reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poród Gdańsk - jaki szpital wybrać?

Według mojego doświadczenia nigdy więcej na Zaspę! Nie dość że czułam się jak w szpitalu za czasów PRL-u,bo chyba się zatrzymali ze sprzętem i łóżkami w tych czasach to położne też niezbyt przyjemne. Naciskają na brzuch i wypychają dziecko przez co pęka Ci wszystko. Zadają pytania i gadają do Ciebie jak masz mega skurcz i się burzą że nie odpowiadasz. Dziecko po porodzie owinięte w tylko w pieluszkę tetrową nawet nie ubrali mu pampersa zawieźli nas na położniczy oddział a tam położna jak zobaczyła że dziecko gołę i nawet bez pampka to się dziwiła. Kto ma ubrać to dziecko ja? Mam wstać zaraz po porodzie i sięgnąć ubranka i pampersy żeby ubrać dziecko? Na oddziale położne wielkie damy, które są najmądrzejsze i wiedzą wszystko najlepiej. Traktują wszystkie mamy jakby były ciemne masy a położne wszystkowiedzące i zawsze mające rację. Każda położna spotkana na korytarzu ma swoją dobrą radę i każda ma inną. Można zwariować od tych ich porad, bo każdej trzeba słuchać i do każdej się stosować. Jak ktoś sie odezwie i ma inne zdanie to już jest koniec świata. Położna wypina się na cały świat i jest wielce obrażona, nawet jak nic złego się nie powiedziało co mogło by ją urazić. Jeśli jakaś mama nie radzi sobie z dzieckiem to niech zapomni że położna w czymś pomoże. Sama byłam świadkiem jak dziewczyna prosiła o pomoc w uspaniu dziecka bo już drugą noc nie spała bo dziecko wrzeszczało, że cały szpital je słyszał, a położna powiedziała że to jej dziecko i ona nie będzie go usypiać, że musi sobie sama radzić. Kolejną porażką jest sala odwiedzin, gdzie siedzi się na drewnianych krzesełkach co po porodzie sn jest niewykonalne, więc całe odwiedziny stoisz na nogach. Łożeczka dziecięce/ wózeczki to porażka chyba pamiętają czasy wojny. Dodatkowo pomyłką jest jeżdzenie tym wózeczkiem do sali odwiedzin, bo z dzieckiem na rękach na korytarz nie można wyjść. Dziecko musi jechać w wózeczku. Jak się wychodzi ze szpitala to osoba 3 nawet nie może wejść na oddział tylko musi czekać w sali odwiedzin. Człowiek nie ma jak się zabrać ze swoimi tobołami i dzieckiem. Przy wyjściu nie ma gdzie ubrać dziecka, bo jak ubierze się je w swojej sali to dziecko się zapoci na śmierć ( na sali jest chyba z 30 stopni albo i więcej) zanim wyjdzie się ze szpitala, a w sali odwiedzin przez która się wychodzi z oddziału do domu brak przewijaka są tylko drewniane krzesełka i stoliki. Jak stamtąd wychodziłam w listopadzie to byłam umordowana i mokra jak szczur, zanim ubrałam dziecko w powietrzu i wyszłam ze szpitala i dotachałam wszystkie siaty łącznie z dzieckiem sama. Jeśli ktoś ma problemy z karmieniem piersią , to musi się przygotować na stoczenie ciężkiej wojny z położnymi, które zamiast wspierać, to tylko dobijają swoimi złotymi radami i rozliczają z każdej butelki mleka wziętej z lodówki dla dziecka. Same lepiej wiedzą ile dziecko potrzebuje zjeść, nawet jeśli wrzeszczy że dalej jest głodne to więcej nie powinno jeść. Karmić piersią to priorytet nawet jak nie ma czym wykarmić, bo nic nie leci. W szpitalu tak się zestresowałam przez te położne, że pokarmu miałam na kropelki a w dniu kiedy wróciłam do domu mleka miałam tyle że kapało samo aż podłogi były mokre. Wszystkim lekarzom i położnym na porodówce 10 razy trzeba przypominać, że np mają podać antybiotyk bo ma się paciorkowca, albo żeby zbadać dziecko po porodzie czy się nie zaraziło, pomimo że w karcie ciąży jest wszystko wpisane to nikt tego nie czyta a wszyscy tam mają taką krótką pamięć, ze za 5 min nikt nic nie pamięta. Wszystkiego trzeba samemu dopilnować. Nie polecam tego szpitala.
 
reklama
ja rodziłam na klinicznej i gorąco polecam. :)
miło i profesjonalnie.
no i zawsze w razie czegoś mają ... a różnie to bywa... mają super sprzęt ;)
 
Mamcia2 miałam niemal że identyczne przejścia jak ty na Zaspie 3 lata temu też ciężki poród spadek tetna wyciskanie zero pomocy ze strony połoznych na położniczym.:angry: Koniec końców po wielu walkach konsylium lekarskie orzekło że gdyby w momencie spadku tętna dziecka lekarz pojechał na cesarkę a nie zastosował chwyt Kristellera;-) tak to się chyba nazywa(wyciskanie), to dziecko urodziło by się martwe:-(Nie obeszło się bez skutków ubocznych dziecko nie miało odruchu ssania, było podduszone ale po 3 tygodniach wyszlismy do domu i dziś jest zdrów jak rydz. Niedługo znowu rodzę i też jadę na Zaspę bo nawetjeżeli na porodówce cos zchrzanią neonatolodzy wyprowadzą dziecko na prostą. :-D

Napisz proszę czy podawano ci Dolargan lub jakies inne świństwo przeciwbólowe.
Pozdrawiam
 
najlepszy i jedyny jak dla mnie szpital w woj. pomorskim to Wejherowo (rodziłam tam 2 razy 5 lat temu i mc temu , miałam i cesarke a teraz sn) wszystko na 5 + położne wszystkie kochane, ciepłe, troskliwe, opieka pod każdym względem rewelacyjna, lekarze super (miałam styczność tam chyba z każdym łącznie). spotkałam się z opiniami negatywnymi na temat jedzenia- no cuż ja jestem wybredna pod tym względem a mi bardzo smakowało, zdziwiona byłam bo nastawiałąm się właśnie wg opinii, żarełko doprawione-pycha (jak dla mnie)- ale jak ktoś oczekuje restauracji w szpitalu to wiadomo nie podpasuje szpinak z ziemniakami i mięso w sosie :p
do tego super prezenty na odchodne
w szpitalu jest wszystko (mydło, papier toalet., podkłady poporodowe)
 
A mnie głównie interesuje gdzie można rodzić w pozycji pionowej?
Pierwsze dziecko rodziłam w wojewódzkim - oksytocyna, poród na leżąco, cięcie i dużo szycia - 2 miesiące dochodziłam do siebie.
Drugie rodziłam w Warszawie w super szpitalu - bez przyspieszania, naturalnie, na klęczkach, bez nacięcia - po 2h byłam jak nowo narodzona, jak wyszłam ze szpitala po 4 dniach musiałam iść pobiegać by rozładować energię.
Nie chcę powtarzać koszmaru pierwszego porodu.
 
reklama
No to dałyście mi do myślenia....jestemw 25 tyg ciąży z cukrzycą t 2. Mieszkam ok 100 km od Gdańska i do wyboru mam Zaspę albo KLiniczną....rozwiązanie przez cc....:confused:
 
Do góry