reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poród siłami natury, sposoby łagodzenia bólu, porady i ciekawostki :)

reklama
Yyy... To jak ja rodziłam? Bo zawsze mi się wydawało, że siłami natury ;P

A jak się rozmasowuje skórę jakimiś olejkami, to czy to czasem już nie podlega pod działanie wbrew naturze?:p Siedzenie na piłce też jest w sumie mało naturalne :p
 
No to mówię - olejki to nie chemia?:)

K8libby, wybacz, ale jeśli będziesz rodzić np. dwie doby (czego Ci oczywiście nie życzę), po czym podepną Ci oksytocynę, bo dalsze przeciąganie akcji porodowej będzie groźne dla Ciebie i dla dziecka, a potem ktoś Ci powie, że nie urodziłaś naturalnie, to udusisz gołymi rękami :p Życzę Ci też, żebyś miała poród tak lekki, żeby nie było w nim momentu, kiedy będziesz w stanie na kolanach błagać o znieczulenie ;)
 
Mam wrażenie, że ta kobieta za szkoły rodzenia to jakaś fanatyczno- maniaczka. Każdemu marzy się naturalny szybki poród, ale nastawianie kobiet, że "chemia" jest zła prowadzi tylko do rozczarowania i niezadowolenia z siebie. Taką mam na ten temat refleksje...Może się mylę. A z naturalnych metod...jest taki filmik na youtube z cyklu "Radzimy dobrze rodzimy" o łagodzeniu bólu, o masażach i gimnastyce. Polecam.
 
Nie jest maniaczką... Nikogo nie nakłania do porodu w domu ani nie mówi o oxy czy zzo że to zło całkowite. Nie zarzekam się, że się nie zgodzę, ale na chwilę obecną nie planuję ani zzo ani oxy. Chcę urodzić całkowicie naturalnie i nie, olejek migdałowy to nie chemia. Stąd temat o porodzie NATURALNYM, bez wspomagania chemią. Na razie dla mnie to czysta teoria, ale są kobiety które rodzą w ten sposób i to wcale nie wiedźmy ani nawiedzone kobiety.
Masowanie krocza, picie herbaty z liści malin, oleju z wiesiołka, przyjmowanie pozycji w jakich nam wygodnie, prysznic czy właściwe oddech to są właśnie siły natury i o taki poród mi chodzi i porad w tym temacie się spodziewam.
Nie widzę związku między oxy i zzo a naturą.
 
O rety u mnie w takim razie siła natury była wyjątkowo słaba i nieprzychylna, bo Luśkę musieli ze mnie siłą (bynajmniej nie natury) wyciągać. Dziewczyny nie nastawiajcie się, że ja to "urodzę tylko naturalnie, bez nacięcia, z polewaniem wodą, ćwiczeniami oddechowymi i w ogóle cały czas z uśmiechem na ustach" bo jak coś się po drodze skomplikuje to możecie potem czuć rozczarowanie i niedosyt, a stąd prosta droga do depresji poporodowej. Ja ze swojego pierwszego porodu nie byłam zadowolona, wydawało mi się, że coś zawaliłam i przez to mała może mieć problemy. Gdyby nie mąż to nie wiem czy nie złapałabym całkiem doła.

***
Pozycje zmieniałam kilkanaście razy, zzo nie brałam, ćwiczenia oddechowe znam, a układy ciała relaksacyjne pamiętam do tej pory, a mimo to o porodzie "siłami natury" mogłam tylko pomarzyć.
 
Ostatnia edycja:
Jeśli chodzi o zzo, to racja, ale oxy jest przecież hormonem wytwarzanym przez organizm, więc podanie dodatkowo oxy podczas porodu nie jest jakoś wbrew naturze.
 
reklama
A piłka? Jest naturalna czy nie?:)

K8libby, o oksytocynie nie Ty decydujesz. Tego się nie dostaje na życzenie. U mnie podpięli, bo wody się kończyły, a akcji porodowej nie było. Mogłam się nie zgodzić i narazić dziecko i siebie na niebezpieczeństwo. W imię natury. Ale po co?

Natura fajna rzecz, ale postęp medycyny nie jest samym złem. Wystarczy popatrzyć jak wiele dzieci żyje na świecie dzięki temu, że ich matki w odpowiednim momencie dostały duphaston albo luteinę, albo miały zaszytą szyjkę. Ja urodziłam się w 31 tygodniu, Mama leżała w szpitalu od 4 miesiąca, plackiem, na lekach, ze szwem na szyjce. Zero "natury". Ale ja dzięki temu żyję.

A oddech, pozycje i inne bajery - wszystko fajnie, ale jak już boli jak nie wiem co, to naprawdę ciężko o tym myśleć. Ciężko ruszyć ręką albo nogą, co dopiero mówić o przybieraniu pozycji z jakiegoś filmiku.
Jak leżałam chwilę na boku już z pełnym rozwarciem, po to żeby główka weszła dobrze w kanał, to przy każdym skurczu mnie trzęsło, ze mną trzęsło się całe łóżko, w które byłam wczepiona paznokciami i zębami. Ciało walczyło z bólem spinając mięśnie, a położna krzyczała: "Rozluźnij mięśnie, bo dziecko udusisz!" - wszystkie instruktaże diabli wzięli.

Thinka i Ifena mają rację - można się wpędzić w niezłą depresję, jeśli poród nie pójdzie "po naszej myśli". A - nie ma się co łudzić - nie pójdzie ;)
 
Ostatnia edycja:
Do góry