reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poród - juz tak blisko :)

Moniqa

i moje dwie połówki :)
Dołączył(a)
16 Maj 2005
Postów
8 273
Mamuski kochane tak sobie dzisiaj siedzialam na lozeczku i myslalam o porodzie .. niby sie nie boje wcale .. czekam na niego z niecierpliwoscia :) ... ale dzisiaj mnie ogarnąl taki maly lęk ::) ... wiem ze są wsrod Nas mamuski ktore maja juz pierwszy porod za sobą ... podzielcie sie z Nami wrazeniami :)
Ja sie caly czas praktycznie ( od okolo tygodnia) zastanawiam.. czy bedzie bolec... jak dlugo bede musiala czekac .. czy bez problemu sie wszystko odbedzie ... jesli bede musiala miec wywolywanie , jak to wyglada .. i wiele innych pytan ;)
A jak u Was z "problemem"( w pozytywnym znaczeniu problem) porodu wyglada??
 
reklama
Musze Ci sie przyznac,ze ja tez juz tak odliczam czas do porodu.Naleze juz do tych mam doswiadczonych przez los ;) i powinnam byc spokojna,a jednak teraz sie boje ,a za pierwszym razem nie.Pewnie wyjdzie mi z tego dluga opowiesc,wiec przepraszam z gory.

NAJPIERW ZACZNE OD POZYTYWOW:
Moj pierwszy porod mnie zaskoczyl,Zuzie urodzilam w 38 tyg, i 4 dniu.To byl piatek,okolo poludnia zaczely bolec mnie plecy <ale wiazalam to tym,ze dzien wczesniej wzielam sie za gruntowne sprzatanie>,polozylam sie i lezalam,ok.16 wrocil maz z pracy <i jak on wspomina,zdziwil sie ze nie bylo obiadu :),ja leze i mowie ze mnie cos boli>,poniewaz bol plecow nie przechodzil,zaczelismy wertowac ksiazki,i wyczytalismy,ze to moze byc to_Ok.17 zadzwonilam do szpitala <nie chcialam wierzyc,ze to porod> i pani powiedziala,ze mam przyjechac.WIec postanowilam,ze powoli sie wykapie,nie spieszylam sie jakos.W szpitalu bylam ok.21,wiadomo badanie,ktg<to bylo nie przyjemne,bo trzymali mnie dobra godzine pod nim i nie mozna bylo zmienic pozycji> i gdzies mnie zabieraja.Dotarlo do mnie dopiero,ze to porod,gdy polozyli mnie na lozku porodowym,to bylo okolo 23:30 ::) Gdy mnie kladli na nim mialam 4 cm,rozwarcia i szlo to bardzo szybko.Maz rodzil ze mna i dzieki niemu wiem co ze mna robili.Bardzo na mnie podzialalo znieczulenie,mialam jazdy straszne <min.po suficie chodzily mi mrowki,klanial mi sie cisnieniomierz,lekarz ktory odbieral porod mial 2 glowy>,ponoc lekarz sparwdzal 2 razy czy nie podano mi za duzej dawki srodka znieczulajacego.W czasie pordu zabolalo mnie tak na prawde raz,normalnie wydawalo mi sie,ze krzyz sklada mi sie jak ksiazka.Ale ogolnie porod,byl szybki,latwy i przyjemny.Zuzia przyszla na swiat o 1:48 w nocy.Moje pierwsze wrazenie,jak polozyli mi ja na brzuchu,ze byla z gumy.Byla jeszcze cala upackana :)Moje pierwsze pytanie jak wyskoczyla ze mnie:,,Czy ona ma wlosy?!?"
Pamietajcie aby sobie wziac wode do picia na czas po porodzie i skarpetki<bardzo marzna stopy w 2 fazie porodu>,acha i nie zdziwcie sie ,ze w pierwszej dobie po,nie zasniecie.To chyba tyle.

TO CZEGO SIE BOJE:

Poniewaz ta ciaza przebiega z problemami,boje sie tego,ze lozysko moze sie odkleic wczesniej.Wiadomo,ze staram sie myslec pozytywnie,ale sa dni,ze swiadomosc tego,ze nie wszystko jest jak byc powinno,nie daje mi spokoju.Przeczytalam,juz chyba wszytsko na temat lozyska przodujacego i w szoku jestem, najgorsza swiadomosc jest dla mnie taka,ze w tym przypadku,moze sie tak zdarzyc,ze jak i w 38 tyg,odklei sie lozysko moga dziecka nie uratowac.

Nastepna jazda jest taka,ze porod <obojetne czy w terminie czy przed czasem> zlapie mnie gdy bede sama z Zuzia.Normalnie snilo mi sie juz,ze pojechalam z Zuzia na porodowke.

I jeszcze jedna rzecz czy bede miala cesarke czy nie.Na razie mam zalecenie z dwoch zrodel <tak to nazwijmy>.W przypadku tego mojego lozyska <o ile sie nie podniesie>,wiadomo lekarze nie beda sie zastanawiac.Druga sprawa,2 miesiace po urodzeniu Zuzi,trafilam do spzitala pulmnologicznego,poniewaz mialam odmę pluc.Mam zalecenia od pulmnologa do cc.Ale jak powiedzial mi moj gin,moze sie zdarzyc,ze lekarz ktory bedzie mnie przyjmowal na porodowke,moze stwierdzic,ze porod idzie tak szybko i mimo zalecen,bede rodzic SN.To tez jest lekka nerwowka,bo owszem pluco moze mi tym razem nie pojsc od wysilku jakim jest porod,ale jesli pojdzie,to nie usmiecha mi sie z oddzialu polozniczego trafic na pulmnologiczny,tym bardziej ze w takim szpitalu nie moge miec malego dziecka przy sobie.Wiem,ze maz sobie dalby rade,tak jak wtedy.PRzez tydzien byl sam z Zuzia,no ale sama swiadomosc,co by bylo gdyby....


MAm nadzieje,ze Was nie zasmecilam za bardzo.Dla pierworodek moja rada starajcie sie nie zastanawic za bardzo jak to bedzie wygladac.Pozwolcie sie prowadzic.Wiem ,ze to jest trudne,tym bardziej,ze mamy dostep do netu i czytamy rozne historie.Ja sobie przy 1 porodzie powtarzalam,ze teraz jest juz znieczulenie,nie tak jak kiedys,a jak nie bede mogla urodzic to i tak to dziecko ze mnie wyciagna.To mi jakos pomoglo.
W razie jakis pytan sluze pomoca.

Pozdrawiam _ Katka

 
Katka nie zanudzilas .. czytalam wszystko bardzo uwaznie i z lekkim przerazeniem :D ... czyli takie bole kregoslupa mocne moga zwiastowac porod ? .. kurcze niom i wystaszylam sie tym sw\twierdzeniem ze jak lozysko sie odklei moga nie uratowac dziecka :( ... ja tez mam lozysko przodujące ...
pewnie jeszcze tysiace pytan bede miala wiec badz przygotowana na bombardowanie nimi z mojej strony ;)
Dzieki za tak pieknie opisany porod :)
 
tak tak, super wątek :) na pewno przydadzą się rady doświadczonych mam :) choć mnie przeraża bardziej to, co będzie się działo ze mną po porodzie :( i czy w tych pierwszych godzinach jak już zostanę sama z Małą dam sobie radę :)
 
Mój poród to było strasznie dawno ale jednak pamiętam.....
Całą ciąże studiowałam - jezdziłam z Bielska do Krakowa - to około 100 km PKś i nic się nie działo ciążę odczuwałam tylko wtedy kiedy trzeba było kupić nowe ciuszki bo poprzednie robiły się ciasne...
Młody wiek, stres studenckie czasy i ta cała bieganina pierwszego roku studiów spowodowały to że prztyłam tylko 8 kilo.
Miałam termin na 20.03.1996 do 28 nic się nie działo - zupełnie nic mnie nie bolało więc grzecznie poszłam do szpitala
Zrobili mi tysiąc badań dostałam jakiś zastrzyk i kazali mi chodzić po schodach z trzeciego na parter i z powrotem.
Jako że kondychę miałam chodziła tak do 22. I też nic...
Poszłam spać i w nocy obudził mnie ból dolnej części brzucha, który była na tyle silny że mnie obudził ale bez przesady ...Po chwili minął i zasnęłam, do rana obudziałam się jeszcze kilka razy z takiego samego powodu.
Rano dowiedziałam się że 1 cm rozwarcia to nic się nie dzieje i schodzki mi się kłaniają :D :D :D
Ale ja "twardziel" oczywiście chodziła, z góry na dół. bóle brzucha cały czas sie nasilały i robiły się bardziej regularne co około pół godzinki
Dopiero o 22 wieczór dowiedziałam się że są dwa palce rozwarcia i z patologii wędrujemy na porodówke.
Tam znowy tysiące badań, wywiad, kto jest ojcem i tak dalej -pierdoły
Zrobiono mi lewatywke, ogolono na glacę i dostałam dolargan - to rodzaj głupiego jasia
przez jakis czas siedziałam na piłce i mimo bólu (który nie był nie do zniesiena ) zasypiałam - spać mi się chciało jak nie wiem ;D ;D ;D
Potem kazano mi sie położyć na bolu na łóżku porodowym i leżałam sobie tam jakis czas - było mi potwornie zimno - położone przykryły mnie prześcieradłem i kocem i było OK
bóle się były wcale nie mocniejsze ale częstsze kazano mi liczyć czas co ile sie pojawiają , były co około 4-5 minutki przez 30 sek.
W pewnej chwili poczułam ucisk - dokładnie jakbym miała zrobić kupę i nie dało się tego zahamować
I to był początek sedna sprawy - przyszły położne i kazały mi przeć - jadna trzymała mnie za rękę - mojego męża nie było - taka była wtedy nasza współna decyzja
Druga zajmowała się główka i resztą maluszka.
trzy parcia i Asia była na świecie - najbardziej z tego wszytskiego bolało mnie szycie krocza które wykonywał lekarz , którego nie widziałam do czasu szycia ...
Acha pamiętam że zawsze wydawało mi się że już kiedy maleństwo jest całe na zewnątrz to wrzeszczy w niebo głosy - byłam przerażona że tak nie jest do piero po kilku sekundach które były wiecznością Asia zakwiliła - a jak wciąż pytałam zdenerwowana "dlaczego nie płacze"
Acha nadmienię że od chwili wejścia na porodówkę do urodzenie małej minęło 3.50 h - czyli nie tak wiele ...
Dostałam ją na brzuch i pierwsze co zrobiłam to był odruch bezwarunkowy zrobiłam jej krzyżyk na czole powiedziałam "dzięki Bogu jesteś" i pocałowałam...
Reszta już bez problemów ....karmienie też było OK

Jeśli macie pytania jestem do dyspozycji - ja idąc na porodówkę wiedziałam że ma się urodzić tą samą drogą co się tam pojawiło dziecko i tyle - nikomu tego nie życze
Pozdr
 
Aga super porod :) ... a ten krzyzyk na czole taki slodki :) ... wlasnie ja slyszalam ze mozna miec bole parte, krzyzowe i jakies tam pewnie jeszcze ;) .. ciekawe czy rozpoznam ze to juz to ::) ... napewno jeszcze skorzystam z Twojej wiedzy :)


W sumie to ja w tamtym roku musialam urodzic - poronic , a ze szyjka nie chciala sie otworzyc .. podali mi czopki na wywolanie ... mialam tam jakies znikome bole ... ogolnie od podania czopka do poronienia minelo 9 i pol godziny ... ale ostatnie 30 min tylko mni bolalo okropnie ... ale to takie nie mile wspomnienie :(
 
Dziewczyny aż się wzruszyłam czytając Wasze wspomnienia z porodów :)
Ja jeszcze jakoś nie myślę o porodzie tzn. mysle podobnie jak Katka że mam dobrego lekarza który nie da mi zginąć i będzie dobrze, że sobie poradzę-jakoś.
A własnie czy będziecie rodzić ze znieczuleniem? Bo ja jesli nie bedzie przeciwskazań itp to chyba tak.
 
o fajny temat :)

ja powiem szczerze, ze jak na razie wogole nie boje sie porodu. tzn. mam pewne niepokoje: jak to bedzie, czy wszystko z dizdzia ok itd. ale mysle, ze nawet jak nie bedzie to przyjemne i bedzie bolalo, to szybko o tym zapomne jak dzidzia bedzie juz w moich ramionach :)

co do znieczulenia - ja chyba raczej nie bede brala. jestem dosyc odporna na bol, a boje sie, ze lekarz zle zrobi i nie bede dobrze czula albo ze da za duzo i bede jakas przymulona. ale i tak wszystko w praniu wyjdzie :D
 
Ja znieczulenia nie chcialabym brac, ale oczywiscie jesli bedzie konieczne to jak najbardziej ;)
 
reklama
....super temat....i chyba nadszedł na "niego" właściwy czas....mnie również coraz częściej myśli się o porodzie, bólu z nim związanym...czy wszystko będzie ok itp.
Jak mam być szczera....to bardzo, bardzo się boję....z drugiej zaś strony nie moge się już doczekać jak wezmę w ramiona naszego syneczka....chyba nie dam go nikomu potrzymac tylko bede go tuliła i tuliła..heheh
Czasem probuję sobie to wyobrazić...ten mój poród, jak bedzie przebiegał...i kto będzie mi towarzyszył....być może spotkam się z waszej strony z krytyką ale ja już wiem że wezmę znieczulenie...jestem mało odporna na ból i mogę zacząc panikowac albo nawet w histerie wpaść.........nie chciałabym jednak cesarki......
.....myśle że akurat w kwestii porodu jedyne co mogę uczynić to oddać to w Recę Boga.............:-)
 

Podobne tematy

Do góry