Witam wszystkich.Moja córeczka Patrycja ma 8 lat zachorowała a lekarze nie potrafią postawić diagnozy.Stało się to w szkole.Dostała mimowolnych skurczy mięśni rąk i nóg,straciła kontakt z otoczeniem nie reagowała na bodżce , miała szczękościsk, wymioty, wysokie ciśnienie 150. Po badaniach wykluczono padaczkę stwierdzono tylko wolniejszy przepływ fal.W wieku 1 roku stwierdzono u niej przykurcz i od tej pory jest rehabilitowana.Proszę o pomoc morze ktoś spotkał się z takim przypadkiem.Bardzo dziękuje za każdą podpowiedż
reklama
malaulka
Podwójna mamusia
- Dołączył(a)
- 6 Marzec 2008
- Postów
- 2 239
Niedawno widziałam rozmowę z panią, która cierpi na katapleksję, ona opowiadała, że gdy dostaje ataku to traci czucie w kończynach, przestaje mówić, tzn traci panowanie nad swoim ciałem.
To co napisałaś o swojej córce brzmi troszkę podobnie jak to co opowiadała tamta osoba, ale ja broń Boże nie stawiam diagnozy Twojej córeczce.
Pozdrawiam i życzę Małej zdrówka!!!!
To co napisałaś o swojej córce brzmi troszkę podobnie jak to co opowiadała tamta osoba, ale ja broń Boże nie stawiam diagnozy Twojej córeczce.
Pozdrawiam i życzę Małej zdrówka!!!!
niusiaagusia
mamuśiowata...
Musisz znalezc dobrego neurologa,zrobić rezonans głowy i wtedy bedzie jasne,moja córcia podobnie ma tylko jest mniejsza i nie potrafi wyjaśnic co sie z nia stalo a potem po ataku jest dlugo nieprzytomna...jestesmy po rezonansie...za kilka dni neurolog postawi nam diagnoze...mam taka nadzieje...bo choc jestem po szkole medycznej to pojecia zielonego nie mialam co to jest gdy zobaczylam atak...u nas bylo to cos takiego ze corka po wyjeciu z kąpieli,polozylam ja na lozko i zaczelam ubierac w pizamke,ogladala w tym czasie dobranocke i miala glowke skierowana w bok,nagle wygiela sie w łuk,oczka skierowala w gore i bok,nie oddychala i nie bilo serce,miala temp 37,3 i nic po za tym to trwalo ok minuty
Podziel się: