mu w butelce, bo kazali go karmić bezstresowo. przyszła do mnie pani z poradni laktacyjnej i poradziła kapturki. Kapturki zadziałały, byłam zachwycona, proporcje pierś do butelki zmieniały się na korzyść piersi, naprawdę jadł wspaniale - nie miał problemu z chwyceniem i ciągnął długo i porządnie. Wróciłam do domu spokojna, oczywiście ze sztucznym mlekiem w pogotowiu. Ale jest coraz gorzej... znów denerwuje się tak jak na początku, mimo że udaje mu się chwycić i mleko leci - ale za chwilę puszcza i zaczyna krzyczeć, nie mam pojęcia dlaczego... albo druga skrajność - zasypia na amen. Już nie pomaga drapanie pod bródką ani nic z tych rzeczy, czasem podnoszę go do odbicia, to zaraz zaczyna krzyczeć, albo jaK długo się nie budzi to stwierdzam, że może już nie chce i go kładę, wtedy też jest zaraz krzyk... nie wiem ile teraz zjada z piersi, bo nie mam w domu wagi, ale wydaje mi się, że bardzo mało. I jedno takie karmienie potrafi trwać półtorej godziny, a nawet zazwyczaj tyle trwa. Teraz po niecałej godzinie albo i wcześniej daję mu po prostu to sztuczne mleko, żebyśmy się oboje nie męczyli, no ale przecież cel powinien być taki, żeby to sztuczne wyeliminować... tracę już powoli siły, naprawdę miałam dużo wiary w moje karmienie piersią mimo przeszkód, ale teraz juz nie wiem co robić...
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
takie maluchy często potrzebują dużo czasu zeby sie najeść mój synek też w tym wieku potrafił wisiec na piersi godzine po czym przerwa była 0,5 - 1 godz i znowu to samo a potem zaczeły sie tez marudzenia i wrzaski okazało sie że miał kolke i tez jadł niespokojnie
tylko ze ja nie dokarmiałam po prostu cierpliwie siedziałam i go karmiłam oglądałam przy tym telewizje żeby nie zasnąć
 
Ja też na początku karmiłam godzinami. Wyglądało to tak: wygodny fotel, coś do picia i jedzenia, pilot i telefon w pobliżu i mały przy cycu.
 
super... :) dzisiaj udaje mi się karmić krócej, za to dużo częściej... ale to chyba jednak lepsze... dzięki za odpowiedzi, ciekawa jestem jeszcze ile to u Was trwało? tzn. do jakiego wieku?
 
dokładnie nie pamiętam ale chyba w 3 miesiącu mały jadł krócej a teraz to 5 góra 10 minut
 
Jak Jeremi skończył 2 miesiące, to zjadał znacznie szybciej, tak w 15 minut i potrafił już wytrzymać spokojnie, bez cyca nawet godzinkę.
 
Ja miałam podobnie na początku- synek nie umiał chwycić brodawki, potem mleko tryskało tak, że się krztusił. Każde przystawienie do piersi to był stres, ale położna w szpitalu kazała mi go karmić na siłę. Nie dokarmiałam jednak tylko uparcie dawałam pierś, nie korzystałam z kapturków.
Mój synek jadł 3-5 minut i koniec- zaciskał usteczka i miał gdzieś jedzenie- wolał zasnąć.
Budziłam go w nocy na karmienia bo on spałby w najlepsze nawet i 8 godzin.
Po 2 tygodniach wszystko się unormowało- zaczął się przysysać, choć karminie nadal krótko trwało- 7 max 10 minut, synek ulewał, potem zaczął wymiotować, a ja się martwiłam i poleciałam do przychodni go zważyć.
Jakież było moje zdziwienie, gdy dowiedziałam się że synek się przejada i tyje na potęgę i dlatego ulewa i zwraca nadmiar bo je łapczywie. Ale nie mógł inaczej bo mleczko z cyców tryskało.
Teraz je też inne pokarmy, ale nasze karmienia nadal trwają ok. 10 minut i synek pojedzony.
A gdzieś od 4 miesiąca życia potrafił wytrzymać bez cyca 3-4 godziny.
 
mam 2,5 mies synka. Karmie piersia, lecz od tygodnia pojawil sie problem.Najpierw zaczelo sie wieczorne odpychanie piersi. Zaczal ssac przez chwile, wypluwac cycka, znowu ssac...az w koncu placz i calkowita niechec do cycka. Od paru dni problem pojawil sie rowniez w karmieniu dziennym. POkarm mam, byc moze za wolno mu leci (zaczelam pic ziola i HIPP). Przedtem pare razy dostal z koniecznosci butle, czy to moze dlatego ten problem, a jesli tak to jak mozna z tego wybrnac?Teraz jest tak, ze nie chce jesc a jest glodny, placze...:(
 
U nas było tak przy kolce, małyego bolał brzuszek, chciał cyca, ale jak tylko się przyssał, to puszczał, bo jak jadł, to go brzuszek bardziej bolał (tak mi tłumaczył lekarz). Co prawda kolki dzieci miewają raczej wieczorami, więc nie wiem, co zrobić z tą dzienną niechęcią do cyca. Może wogóle ma jakieś problemy z brzuszkiem, a może jesz coś, czego on nie lubi lub czego nie toleruje jego organizm? Oczywiście powodem może być butla, w końcu ze smoka mleko leci prawie samo - nie trzeba się tak męczyć. Jeśli powodem jest butla, to raczej trzeba być konsekwentnym w podawaniu tylko cyca, jeśłi chcesz karmić naturalnie. Ale jeśli nadal będzie się taki stan utrzymywał (-piszesz, że to trwa już tydzień, to raczej długo), to chyba lepiej wybrać się do lekarza, może dzieciątko faktycznie boli brzuszek lub coś mu dolega.

Życzę powodzenia
nikita
 
reklama
u nas w szczytowej fazie kolek (na początku) były one zarówno o 17-18 jak i o 4 rano oraz o 10 rano... własciwie wciąż mieliśmy dżez z naszym małym...
a ta niechęć do cyca, to naprwdę mogą być kolki.
a próbowałaś dzieciąto pionizować jak płacze przy cycusiu? my teraz tak robimy, bo też czasem beczy przy jedzeniu. ryczy, ryczy, po czym beka jak stary piwosz ;) czasem ulewa i się uspokaja.. po prostu gazy go męczą. był czas że w ciągu 10 minut karmienia 3 razy małego odbijałam i po karmieniu jeszcze raz :p
 
Do góry