reklama
Yyy... To jak ja rodziłam? Bo zawsze mi się wydawało, że siłami natury ;P
A jak się rozmasowuje skórę jakimiś olejkami, to czy to czasem już nie podlega pod działanie wbrew naturze? Siedzenie na piłce też jest w sumie mało naturalne
A jak się rozmasowuje skórę jakimiś olejkami, to czy to czasem już nie podlega pod działanie wbrew naturze? Siedzenie na piłce też jest w sumie mało naturalne
No to mówię - olejki to nie chemia?
K8libby, wybacz, ale jeśli będziesz rodzić np. dwie doby (czego Ci oczywiście nie życzę), po czym podepną Ci oksytocynę, bo dalsze przeciąganie akcji porodowej będzie groźne dla Ciebie i dla dziecka, a potem ktoś Ci powie, że nie urodziłaś naturalnie, to udusisz gołymi rękami Życzę Ci też, żebyś miała poród tak lekki, żeby nie było w nim momentu, kiedy będziesz w stanie na kolanach błagać o znieczulenie
K8libby, wybacz, ale jeśli będziesz rodzić np. dwie doby (czego Ci oczywiście nie życzę), po czym podepną Ci oksytocynę, bo dalsze przeciąganie akcji porodowej będzie groźne dla Ciebie i dla dziecka, a potem ktoś Ci powie, że nie urodziłaś naturalnie, to udusisz gołymi rękami Życzę Ci też, żebyś miała poród tak lekki, żeby nie było w nim momentu, kiedy będziesz w stanie na kolanach błagać o znieczulenie
Mam wrażenie, że ta kobieta za szkoły rodzenia to jakaś fanatyczno- maniaczka. Każdemu marzy się naturalny szybki poród, ale nastawianie kobiet, że "chemia" jest zła prowadzi tylko do rozczarowania i niezadowolenia z siebie. Taką mam na ten temat refleksje...Może się mylę. A z naturalnych metod...jest taki filmik na youtube z cyklu "Radzimy dobrze rodzimy" o łagodzeniu bólu, o masażach i gimnastyce. Polecam.
Bez zastosowania chemii. Z zzo i oxy to poród drogami natury nie siłami natury
Oj chyba nie, ja rodziłam z oksytocyną, a w wypisie ze szpitala mam napisane: "poród drogami i siłami natury".
Nie jest maniaczką... Nikogo nie nakłania do porodu w domu ani nie mówi o oxy czy zzo że to zło całkowite. Nie zarzekam się, że się nie zgodzę, ale na chwilę obecną nie planuję ani zzo ani oxy. Chcę urodzić całkowicie naturalnie i nie, olejek migdałowy to nie chemia. Stąd temat o porodzie NATURALNYM, bez wspomagania chemią. Na razie dla mnie to czysta teoria, ale są kobiety które rodzą w ten sposób i to wcale nie wiedźmy ani nawiedzone kobiety.
Masowanie krocza, picie herbaty z liści malin, oleju z wiesiołka, przyjmowanie pozycji w jakich nam wygodnie, prysznic czy właściwe oddech to są właśnie siły natury i o taki poród mi chodzi i porad w tym temacie się spodziewam.
Nie widzę związku między oxy i zzo a naturą.
Masowanie krocza, picie herbaty z liści malin, oleju z wiesiołka, przyjmowanie pozycji w jakich nam wygodnie, prysznic czy właściwe oddech to są właśnie siły natury i o taki poród mi chodzi i porad w tym temacie się spodziewam.
Nie widzę związku między oxy i zzo a naturą.
O rety u mnie w takim razie siła natury była wyjątkowo słaba i nieprzychylna, bo Luśkę musieli ze mnie siłą (bynajmniej nie natury) wyciągać. Dziewczyny nie nastawiajcie się, że ja to "urodzę tylko naturalnie, bez nacięcia, z polewaniem wodą, ćwiczeniami oddechowymi i w ogóle cały czas z uśmiechem na ustach" bo jak coś się po drodze skomplikuje to możecie potem czuć rozczarowanie i niedosyt, a stąd prosta droga do depresji poporodowej. Ja ze swojego pierwszego porodu nie byłam zadowolona, wydawało mi się, że coś zawaliłam i przez to mała może mieć problemy. Gdyby nie mąż to nie wiem czy nie złapałabym całkiem doła.
***
Pozycje zmieniałam kilkanaście razy, zzo nie brałam, ćwiczenia oddechowe znam, a układy ciała relaksacyjne pamiętam do tej pory, a mimo to o porodzie "siłami natury" mogłam tylko pomarzyć.
***
Pozycje zmieniałam kilkanaście razy, zzo nie brałam, ćwiczenia oddechowe znam, a układy ciała relaksacyjne pamiętam do tej pory, a mimo to o porodzie "siłami natury" mogłam tylko pomarzyć.
Ostatnia edycja:
reklama
A piłka? Jest naturalna czy nie?
K8libby, o oksytocynie nie Ty decydujesz. Tego się nie dostaje na życzenie. U mnie podpięli, bo wody się kończyły, a akcji porodowej nie było. Mogłam się nie zgodzić i narazić dziecko i siebie na niebezpieczeństwo. W imię natury. Ale po co?
Natura fajna rzecz, ale postęp medycyny nie jest samym złem. Wystarczy popatrzyć jak wiele dzieci żyje na świecie dzięki temu, że ich matki w odpowiednim momencie dostały duphaston albo luteinę, albo miały zaszytą szyjkę. Ja urodziłam się w 31 tygodniu, Mama leżała w szpitalu od 4 miesiąca, plackiem, na lekach, ze szwem na szyjce. Zero "natury". Ale ja dzięki temu żyję.
A oddech, pozycje i inne bajery - wszystko fajnie, ale jak już boli jak nie wiem co, to naprawdę ciężko o tym myśleć. Ciężko ruszyć ręką albo nogą, co dopiero mówić o przybieraniu pozycji z jakiegoś filmiku.
Jak leżałam chwilę na boku już z pełnym rozwarciem, po to żeby główka weszła dobrze w kanał, to przy każdym skurczu mnie trzęsło, ze mną trzęsło się całe łóżko, w które byłam wczepiona paznokciami i zębami. Ciało walczyło z bólem spinając mięśnie, a położna krzyczała: "Rozluźnij mięśnie, bo dziecko udusisz!" - wszystkie instruktaże diabli wzięli.
Thinka i Ifena mają rację - można się wpędzić w niezłą depresję, jeśli poród nie pójdzie "po naszej myśli". A - nie ma się co łudzić - nie pójdzie
K8libby, o oksytocynie nie Ty decydujesz. Tego się nie dostaje na życzenie. U mnie podpięli, bo wody się kończyły, a akcji porodowej nie było. Mogłam się nie zgodzić i narazić dziecko i siebie na niebezpieczeństwo. W imię natury. Ale po co?
Natura fajna rzecz, ale postęp medycyny nie jest samym złem. Wystarczy popatrzyć jak wiele dzieci żyje na świecie dzięki temu, że ich matki w odpowiednim momencie dostały duphaston albo luteinę, albo miały zaszytą szyjkę. Ja urodziłam się w 31 tygodniu, Mama leżała w szpitalu od 4 miesiąca, plackiem, na lekach, ze szwem na szyjce. Zero "natury". Ale ja dzięki temu żyję.
A oddech, pozycje i inne bajery - wszystko fajnie, ale jak już boli jak nie wiem co, to naprawdę ciężko o tym myśleć. Ciężko ruszyć ręką albo nogą, co dopiero mówić o przybieraniu pozycji z jakiegoś filmiku.
Jak leżałam chwilę na boku już z pełnym rozwarciem, po to żeby główka weszła dobrze w kanał, to przy każdym skurczu mnie trzęsło, ze mną trzęsło się całe łóżko, w które byłam wczepiona paznokciami i zębami. Ciało walczyło z bólem spinając mięśnie, a położna krzyczała: "Rozluźnij mięśnie, bo dziecko udusisz!" - wszystkie instruktaże diabli wzięli.
Thinka i Ifena mają rację - można się wpędzić w niezłą depresję, jeśli poród nie pójdzie "po naszej myśli". A - nie ma się co łudzić - nie pójdzie
Ostatnia edycja:
Podziel się: