reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

poród naturalny czy cesarka?

kasiawilde

Fanka BB :)
Dołączył(a)
2 Październik 2010
Postów
1 720
Miasto
pod lasem :)
Pozwalam sobie otworzyć nowy temat. Wiem, że to jeszcze wcześnie na takie decyzje, ale dyskusje na ten temat pojawiły się już w innych wątkach, a tak po prostu chciałabym znać Wasze zdanie. Na co się zdecydujecie? Czy z różnych powodów lekarz podjął już tę decyzję za Was? Ja na chwilę obecną myślę, że będzie to poród naturalny, ale przyznam szczerze, że panicznie się go boję! Zwłaszcza po niektórych historiach, które słyszę, jak np. żona kolegi rodziła kilka tygodni temu przez ponad 56 godzin... skurcze miała częste i bolesne ale rozwarcie było za małe, więc ciągle oczekiwanie itp.
 
reklama
kasia mnie te opowieści też przerażają. Ja raczej nastawiam się na cesarkę przez różne dolegliwości zdrowotne, ale jeśli badania w trzecim trymestrze niespodziewanie wyjdą dobrze to może mam szanse na naturalny. Szczerze mówiąc tak się nastawiłam psychicznie na cesarkę, że traktuję ją jak coś normalnego i oczywistego:) Gdybym miała rodzić naturalnie to tylko ze znieczuleniem
 
kasia- ja myślę, że lekarz zdecyduje czy sn czy cc, myślę, ze będzie wiedział lepiej co dla mnie i dzidzi najlepsze.
Póki co przeciwskazań do sn nie mam, ale zobaczymy później.
Dziewczyny, czy jak dziecko jest b. duże, to są przeciwwskazania do sn? Mój dzidziolek od początku jest b. duży (prawie o tydzień starszy niż om, a wiem dokładnie kiedy poczeliśmy, bo wcześniej byłam na wyjeździe;) i nawet mam taki wykres z usg wg. którego przewidywalna waga w 40 tyg. mojego brzdąca to 4500! Wiem, że usg mało dokładne i że wszystko się może sto razy zmienić, ale tak z ciekawości pytam czy jak duże dziecko to robią cc? Bo na porodach, to się kompletnie nie znam. Jeszcze;)
 
rodzilam naturalnie i po porodzie mowilam NIGDY WIECEJ!!!
teraz zbiegiem czasu uwazam ze cesarka jest fajna ale tylko dla dziecka i tylko przy znieczuleniu od pasa w dol...
ja wiem ze bede rodzic naturalnie puki co... w moim szpitalu jak sie da w lape to robia dopiero cesarke "na rzadanie" a tak to tylko gdy istnieje jakies ryzyko...

niby Marcelka rodzilam krotko bo raptem 4 godz... od boli wlasciwych do samego wyjscia mlodego bylo max 1,5 godz... ale od poczatku
wody mi odeszly w nocy po 24.00 bez zadnych boli... a ze do szpitala mam ok 40km mezus spanikowany juz mnie ciagnol do szpitala choc ja czulam ze mam czas... tam pani powiedziala ze ma moj isc spac bo u mnie dopiero 3 cm rozwarcia i zadnych boli wiec to potrwa... wiec pojechal a mial rodzic ze mna... pozniej powoli bole przychodzily... i po 3 w nocy przyszly te mocne cholerne bole... o 5,20 rano urodzilam ale z wielkim bolem, bo ja mam niski prob bolowy i rodzilam bez znieczulenia.... masakra.
fajnie jakby chlopy mogli rodzic ale 9 mies moge nosic :-D

aestmina moj byl o 2 tyg wiekszy od OM i rodzilam naturalnie... bo nie bylo przeciwskazan...
 
Ja miałam cc,i po niej lekke depreche z tego powodu że cesarka była wielkim zaskoczeniem dla mnie.Chciałam naturalnie.

Wiem mniej wiecej co to bóle porodowe,ponieważ przy poronieniu miałam takie bóle ponad 2 dni.Lekarka powiedziała że bóle poronieniowe są gorszymi niż porodowe dlatego nie bałam sie porodu naturalnego.Jesli przezyłm te bóle przezyje i poród.

Jednak to mialo miejsce 10 lat temu.Teraz jestem duzo starsza i może nie tak wytrzymała na ból.Obawiam się porodu naturalnego i chociaż opiekę sprzęt bede miała zapewniony i na wysokim poziomie ,nie ufam w kwalifikacje tutejszych lekarzy.
Gdybym miała wybór postawiłabym na cesarke,jednak tutaj naciskaja na poród naturalny i wiem że nic nie zrobię w tej kwesti(tu nie ma korupcji,dajac łapaówke postawiłaby na sobie wyrok)
 
To może i ja się wypowiem, bo przeszłam i prze jedno i przez drugie...

Pierwszy poród to cc, ze względu na zagrażąjącą rzucawkę (ciśnienie 220/180)... Na początku nie było źle, ponieważ działało znieczulenie (zewnątrzoponowe), ale kiedy tylko zaczęło odpuszczać, okazało się, że mimo mojej dużej odporności na ból, boli bardzo... Po 8h kazali mi wstać i iść pod prysznic, co wydawało mi się kompletnie niewykonalne (ale podobno im szybciej się wstanie tym lepiej). Nie umiałam poruszać się inaczej niż tylko okropnie zgarbiona. W ranę wdało się zakażenie jeszcze w szpitalu. Generalnie wypisałam się na własne rządanie, bo Wika została przewieziona do innego szpitala i chciałam byc przy niej. Miejsce po szwie jest malutkie (ok 10cm) i prawie niewiedoczne, ale niestety bez czucia...

Ciąża druga i od początku moje nastawienie na cc (dlatego, ze tylko to znałam). Wiadomo, że niebardziej boimy się nieznanego. Poza tym nasłuchałam się i naczytałam takich historii odnośnie porodów sn, że byłam przerażona. Do szpitala rafiałam wielokrotnie, ze względu na ciśnienie i cukrzycę, która pojawiła się w tej ciąży... Własciwie za każdym razem z różnymi lekarzami podejmowałam temat porodu, liczyłam, że usłyszę, że na bank cc, ale nigdy tego nie usłyszałam... Z każdym dniem byłam coraz bardziej przerażona, że będę zmuszona rodzić naturalnie... Mało tego ze względu na to, że miałam cukrzycę i Jasio mógł być duży (ostatnie usg i waga 4300), poród zaczęli mi wywoływać na 3 tygodnie przed terminem. Generalnie od początku mówiono mi, ze jeśli po trzech wywołaniach samo nie ruszy, to cc (modliłam się o to). Wywoływali mi 5 razy... Po ostatnim była u mnie pani psycholog, bo byłam tak wyczerpana psychicznie, że chciałam wypisać się do domu... Tej nocy wreszcie odeszły mi wody... Poród trwał 31hbolało, nie będę ściemniać, chociaż ja bardziej odczułam ból skurczy, niż potem samego porodu... Nie miałam rozwarcia i to był największy problem, bo skurcze były bardzo bolesne, a rozwarcie na opuszek palca... Wreszcie po 29,5h miałam rozwarcie na 3cm (wtedy można podać znieczulenie), dostałam je ze względów medycznych (nadciśnienie). Zapytałam tylko, czy mogę się zdrzemnąć... Obudziłma się po godzinie i poprosiłam męża, zeby poszedł po położną, bo prę i nie mogę przestać. Przyszła położna z lekarzem i stwierdzili, ze za 10-15 minut urodzę... Tak też było :) Przy tzrecim skurczu partym urodzilam :) Potem było szycie i fakt było to bolesne (mimo tego, ze miałam znieczulenie), ale miałam już Jasia, wiedziałam, ze jest zdrowy, że wszystko jest w porządku i mój ból nie miał już zadnego znaczenia :)
Po godzinie od szycia poszłam do toalety, po 3h brałam prysznic, bez żadnego problemu... Nie musiałam nikogo prosić o pomoc, bo byłam samodzielna (nie tak jak po cc)...

Generalnie jak widzicie mój pogląd się zmienił i teraz będę robić wszystko, żeby urodzić sn.

Teraz już nie mogę pojąć czegoś takiego jak cc na życzenie...
 
Ech, opowieści jest tyle ile kobiet rodziło, każda z nas inaczej przechodzi przez wszystko. Moja bratowa po sn nie chodziła przez miesiąc z powodu bardzo bolesnego naciecia i problemy ma do teraz (półtorej roku po porodzie!). Z kolei siostra po cc po dwóch dniach biegała i nic jej nie bolało, rodziła też drugie dziecko sn i mówi, że jeśli zdarzy się trzecie to tylko cc. Jak widać nie ma idealnego rozwiązania. Nie wiadomo jak przejdziemy to co nas czeka, nizezależnie od wyboru...
 
Ja pierwszy poród zaczynałam rodzić sama. Jednakże po 8 h okazało się, że brak jest postępu porodu i dziecko jest stanowczo za duże dla mnie. A ponieważ była sobota 19.00, więc lekarz powiedział, że mamy jeszcze czas. Trwało to jeszcze dwie godziny. I to był największy dla mnie koszmar, ponieważ dziecko bez tętna, a ja w stanie agonalnym zostałam przewieziona na salę operacyjną, gdzie podano mi znieczulenie ogólne. Niestety nie zaczęło ono jeszcze działać i już cieli mnie na żywca, żeby ratować dziecko. Nie wiem jakim cudem się obudziłam, ale miesiąc miałam wycięte z życiorysu. I niestety syna też mam chorego.
Po tamtym porodzie powiedziałam nigdy więcej.
Ale lekarka mojego syna powiedziała, że musimy mieć jeszcze jedno dziecko, żeby kiedyś, jak już nas nie będzie, jakoś tam zajmowało się naszym synem.
No i po 4 latach zaszłam w ciążę. Od samego początku chodziłam prywatnie. Na każdej wizycie płakałam lekarce, żeby dziecko urodziło się zdrowe. I ponoć pierwszy raz w życiu w szpitalu, gdzie rodziłam córkę, moja lekarka czynnie uczestniczyła przy porodzie. Urodziłam naturalnie i córcia jest super zdrowa.
A najlepsze jest to, że już po 3 godzinach po porodzie chodziłam i wszystko wkoło siebie robiłam sama. To było cudowne.
A teraz... Jeśli będzie chłopiec, to zrobię wszystko żeby mieć planowaną cc, żeby urodził się zdrowy chłopczyk. Chociaż uważam, że naturalny jest milion razy lepszy.
 
Traschka, wiadomo, że zdarzają się różne przypadki, ale patrząc globalnie, zdecydowana większość kobiet po porodzie sn dochodzi do siebie w kilka godzin, a po cc to zupełnie niemożliwe.

Poza tym tu nawet nie chodzi o ból, czy dochodzenie do siebie, ale również o to, że poród sn, to czysta fizjologia potrzebna zarówno kobiecie jak i dziecku.

Tak naprawdę nikt was nie przekona jeśli same nastawicie się na jedną z opcji... Na szczęście niewiele jest miejsc, gdzie rzeczywiście pacjentka może sama zdecydować i wybrać poważną operację zamiast naturalnego porodu...

Ja z mojej strony zachęcam Was do uczestnictwa w szkole rodzenia, naprawdę sporo można dowiedzieć się o wyższości porodu sn nad cc...

Oczywiście rózne bywają sytuacje, często kobiety zdecydowane na sn muszą mieć cc i odrotnie, ale myślę, ze nie ma co robić sobie wyrzutów, czasem po prostu tak się dzieje i nie mamy na to żadnego wpływu... Ważne, żebyśmy ufały lekarzowi...


Bez względu na to jak zakończy się poród najważniejsze w tym wszystkim jest to, żeby nasze dzieci urodziły się zdrowe i żebyśmy my również na tym nie ucierpiały! I tego Wam i sobie życzę :)
 
reklama
Kat, bardzo współczuję Ci tych przeżyć, podziwiam, że mimo ogromnego strachu, przy drugim porodzie urodziłaś naturalnie! Trzymam za Ciebie kciuki, zeby tym razem tez obyło się bez komplikacji!
 
Do góry