Ale tak z drugiej strony: czy to taki wielki problem kontaktować się z kuratorem? Musi mu zgłaszac swoje checi wzgledem dzieci, to niech mu zglasza. Czy ten konkretny kurator jest wredny i dziala na szkode dzieci, nie pozwalajac zapisac je na zajecia taneczne w domu kultury? Sorry, ale jesli matka ma problem z trzymaniem sie regul, to jak chce wychowac dzieci, zeby one sie ich trzymaly? I jeszcze ta atmosfera, ze babcia dzieci jest wrogiem. Pomysl, co Ty mozesz zrobic dla tej kolezanki, aby poukladala swoje zycie w zgodzie z prawem, przyzwoitoscia i matczyna miloscia. Zastanow sie, czy ona juz wyszla z traumy biedy/zaniedbania i samobojstwa partnera, czy nie jest przytloczona opieka nad trojgiem dzieci - moze potrzebuje rozrachunku z przeszloscia i emocjonalnej pomocy a nie szukania winnych wszedzie dookola i wrogow w kuratorze/panstwie/matce. A jesli to Ty jestes tą 20-latka, to pomysl o dobru swojej rodziny, a nie o spokoju. Współpracuj z kuratorem, szukaj wsparcia - moze w terapii psychologicznej, moze w doskonaleniu zawodowym?