reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poród w Radomiu lub w Warszawie

Dołączył(a)
20 Grudzień 2012
Postów
2
Witam wszystkie mamy jestem z Radomia a chciałam rodzic w szpitalu w Piasecznie św Anny bądż w Warszawie na Madalińskiego bo tak jest dostępne znieczulenie zewnątrz oponowe i czy rodząc w jednym z tych szpitali trzeba tam mieć lekarza prowadzącego ciąże i jak wygląda tam opieka przed i po porodzie? Pozdrawiam :blink:
 
reklama
Zastanowilas sie czy naprawde chcesz ZZO? Wiesz co sie wiaze z kazda metoda znieczulenia? Jakie sa roznice miedzy porodem "na zywo" a porodem ze znieczuleniem? Pytam tylko, nie pomysl ze Cie atakuje. :tak:
 
Słyszałam że to rewelacja rodzić z tym znieczuleniem i dlatego zainteresowałam się tymi szpitalami bo wiem że taka jest tam mozliwość.
 
Mieszkam w UK i tu ZZO jest bardzo popularne, jesli kobieta nie chce takiego znieczulenia, ma do wyboru inne formy. Karola rodzilam w UK, przed porodem konsultowal nas anestezjolog, ktory wrecz nalegal na ZZO wlasnie, mowil ze jesli by sie cos podzialo, to juz sa wkluci do cesarki itd. Robiac plan porodu, dopytalam polozna, czy to prawda, ze ZZO spowalnia porod i czesto prowadzi do porodu kleszczowego lub z uzyciem "wysysacza" - odechcialo mi sie. W dodatku po ZZO czesto pojawiaja sie silne bole glowy, czasem krotkotrwale niedowlady, ale ja dziekuje zeby mi na pare dni nawet "odpielo" chocby palce u rak. Poza tym zdarza sie ze cos pojdzie nie tak, niestety, w miejscowym szpitalu cos sie ostatnio pokrecilo przy podawaniu leku i dziewczyna zamiast wyjsc do domu z dzieckiem, lezala i zastanawiala sie czy bedzie chodzic. Przyznam Ci sie ze tego balam sie bardziej niz bolu przy porodzie. Z jednej strony opowiesci o tym ze zupelnie traci sie czucie i tylko polozna mowi kiedy przec, ze co prawda mniej boli, ale czesto musza dziecko wyciagnac bo kobieta nie jest w stanie go wyprzec, z drugiej bol ktory juz znalam - postawilam na naturalny od poczatku do konca porod, jedynie z podtlenkiem azotu, ktory jest obojetny dla dziecka. Dalo sie przezyc, wrecz nawet bylo nieco kabaretowo. Pelne czucie to pelna swiadomosc i kontrola nad tym co sie dzieje - cos za cos - czujesz kazdy skurcz, czujesz parcie, a czujac parcie mozesz wspolpracowac ze swoim cialem, czujesz wreszcie jak wychodzi z Ciebie dziecko, a to nie jest wcale takie glupie, mimo ze boli.
Oczywiscie decyzja nalezy do Ciebie, rozumiem Twoj strach przed bolem, zwlaszcza jesli rodzisz pierwsze dziecko - nieznanego boimy sie zawsze szczegolnie. Bol jest silny, ale w sumie wole rodzic niz chodzic 2 tygodnie z bolacym zebem.;-) Po prostu napisalam Ci co wiem na temat ZZO i jaki jest moj do tego stosunek, jakimi motywami sie kierowalam odrzucajac mozliwosc znieczulenia.
 
A ja rodziłam z zzo. Urodziłam własnymi siłami, bez kleszczy i próżnociągu. Nie miałam żadnych niedowładów, ani nawet bólu głowy. Znieczulenie nie działało do końca, bo był problem z nierozwierającą się szyjką, i ostatecznie czułam bóle porodowe, ale dało mi to ulgę na jakiś czas. Co prawda nie czułam silnego parcia, ale skurcze doskonale, więc parłam na szczycie skurczów. Jeśli będzie mi dane rodzić jeszcze raz, to też z zzo. Pozdrawiam.
 
Dzieki za opinie - dobrze jest poczytac cos z "drugiej strony". ;-) Mnie wizja wyciagania dziecka ze mnie na sile skutecznie odstraszyla od znieczulenia, a maly okazal sie na tyle uprzejmy, ze urodzil sie dosc szybko. :-D
 
Kłaczek ja rodziłam przez Vacum i nie była to kwestia zzo...A kleszczy to już się nie używa z 5 lat jak nie więcej,więc nie wiem skąd Ty masz takie informacje...
Edytka każdy poród jest inny i każda kobieta jest inna...Są kobiety,które wytrzymują ból i rodzą 2h,a są takie gdzie ból porodowy jest nie do zniesienia...Ja należe do tych 2 wiec rodziłam ze zzo...a rodziłam 16h i te 3h pod koniec porodu ze zzo uratowało mi życie...chociaż jak nadeszły bóle parte to wyłam do lekarzy żeby ze mnie to dziecko wyjęli już bo nie daję rady(i g...prawda,że po zzo się bóli porodowych nie czuje:nie czujesz skurczów macicy,ale skurcze parte bedziesz czuć zawsze i musieliby chyba wlać w człowieka morfine,żeby tego nie było czuć)...ale nie chce Cię straszyć...Za to na sali poporodowej leżałam z dziewczyną,która rodziła bez zzo i jej cały poród od początku jakichkolwiek skurczów do wyjęcia dziecka trwał niecałe 2h,a skurcze parte miała 2,więc nie dziwne,że wytrzymała...
Nie słuchaj bzdur o tym ze zzo ma jakikolwiek wpływ na poród:bzdura jakich wiele...ale powiem tak:z mojego punktu widzenia: trzeba mieć wiele samozaparcia i wytrzymałości żeby rodzić naturalnie bez znieczulenia...:tak:
 
Ratina, "ja nie fachowiec".;-) Od kiedy sie kleszczy nie uzywa nie wiem, ja je widzialam w akcji lat temu... no, ludzie tak dlugo nie zyja. Co do wplywu ZZO na porod, to potwierdzila mi to polozna, ktora w ogole w szoku byla ze ktos moze nie chciec znieczulenia. Inna rzecz, ze nie byl to moj pierwszy porod, wiec mniej wiecej wiedzialam czego sie moge spodziewac. Karol rodzil sie od 7 rano do 21:23, z czego II faza trwala 3 minuty. No, skurcze parte mialam 2, przyznaje bez bicia. Nie, przepraszam 3 - kazala mi pierwszy "przeoddychac". W moim przypadku... Wiesz, gdyby mi polozna powiedziala ze sie bajek naczytalam, ze ZZO nie ma wplywu na przebieg porodu, to bym sobie pewnie pozwolila na znieczulenie, przeciez nie jestem znowu jakas Matka Polka Bohaterka, co to bedzie cierpiec dla idei, ale ona potwierdzila te "bajki", mimo ze i tak zalecala znieczulenie. W sumie jej stwierdzenia byly takie, ze ZZO przedluza porod, a znieczulenia typu cocodamol czy inne stosowane w tym celu specyfiki, "dostaja sie" dziecku i ono sie moze urodzic troche "przycpane". Jak pisalam, nie rodzilam ze znieczuleniem, wiec nie sprawdzilam tego na sobie i swoim dziecku, opieram sie jednak na opinii poloznej, ktora prowadzila cala moja ciaze i anestezjologa, ktory konsultowal nas przed porodem i mimo ze usilnie namawial na ZZO, (wlacznie ze stwierdzeniem ze gdyby chodzilo o jego zone to tez by namawial), to potwierdzal, ze porod z ZZO trwa dluzej niz zwykle i parcie nie jest tak efektywne jak "na zywo". Nie mam zamiaru odwodzic nikogo od porodu ze znieczuleniem, po prostu pisze co jest mi wiadome na temat bo mysle ze kazdy kij ma 2 konce i oba warto obejrzec nim sie go uzyje.
 
zgadzam się z RatinąZ!Ja w ciąży z pierwszym synem uparłam się na poród naturalny,bez znieczulenia.Ba,potępiałam kobiety,które chciały cc czy zo ot tak-dla mniejszego bólu.Dziś, po porodzie bez znieczulenia dziecka,które ważyło 4140 nie odważę się już nikogo krytykować za takie pomysły.Jestem teraz w drugiej ciąży i powiem szczerze -nie wyobrażam sobie przechodzić takiego porodu jeszcze raz...zrobię wszystko,żeby rodzić ze znieczuleniem lub przez cesarskie cięcie.Mądry Polak po szkodzie...:-(
 
reklama
Martela, nie chcialabym byc zle zrozumiana - nie osadzam, nie potepiam, uwazam ze to kwestia wyboru. I z pelnym przeswiadczeniem moge napisac, ze gdybym miala jeszcze raz rodzic blizniaki i jeszcze raz przez prawie pol godziny "przerabiac" metode Brachta, to chyba bym na rzesach stanela, zeby tylko dali cos umozliwiajacego wylaczenie odczuwania. Moj najstarszy syn mial 4,350. Urodzil sie w miare sprawnie, koszmar zaczal sie pozniej, ale to juz zupelnie inna bajka.;-)
 
Do góry